Zwykły człowiek nie ma kłopotu z rozróżnieniem, co jest ważne, a co mniej, co jest potrzebne od zaraz, a co może poczekać, co trzeba zrobić, nawet gdyby świat się walił, a z czego trzeba zrezygnować, jeśli nie ma innego wyjścia. Każdy zna, a jeśli nie zna, to dobrze czuje, hierarchię wartości potrzeb. Jeśli więc człowiekowi brakuje pieniędzy, to nie ma problemu z wyborem priorytetów. Kupić nowy telewizor, czy zapłacić czynsz za mieszkanie? Oczywiście, zapłacić za mieszkanie. Kupić nowy samochód, czy naprawić cieknący dach w domu. Oczywiście, naprawić dach. Pojechać byczyć się w SPA, czy wysłać chore dziecko do sanatorium. Oczywiście zdrowie dziecka jest najważniejsze!
Niemalże każdego dnia, w każdym polskim domu, rodzina musi podejmować niełatwe decyzje dotyczące tego, jak rozsądnie zaplanować domowy budżet. Co zrobić, by wystarczyło na najbardziej potrzebne wydatki i jeszcze może choć trochę odłożyć na czarną godzinę. To nie są łatwe wybory, szczególnie gdy widzi się zawód w oczach swojej pociechy, której nie można podarować wymarzonej zabawki, albo trzeba się zmierzyć z rozczarowaniem męża lub żony z powodu kolejnych wakacji spędzonych… w domu. W życiu codziennym jednak radzimy sobie z takimi problemy, kierujemy się bowiem zdrowym rozsądkiem, który pomaga nam podejmować słuszne i racjonalne decyzje. Dlaczego nie potrafią tego politycy, dlaczego nie potrafi tego rząd?!…
W Polsce mamy strajk i protesty lekarzy rezydentów podyktowane brakiem pieniędzy na ochronę zdrowia. Nie ma też ponoć środków na podwyżki ich płac. Media tymczasem donoszą, że PiS z budżetu wyda dodatkowo na Instytut Pamięci Narodowej kolejne 100 mln zł, choć jego finansowanie sięga już niemalże 300 mln zł. Pracownicy natomiast dostaną po 1000 zł podwyżki, choć pensje prokuratorów często wynoszą nawet i kilkanaście tysięcy zł. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika natomiast, że w 2017 roku pensje wszystkich urzędników w Polsce skoczyły. Oczywiście najwięcej dostają „misiewicze”, czyli swoi, ale inni także, choć mniej. Mimo to PiS zapowiada kolejne podwyżki wydatków np. w Kancelarii Sejmu, Senatu, Prezydenta i Premier. Przekroczyć mają 300 mln zł. Znalazły się też pieniądze na propagandową tubę PiS w postaci telewizji publicznej, zwanej narodową. I to niemałe, bo aż 800 milionów zł. Nie było również kłopotu, aby znaleźć dodatkowe prawie 2,5 miliarda zł na postpeerelowskie deputaty węglowe. Planuje się też miliardy zł na program: strzelnica w każdym powiecie… To nie żart – w każdym powiecie ma być bowiem jednostka wojskowa, szkoła wojskowa i… strzelnica! W tym kontekście nie wspomnę więc już o szerokim strumieniu środków płynących do kasy Kościoła i powiązanych instytucji oraz fundacji, w tym ojca dyrektora. Oprócz „500+” dla dzieci będzie też „500+” dla seniorów i dobrze, ale już 50 miliardów dla wcześniejszych emerytów, to dramatyczny cios w szanse Polski na rozwój w przyszłości. Tym się jednak PiS nie przejmuje, pieniądze to tu, to tam rozdaje. Tylko dla lekarzy PiS pieniędzy… nie ma. Muszą więc strajkować, muszą więc głodować, muszą więc protestować.
W państwie zawsze potrzeby będą przewyższać dostępne środki. Ale to do rządzących należy mądre określanie celów, na które mają one być przeznaczane. Fakt, asertywność jest sztuką trudną, ale w tym przypadku, to bułka z masłem. Trzeba dać na służbę zdrowia, gdyż zdrowie jest ponad wszystko! Myśleć tak powinien każdy, a rząd być może przede wszystkim, gdyż jest to także w jego interesie. Jeśli bowiem lekarze, zachęceni hasłem posłanki PiS – „niech jadą!” – wyjadą, to rząd może sam się i wyżywi, ale już na pewno sam się nie wyleczy!
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego
www.facebook.com/PoselSzejnfeld/
#ProtestMedykow #ProtestRezydentow #NiechJada #Zdrowie #SluzbaZdrowia #Polska #PaństwoPiS #AdamSzejnfeld #PlatformaObywatelska #PO #EPL #EPP #ParlamentEuropejski #AntyPiS