Nie ma rzeczy ważniejszej dla przedsiębiorstwa niż płynność finansowa. Umiejętne balansowanie pomiędzy dochodami a zobowiązaniami to być lub nie być, zarówno dla jednoosobowej firmy, jak i giganta zatrudniającego tysiące pracowników. Podobnie rzecz się ma z budżetem każdej rodziny w Polsce i każdego obywatela z osobna. Tutaj także rządzą żelazne prawa ekonomii i aby uniknąć kłopotów niezbędny jest rozsądek i umiejętność przewidywania.
Na nic jednak zdadzą się umiejętności finansowe, jeżeli nagle okaże się, że pieniądze, które pożyczyliśmy jakiejś osobie „na parę tygodni” nie wracają do nas po miesiącach czy latach. Dotychczas nieuczciwi dłużnicy mogli spokojnie lawirować, a w przypadku kilkuset złotowych kwot liczyć na bezkarność, bowiem komornicy niechętnie zajmują się niewielkimi kwotami. Jest szansa, że już wkrótce ich wierzyciele zyskają kolejne narzędzie w walce o swoje pieniądze – będą mogli zagrozić nierzetelnym dłużnikom wpisem do rejestru długów. Umożliwiająca to ustawa o udostępnianiu informacji gospodarczych trafiła już do Sejmu. To kolejna ustawa z mojego pakietu zwanego przez dziennikarzy „Pakietem Szejnfelda”. Najprawdopodobniej zacznie obowiązywać nawet za kilka miesięcy.
Dotychczas taki wpis groził każdemu obywatelowi, jeżeli nieterminowo regulował swoje rachunki wobec firm i innych instytucji. Już wkrótce może być konsekwencją jego zaległości wobec osób fizycznych. Trzeba dodać, że wpis do rejestru długów może się wiązać ze sporymi komplikacjami – przekreśla szanse na kredyt w banku, kupno komórki czy telewizora na raty. Dzięki nowym przepisom, po raz pierwszy w polskim prawie, każdy będzie miał możliwość informowania BIG o niespłaconych długach. Biura będą mogły udostępniać informację o każdej wierzytelności, stwierdzonej tytułem egzekucyjnym i opatrzonej klauzulą wykonalności. Zgodnie ze zmienioną ustawą, dłużnikiem będzie także osoba zobowiązana do świadczeń alimentacyjnych.
Wpisywać do rejestrów nie będzie można dowolnie wszystkich długów, bo rząd ustanowił rozwiązania zapobiegającą nadużyciom i oszustwom. Niezbędny będzie prawomocny wyrok sądu stwierdzający, że ktoś nam jest winny pieniądze (minimum 200 zł osoba prywatna, a 500 zł firma) oraz tzw. “klauzula wykonalności”, która upoważnia nas od odebrania długu. Wszyscy, którzy chcieliby nadużyć system muszą liczyć się z karą nawet 30 tysięcy złotych za podawanie fałszywych informacji. Zanim pójdziemy do rejestru, trzeba będzie odczekać 60 dni, a wcześniej wezwać firmę do zapłaty. Jeśli to nie będzie firma, tylko innych obywatel, to starczy 14 dni. Na samym końcu należy podpisać umowę z wybranym rejestrem i zapłacić za usługę – ok. 20 zł.
Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, ponad 50 proc. dłużników spłaca należności natychmiast po groźbie wpisu do rejestru dłużników, a kolejnych 27 proc. robi to zaraz po tym, jak znajdą się w rejestrze. To obrazuje jak silna jest obawa o utratę dobrego imienia i wiarygodności, ale przede wszystkim świadczy o tym, że nowe rozwiązania mogą być skutecznym narzędziem przed nierzetelnością i nieuczciwością innych wobec nas.
Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl