Miniony rok był jednym z najtrudniejszych, najtragiczniejszych i dramatycznych dla kraju w najnowszej historii Polski. Nowa odsłona kryzysu na światowych rynkach, katastrofa smoleńską i trzy fale powodzi to wystarczająco dużo nieszczęść, by obdarować nimi całą dekadę. Los zechciał jednak, żeby wydarzyły się w ciągu zaledwie paru miesięcy, stawiając nas przed trudnym egzaminem z odporności, organizacji i wytrwałości. Jednak bilans tego egzaminu pozwala z optymizmem patrzeć na nowy rok.
Nie chcę oszukiwać, że to już koniec wszystkich naszych problemów i czeka nas teraz wielomiesięczny błogostan. Przed Polską stają nowe, niełatwe wyzwania, które wymagać będą właściwych decyzji i szybkich działań. Kryzys gospodarczy zbiera kolejne, tragiczne żniwa na południu Europy – w Grecji, Portugalii i Hiszpanii, odcisnął swe piętno także na Irlandii. I choć Polska jest wzorem gospodarowania w tych trudnych czasach, to pamiętajmy, że europejska gospodarka to organizm zespolony i nie wystarczy, że będziemy dbali o własne podwórko. Musimy trzymać kciuki także za inne państwa. Mimo to mamy powody, by wierzyć, że spokojnie przetrwamy obecną zawieruchę. Są nimi siła naszej gospodarki i wprowadzane obecnie reformy finansów publicznych.
W III kwartale 2010 roku PKB Polski zwiększył się aż o 4,2 proc. To dobry znak dla naszego rynku pracy, bo firmy zaczynają tworzyć więcej miejsc pracy, gdy rozwój gospodarczy przekroczy 3,5 proc. Rząd zakłada, że pod koniec 2011 r. bezrobocie spadnie poniżej 10 procent z obecnych 11,7. W przyszłym roku czekają nas wyczekiwana reforma zdrowia, która ma zagwarantować polskiemu pacjentowi lepszą opiekę i reforma szkolnictwa wyższego, która przestawi jej tory z ilości na jakość kształconych absolwentów. W życie wejdzie także pakiet de regulacyjny będący częścią Pakietu Szejnfelda, czyli istotne zmniejszenie biurokracji, zastąpienie zaświadczenia oświadczeniami, a numer NIP – PESEL-em. Sukcesem powinny zakończyć się starania o reformę emerytur mundurowych, która pozwoli zaoszczędzić miliardy złotych i zlikwiduje przywileje, na które nas nie stać.
W drugiej połowie roku Polska obejmie prezydencję w Unii Europejskiej, która jest wielkim wyzwaniem, ale także niebywałą szansą. Polski rząd musi zaprezentować się, jako sprawny organizator i cierpliwy rozjemca w negocjacjach pomiędzy państwami. To zadanie, przed jakim staniemy po raz pierwszy w naszej historii i nic dziwnego, że intensywne przygotowania do tego wydarzenia trwają już od wielu miesięcy. Podczas rozmów o unijnych finansach będziemy zdecydowanie bronić naszego interesu, starając się utrzymać fundusze spójnościowe na obecnym poziomie.
Także ja mogę zamknąć rok 2010 z poczuciem dobrze wykonanego zadania. Wybory samorządowe w północnej Wielkopolsce zakończyły się wyraźnym zwycięstwem PO. Nasze wieloletnie starania o poprawę standardów życia tutejszych mieszkańców zostały docenione. Dzięki sprawnie zorganizowanej, pozbawionej fajerwerków, ale za to pełnej konkretów kampanii, kandydaci PO dostali więcej głosów niż kiedykolwiek wcześniej. Zadowoleniem napawa mnie również fakt, że wkrótce pod obrady sejmu trafią ustawy zawierające rozwiązania powstałe w wyniku prac, którymi kierowałem w minionych miesiącach.
Nie zapominajmy jednak, że obecny rok jest rokiem wyborczym. Oznacza to ciągłe bicie na alarm przez opozycję, która próżnię programową postara się zapełnić kreowaniem atmosfery wszechobecnej klęski. Stan naszej gospodarki będzie określać, jako przedzawałowy, a każda decyzja rządu spotka się z totalną krytyką. Poziom debaty publicznej stanie się dla opozycji testem wiarygodności. Niestety obawiam się, że poza tłuczeniem na oślep nie usłyszymy wielu ciekawych propozycji. Opozycja dość biernie czeka na jakiś totalny kataklizm, który sam pchnie wyborców w ich ramiona.
Jaki więc będzie 2011? Będzie na pewno lepszy niż rok miniony i pod wieloma względami spokojniejszy. Emocji dostarczą nam wybory i część naszych polityków, wieszcząca bliski koniec świata. Dla rządu i Platformy Obywatelskiej będzie to dwanaście miesięcy ciężkiej pracy, z nadzieją, że ich efekt wyborcy docenią jesienią, podczas wyborów parlamentarnych.
Adam Szejnfeld
Poseł na Sejm RP
www.szejnfeld.pl