W związku ze zwiększającą się w skali karju ilością decyzji administracyjnych, które potem uchylane są w drugiej instancji albo przed NSA, należy wprowadzić mechanizmy zwiększające rzetelność badania spraw i wydawania rozstrzygnięć w sprawach obywateli. Dlatego, na minionym posiedzeniu Sejmu zaprezentowałem projekt ustawy Platformy Obywatelskiej wprowadzający do polskiego prawa i praktyki urzędniczej trzy nowe rozwiązania. Pierwsze to, obowiązek badania przyczyn wydawania decyzji niezgodnych z prawem. Obowiązku takiego bowiem obecnie nie ma, więc robi się to sporadycznie. Drugie, to informowanie mieszkańców, poprzez wywieszanie na tablicach informacyjnych oraz w internecie kwartalnych sprawozdań o działalności urzędów w tym zakresie. Trzecim, rozwiązaniem ma być, w przypadkach szczególnie drastycznych, gdy wystąpią finansowe konsekwencje dla Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego, finansowe karanie urzędników łamiących prawo. Jest to nowum choćby dlatego, że ustawa wprowadziłaby obowiązek, a nie dobrowolność stosowania tych trzech mechanizmów.
Poziom, jak i forma obsługi obywateli w urzędach rzutują na opinię miasta, województwa, czy kraju. Jest to pewne. Obywatel polski lub przyjezdna osoba zagraniczna postrzega Polskę miedzy innymi poprzez kontakty z administracją. Jeśli są to kontakty dobre, sympatyczne, jeśli ludzie widzą, że mają do czynienia z urzędnikiem uczciwym, kompetentnym, a tacy są prawie wszyscy, to wówczas ma dobre wrażenie o Państwie. Natomiast, jeśli spotka, nie daj Boże, urzędnika niekompetentnego, zawistnego, który chce zrobić na złość obywatelowi, wówczas traci się dobre zdanie nie o tym urzędniku, ale niestety, o całej administracji. Jeden przypadek rzutuje na całość. Dlatego trzeba eliminować takie nieliczne, niedobre przypadki. Nie wszyscy niestety podzielają to zdanie. Ale też pamiętać trzeba, że nadal kumoterstwo i politykierstwo ma się w Polsce dobrze. Nie czarujmy się, to lokalne układy oraz partie są zainteresowane, żeby mieć tu i ówdzie swoich ludzi. Teraz więc muszą ich bronić.
Ale uczciwie trzeba także powiedzieć, iż i polskie prawo pozostawia wiele do życzenia. Jest niespójne, niejasne, wielokrotnie zmieniane, charakteryzuje się mnogością interpretacji i wykładani. Chcę jednak powiedzieć, że i w tym zakresie wprowadzamy zmiany, które powinny służyć nie tylko obywatelom, ale i urzędnikom. Mianowicie po raz pierwszy w historii polskiego prawa wprowadzamy jako normę prawa, a nie jakąś wskazówkę, pomysł jak interpretować przepisy i jak stosować prawo. Mówimy: urzędniku, jeśli masz więcej niż jedną wykładnię, zastosuj tę, która jest najkorzystniejsza dla obywatela. Do tej pory funkcjonuje natomiast niepisana zasada odwrotna: „Nie wiesz, którą zastosować normę – zastosuj tę korzystną dla państwa”. Chcemy odwrócić tę złą zasadę. I to dopiero będzie rewolucja! Oczywiście rozwiązania takie nie mogą zwalniać urzędników z samokształcenia, polityków z poprawiana jakości tworzenia prawa, a dom, szkołę i media z obowiązku popularyzowania wiedzy o normach nie tylko prawnych, ale i moralnych, o etyce w działaniu, i tym społecznym, i tym zawodowym. Sam bowiem „paragraf” niczego nie zmieni. My wszyscy musimy się zmienić w sposób zasadniczy. Musimy wyzbyć się wrodzonej wrogości i zawiści, odrzucać w stosunkach miedzy ludźmi nienawiść i zazdrość. Gdy będziemy się nawzajem odnosić do siebie z szacunkiem i ufnością, to być może i szczególne przepisy nam nie będą potrzebne.
Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
http://szejnfeld.sejm.pl