W starożytnych cywilizacjach wschodu, w okresie tzw. demokracji pustynnej, przyjmowano za dogmat władzy autorytet starszych. Oznaczało to przyjęcie prostej zasady mówiącej o nadrzędności intelektualnej starszyzny plemiennej. Wiek jednostki był kluczem do lepszego, dojrzalszego postrzegania świata. Model ten jest nadal aktualny na przykład w odniesieniu do systemów afrykańskich, czy azjatyckich, ale na gruncie europejskim na szczęście nie znalazł w zasadzie odzwierciedlenia. Pomimo tego, często spotykamy się z opinią podobną do tych pozaeuropejskich. O ile jest ona słuszna w ocenie ewentualnych dokonań, tak nie zawsze znajduje zastosowanie w ocenie wizji przyszłości i możliwości jej realizacji. Znaczy to mniej więcej tyle, że dzisiaj starszy nie koniecznie znaczy mądrzejszy, lepszy. Nasuwa się prosta konkluzja – nadszedł czas na konstruktywne planowanie przyszłości. Nie przedkładajmy zatem wieku, a nawet doświadczenia nad umiejętności i predyspozycje.
Jak się przyjrzeć kandydatom w minionych wyborach samorządowych, to z radością widać, że coraz więcej ludzi młodych i wykształconych kandyduje na ważne funkcje w naszych gminach i powiatach, a nawet województwach. Ba, coraz więcej ich wygrywa. Choć oczywiście odsetek ten jest nadal zbyt mały, tak jak zbyt mało kobiet staje się radnymi, czy wchodzi w składy organów wykonawczych.
No tak, ale wybory samorządowe mamy już jednak prawie za sobą. Ci, którzy twierdzą, że nic nowego nie wniosą w naszą codzienność, najprawdopodobniej należą do grona “bojkotujących” to wydarzenie, a więc tych, co pod pretekstem wiatru i deszczu lub pod innym, nie poszli minionej niedzieli głosować. Wzorem biskupa Pieronka twierdzę, że dużą nieodpowiedzialnością byłoby wydawanie podobnych sądów. Tym, którzy ciekawi są dlaczego, wyjaśniam, że to podczas wyborów mamy właśnie pierwszy i zasadniczy wpływ na przyszłość, ale wszakże pod jednym warunkiem – że potem przez cztery lata będziemy wymagać od rządzących realizacji przedwyborczych deklaracji. Jeśli tego nie uczynią, należy ich zganić i ukarać głosowaniem na innego kandydata w kolejnych wyborach. Brak takiego głosu w ogóle, a więc wstrzymanie się, służy zawsze tylko tym samym, najczęściej aktualnie sprawującym władzę. To jest taki dziwny paradoks, który wynika z braku wiedzy u naszych współobywateli. Jak im się coś nie podoba, to na złość (nie wiadomo do końca sobie, czy innym) nie idą do wyborów, głosują więc bezwiednie na aktualną władzę. Nowi bowiem wygrywają głównie wtedy, gdy głosuje się na złość starym i właśnie dlatego wybiera się innych, nowych.
Pamiętajmy więc, iż w wielu naszych miastach mamy jeszcze wybory nie zakończone, gdyż czeka nas tam druga tura. Będzie tak na przykład w Białośliwiu, Trzciance, Wyrzysku, czy wreszcie w naszej Pile. Idźmy więc tam do urn i oddajmy głosy na tych co już byli i się dobrze sprawdzili, albo odrzućmy ich i wybierzmy nowych, którzy dają lepszą nadzieję na dobrą przeszłość. Pozostanie w domu przed telewizorem, będzie najgorszym rozwiązaniem – oddaniem prawa decydowania innym, przy braku gwarancji, że zadecydują dobrze.
Dla mnie oczywiste jest, że głosy wyborców mają decydujący wpływ na kształt przyszłej polityki rozwoju naszych miast i gmin. Odpowiedzialne decyzje, podejmowane z myślą o poprawie jakości życia mieszkańców, mądre inwestycje zgodne z międzynarodowymi standardami są wyzwaniem dla nowego prezydenta, burmistrza, czy wójta. Czy nasze otoczenie może sobie pozwolić na lekceważenie inwestorów? – To chyba najczęściej zadawane pytanie dotychczasowym władzom lokalnym. Obserwując szarą codzienność wielu z nas dochodzi do wniosku, że obecny stan miejscowej polityki nie jest do końca poprawny. Spotykając się z mieszkańcami naszego regionu często spotykam się z opinią, że czas biegnie nieubłaganie, a my jakoś zostajemy ciągle w tyle. To oznacza, że jakość funkcjonowania urzędów publicznych, czy decyzje kształtujące standard naszej codzienności nie mogą sprostać naszym wymaganiom. Trzeba więc to zmienić.
Wszystkich mieszkańców zachęcam więc do wyborczej aktywności. Miejmy nadzieję, że tym razem jesienna aura pozwoli nam postawić krzyżyk przy odpowiednim nazwisku. Życzę więc Państwu ciepłego weekendu i dobrych dla przyszłości decyzji. Jedni może postanowią głosować w imię hasła, że na nowe czasy potrzebny jest nowy prezydent. Inni może zaś uznają, że wójt, albo burmistrz, co ciągle buduje, to dobry koń, którego nie powinno się zmieniać, gdy droga wiedzie pod górę. Każdego głos i decyzja jest prawem oraz dobrem osobistym, którego nikt nie może odebrać. Proszę zatem z tego prawa skorzystać w dniu 10 listopada.
Adam St. Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
Szejnfeld@wp.pl
http:szejnfeld.sejm.pl