Powoli mijam nam rok bieżący. Zaczynamy się zastanawiać jak będzie w roku przyszłym. Na przykład w małych i średnich firmach trwają dyskusje, czy w 2004 roku życie polskiego przedsiębiorcy ma szansę stać się łatwiejsze. Powiem szczerze: chciałbym, aby tak było. Niestety, na tego typu pytanie nie ma pewnej odpowiedzi. Wszystko wskazuje, że raczej nie nastąpią rewolucyjne przemiany. Owszem, możemy spodziewać się wielu zmian – i dobrych, i niebezpiecznych – w związku z wejściem od 1 maja do Unii Europejskiej. Pozytywów natomiast chciałbym się na pewno spodziewać po projektowanej, nowej ustawie o swobodach gospodarczych. Niestety, w tym ostatnim przypadku, niepokoją mnie przedłużające się prace rządu nad nowym prawem gospodarczym i obstrukcja, jaką wykazywali przy jej pisaniu urzędnicy. To może nie wróżyć pełnego sukcesu, ale musimy jeszcze poczekać, by się o tym przekonać. Zresztą, jak będzie w przyszłym roku, zależy także i od tego, czym skończy się rok bieżący. Ważne więc jest też, jakie efekty przyniosą tegoroczne działania rządu. A w tym zakresie wszystko zależy od tego, jak sobie poradzi wicepremier Hausner z własną partią, a wiec SLD. Polsce potrzebne są radykalne zmiany w finansach publicznych połączone z obniżeniem deficytu na czele. Jeśli to nie nastąpi, możemy mieć więcej kłopotów niż do tej pory, mimo, ze gospodarka – i w Polsce, i za granicą – się rozkręca. Niestety, na razie budżet po pracach w komisjach, nadal jest najgorszym w całej dekadzie, a losy planu Hausnera mamy poznać dopiero po 15 stycznia…. Ponadto, zobaczymy, jakie będą pomysły na dalsze obniżanie kosztów pracy i kosztów produkcji. Rząd z dumą obwieścił obniżenie stawki CIT, a tymczasem inne, bardziej uciążliwe, podatki, składki i quasi-podatki wciąż spędzają sen z powiek przedsiębiorcom… Obniżono również podatek PIT, ale niestety jedynie fakultatywnie. Mamy, więc dzisiaj jeszcze większe zamieszanie w ustawach niż kiedyś. Samą jednak obniżkę PIT-u i CIT-u oceniam jako krok w bardzo dobrą stronę. Pilnie należałoby pójść tą drogą – i dalej i bardziej odważnie! Natomiast wielkim wyzwaniem są oczywiście nadal ubezpieczenia społeczne. Wynikające z tego tytułu składki są jednym z największych kamieni u szyi przedsiębiorców, zwłaszcza tych małych. Co by jednak nie mówić, to przyszły rok stanie pod znakiem Unii Europejskiej. Ciągle się wiec zastanawiamy, czy integracja znacząco zmieni rzeczywistość na przykład polskiego przedsiębiorcy. Myślę, że tak, ale będzie to proces wieloletni. Same formy, styl i standardy działania w gospodarce zachodniej są inne, niż w Polsce i powoli będziemy musieli je przejąć. Już od maja 2004 polskie firmy będą funkcjonowały w ramach Wspólnego Rynku. Członkostwo Polski w Unii to szansa na stabilniejsze otoczenie prawne, tańsze kredyty, ale także na zdobycie nowych rynków nie tylko w Europie, ale również i poza nią. Jest to szansa, ale też trzeba pamiętać, iż sukces jest zawsze zarezerwowany tylko dla aktywnych, dynamicznych i konkurencyjnych. W gospodarce nic się nie czyni samo przez się i nic nie ma za nic!
Adam Szejnfeld
Posel Platformy Obywatelskiej
Adam.Szejnfeld@sejm.pl
http://szejnfeld.sejm.pl