Prestiżowy, brytyjski dziennika „Financial Times” nie może ostatnio nadziwić się Polakom, a zwłaszcza rezultatom ekonomicznym osiąganym w czasach, kiedy według wszelkich prawideł gospodarki krajów nienajbogatszych powinny notować recesję. Wbrew grawitacji ciągnącej w dół, my się wznosimy! „Jedyna gwiazda, która błyszczy, to Polska” – pisała jakiś czas temu włoska prasa. A po expose premiera z podziwem na Polskę patrzą nawet Niemcy, chwaląc konkrety i całkowity brak owijania w bawełnę, będący cechą charakterystyczną takich przemówień.
Jeśli ktoś w przyszłości napisze książkę o kryzysie w Europie, poświęci zapewne rozdział niejeden rozdział Polsce, w której gospodarka rozwijała się mimo, że inne pękały jak zapałki pod naporem problemów finansowych. Już dziś zagraniczni ekonomiści obszernie analizują polski fenomen i wskazują na polską zaradność oraz pracowitość. Polacy wybrali premiera, który uchronił ich przed pierwszą falą kryzysu i ma największe szanse na powtórzenie tego teraz, gdy druga, jeszcze większa, zalewa Europę.
Krew we mnie się burzy, kiedy to, co na Zachodzie oceniają jako polską przezorność, u nas niektórzy nazywają zwykłym szczęściem. Proszę jechać do Wągrowca i powiedzieć tamtejszemu sklepikarzowi, pracującemu nawet po kilkanaście godzin dziennie, że swój zarobek zawdzięcza szczęściu! Proszę pojechać do Chodzieży i wspomnieć tamtejszemu mechanikowi samochodowemu jeżdżącemu po części do aut nawet za granicę, że swój dom utrzymuje dzięki szczęściu. Proszę pojechać do Czarnkowa i tamtejszemu krawcowi powiedzieć, że pieniądze na edukację swoich dzieci ma dzięki czemukolwiek innemu niż własna, ciężka praca!
Swój sukces Polacy zawdzięczają wyłącznie sobie i swojej pracy, także dobremu, odpowiedzialnemu zarządzaniu krajem przez rząd. Także teraz my wszyscy nie spoczywamy na laurach. Po to, by przyszła Polska była silnym i dostatnim krajem teraz musimy wprowadzać zmiany, które bogate kraje Europy Zachodniej wprowadziły przed nami. Wśród pakietu zapowiadanych reform, o których wspomniał premier są takie, które likwidują oczywiste nierówności społeczne i dlatego nie budzą kontrowersji. Mam tu na myśli podniesienie wieku emerytalnego dla służb mundurowych i włączenie księży do powszechnego systemu emerytalnego. Są też takie, które mogą wywołać obawy, jak na przykład wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Są to jednak reformy niezbędne i wprowadzone lub właśnie wprowadzane w krajach dużo bardziej zamożniejszych niż nasz.
Kilka dni temu media podały, że Polacy wydadzą więcej pieniędzy na nadchodzące święta niż Niemcy. Czyż to nie epokowa zmiana? Zawsze mogliśmy być dumni z bycia Polakami, ale po raz pierwszy Polska jest marką silnej gospodarki. Wiemy już, jakie reformy będą wprowadzane w ciągu najbliższych czterech lat. Jednak Donald Tusk zarysował w swoim expose coś więcej – plan zmian na następne dziesięciolecia i drogę, którą Polska powinna podążać, jeśli chce trwale być liderem Europy. Nie powinniśmy się tego bać – to zmiany, dzięki którym wszystkim nam będzie się żyło lepiej.
Adam Szejnfeld
Poseł na Sejm RP