Nasi rodacy stali się zauważalni na europejskim rynku pracy długo jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Już w latach 80-tych ciężko było wyobrazić sobie na przykład zbiory owoców w wielu południowych regionach Europy bez pomocy robotników z Polski. W latach 90-tych nasi specjaliści zostali uznani w Niemczech jako tani i w niczym nieustępujący niemieckim fachowcom. Podobnie stało się w wielu innych krajach. Obecnie trwa kolejna emigracja zarobkowa wielu tysięcy ludzi, którzy nie dostrzegli dla siebie szansy w kraju. Nie przeszkadzają w tym zakazy pracy, bariery językowe, mentalne, kulturowe…
Na opinię naszego kraju pracują każdego dnia miliony Polaków rozsianych, przede wszystkim po Unii Europejskiej, ale także i poza Europą. Obywatele państw zachodnich widzą, że są to często osoby z doskonałym wykształceniem, elokwentne, przedsiębiorcze, innowacyjne w pomysłach i w działaniu. Dlatego wykonują już nie tylko najmniej popularne prace, ale wielu, z upływem czasu, awansuje na kierownicze stanowiska. Menedżer z Polski, to już nie rzadkość. Mało tego, firmy inwestujące poza Europą, zwłaszcza w Europie środkowo-wschodniej, na szefów swoich oddziałów bardzo często zatrudniają właśnie Polaków. Jak więc widać, coraz częściej zagraniczni pracodawcy szukają menedżerów już w Polsce – wystarczy wziąć gazetę z ogłoszeniami lub sprawdzić w internetowych portalach z ofertami pracy. Polskim lekarzom, cenionym za profesjonalizm i gruntowną wiedzę, powierzają zdrowie i życie mieszkańcy starej piętnastki od Niemiec do Wielkiej Brytanii, a nasi architekci i inżynierowie są odpowiedzialni za realizację coraz bardziej zaawansowanych projektów. Nie powinniśmy się więc obawiać, że Polska zostanie zaszufladkowana jako źródło nisko wykwalifikowanej siły roboczej.
Stan ten nie jest jednak w Polsce oceniany pozytywnie. Sądzi się, iż źle jest, że Polacy wyjeżdżają do pracy poza granice naszego kraju. Nie są to poglądy pozbawione racji, ale należy zauważać także i pozytywne skutki tego procesu. Mianowicie odpływ siły roboczej powoduje m.in. wzrost płac w kraju. W ubiegłym roku średnie wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 4,2% (realnie), choć w niektórych zawodach były to wzrosty o 20%, 30%. Na przykład place w branży budowlanej należą obecnie do najszybciej rosnących – ostrożne szacunki za miniony rok mówią o kilkunastoprocentowym, średnim wzroście. Ale są takie zawody, w których place wzrosły nawet i o 100%. To właśnie wzrost płac z czasem powstrzyma imigrację zarobkową zarówno robotników jak i menedżerów. Szefowie firm nie mając wyboru, zaczynają w większym zakresie dzielić się zyskami z pracownikami. W chwili obecnej np. wykwalifikowany budowlaniec zarabia nawet kilkakrotnie więcej niż nauczyciel czy urzędnik. Pensje będą rosły jeszcze tak długo, dopóki pracownicy nie przestaną odchodzić z firm. Niestety, jest to jeden z czynników kształtujących rosnące ceny, w tym ceny nieruchomości. Jest to też czynnik, który z czasem spowoduje większy napływ do Polski robotników z innych, biedniejszych krajów. Będzie to miało duże znaczenie dla stabilizacji i rynku pracy, i wartości płac w naszym kraju.
Adam Szejnfelda
www.szejnfeld.pl