Za nami udany rok. Kiedy dwanaście miesięcy temu, równo o tej porze zostałem zapytany o prognozy na 2007 rok byłem optymistą. Spadające bezrobocie i coraz wyższe zarobki kazały mi wierzyć, że koniunktura będzie trwała, a wzrost gospodarczy w dalszym ciągu będzie poprawiał sytuację materialną Polaków. Nie przypuszczałem jednak, że w wielu miejscach Polski bezrobocie stanie się zmorą… pracodawców, którzy ze względu na jego niski poziom nie będą mogli rozwijać swoich firm, a średnia płaca krajowa wzrośnie do poziomu ponad trzech tysięcy złotych.
Wszystko wskazuje, że nasz kraj rozwija się dynamicznie i nadrabiamy dystans kilkudziesięciu lat straconych wobec Zachodu. Niestety, korzystne zmiany zachodzą dużo wolniej w mniejszych miejscowościach, w tym także w naszym regionie. Z dużym bezrobociem boryka się jeszcze Wągrowiec czy Złotów, a mieszkańcy wielu miejscowości naszego regionu wciąż mogą jedynie pomarzyć o zarobkach zbliżonych do średniej krajowej. Problem płac dotyczy urzędników, nauczycieli, ale także wielu pracowników sektora prywatnego. Wciąż zbyt wiele rodzin nie ma wystarczających środków na rozwój dzieci. Należy podkreślić, że dane ogólnokrajowe nie zawsze odzwierciedlają sytuację poszczególnych regionów i grup społecznych i dlatego chociaż średnia płaca krajowa wciąż winduje w górę, to pensja ponad połowy z nas nie przekracza 2000 zł.
To właśnie grupy najmniej zarabiające powinny więc odczuć wyraźną poprawę w nadchodzących miesiącach. Sektor budżetowy otrzyma podwyżki dzięki oszczędnościom, jakie zaplanowała Platforma Obywatelska i dokonanym przesunięciom środków finansowych. Pracownicy firm prywatnych natomiast skorzystają na wzroście gospodarczym, który zapewni większe dochody przedsiębiorstwom. Nie należy oczekiwać, że w tym roku dogonimy Europę Zachodnią, ale za pewne większość z nas za rok o tej porze będzie żyć bardziej dostatnio. Chciałbym.
Ale, także w mniejszych miejscowościach widać już wyraźne oznaki koniunktury. Remontuje się drogi, powstają nowe punkty usługowe i sklepy. Płace rosną nie wszystkim i nie w równym tempie, ale coraz mniejsze bezrobocie jest faktem, dzięki czemu pracodawcy bardziej doceniają ludzi, których zatrudniają. Mam nadzieję, że nadchodzący rok upłynie pod znakiem przyspieszenia gospodarczego, co będzie widoczne zwłaszcza w branży budowlanej. Według ostrożnych szacunków, przybędzie prawie 200 tys. nowych mieszkań, które trafią przede wszystkim do młodych rodzin, najbardziej potrzebujących własnego kąta.
Mimo dobrej koniunktury, nie należy zapominać, że to co osiągamy zawsze jest efektem naszej pracy i dlatego także i w nadchodzącym roku trzeba będzie zakasać rękawy, by w pełni wykorzystać szansę jaką mamy. W minionym roku pokazaliśmy, że potrafimy zmienić Polskę, teraz czas zacząć zmieniać naszą najbliższą rzeczywistość. Życzę wszystkim nam w nadchodzącym roku dużo satysfakcji nie tylko z osiągnięć zawodowych, ale także prywatnych. Nigdy nie pozbędziemy się wszystkich zmartwień, ale ogromnym sukcesem będzie, jeżeli nasza sytuacja finansowa przestanie być jednym z nich.
Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl