Przed Świętami Bożego Narodzenia Sejm uchwalił budżet państwa na rok dwutysięczny. Potem był, dzisiaj już historyczny, sylwester, a obecnie będziemy ponownie nad nim debatować po pracy jaką wykonał Senat.
Jaki ma być ten budżet? Na pewno nie będzie budżetem marzeń koalicji ani budżetem żądań opozycji. Będzie to jednak realistyczny budżet stabilnego rozwoju. Tak, mimo opinii opozycji – zresztą, czy mogłaby być inna ?… – będzie to budżet rozwoju. Świadczy o tym kilka liczb i wskaźników. Planuje się, iż wzrost gospodarczy, mierzony wzrostem Produktu Krajowego Brutto, wyniesie 5,2%, a średnioroczna inflacja ma się zmniejszyć do poziomu 5,7%. W tej sytuacji dochody budżetu państwa w stosunku do roku ubiegłego mają wzrosnąć o 5,8% (do 140,9 mld zł) ale wydatki już znacznie bardziej, gdyż o 8,2% (do 156,3 mld zł), przy zachowaniu na bezpiecznym poziomie deficytu budżetowego w skali 2,3% PKB.
Podstawowe wskaźniki, o których wspomniałem, są głównymi założeniami projektu, które osiągnąć nie będzie łatwo, lecz na pewno tego zadania nie może ułatwić czysta i pusta krytyka. Natomiast ich osiągnięcie – co jest absolutnie realne – da możliwość realizacji dalszych elementów planu finansowego państwa. Przewiduje on między innymi wzrost nakładów finansowych na rozwój wsi i obszarów wiejskich o 45,3%, w tym głównie na wsparcie zadań modernizacji rolnictwa i przetwórstwa rolno-spożywczego oraz obszarów wiejskich, dopłaty do oprocentowania preferencyjnych kredytów obrotowych – nawozowych i skupowych, wdrażanie postępu biologicznego, poprawę infrastruktury technicznej i komunalnej na wsi oraz oczywiście także na interwencję na rynku rolnym. Podobnie duży, a wręcz rekordowy w historii, będzie wzrost wydatków na infrastrukturę transportową, bo o 41,2%, w tym na drogi aż o 45,7%. W wydatkach tych uwzględniono remonty i rozwój sieci dróg krajowych oraz wydatki na budowę autostrad.
Także i inne ważne zadania publiczne mogą liczyć na podniesienie nakładów finansowych przewyższające wskaźnik inflacji. W obecnym roku więcej niż podwojone zostaną nakłady na drugi filar w ramach reformy emerytalnej. Z 4 mld zł wydatkowanych w 1999r. zaplanowano wzrost na rok 2000 aż do 11 mld zł. W tym roku także trafi do rąk najstarszych emerytów po raz pierwszy kwota 3,4 mld zł z tytułu świadectw rekompensacyjnych. Jest to poważny wydatek, którego nie przewidywały budżety lat poprzednich. Zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia wynieść ma 9,6%, w tym wzrost na programy polityki zdrowotnej o 15,1%, wysokospecjalistyczne procedury medyczne o 9,9%, czy też na medyczne szkolnictwo wyższe o 8,6%. Budżet oświaty ma wzrosnąć o 9%, ze szczególnym uwzględnieniem inwestycji w tej dziedzinie, ze szkolnictwem wyższym włącznie. Podwojone mają być także wydatki na kontynuację reformy oświaty. Również wydatki na badania naukowe mają wzrosnąć o 10,9%, a przecież bez nich trudno byłoby mówić o gonieniu nowoczesnej Europy i cywilizowanego świata. Inne ważne dziedziny to: bezpieczeństwo publiczne – zwiększenie nakładów o 8,7%, w tym na Policję o 9,1%, a na Straż Pożarną o 8,5%. Budżet wymiaru sprawiedliwości wzrośnie o 8,4%, a na obronę narodową o 9,1%. Do tej pory borykamy się z deficytem w handlu zagranicznym, więc projekt budżetu przewiduje wzrost nakładów również na promocję eksportu o 22,7% oraz na dopłaty do kredytów eksportowych o ponad 100%.
Wszystko to wygląda oczywiście optymistycznie, ale zdaję sobie sprawę, iż nie musi zadawalać wszystkich oczekiwań naszego społeczeństwa. Należy jednak pamiętać, że budżet państwa ma tylko tyle pieniędzy ile mu sami dajemy do podziału. Chcielibyśmy mieć szerszy zakres większych wydatków, lecz czy jesteśmy gotowi oddawać dla tego celu większe daniny na rzecz państwa? Raczej nie, i dobrze. Nowoczesne państwo powinno lepiej i skuteczniej gospodarować środkami posiadanymi, bo wyciągać rękę po więcej potrafi każdy – nieudolne rządy także.
Adam Stanisław Szejnfeld
Poseł na Sejm RP