Od kilku tygodni temperatura politycznej debaty wzrasta i niebezpiecznie zbliża się do punktu wrzenia. Odkąd Jarosław Kaczyński przestał być miłym, starszym panem z kampanii prezydenckiej (jak sam stwierdził – brał proszki więc nie był wtedy sobą) i stał się naczelnym krytykiem rządu, prezydenta i całej PO, mamy do czynienia z nową odsłoną wojny polsko-polskiej. Tragicznym rezultatem tego był dramat, jaki wydarzył się w Łodzi.
Wielu Polaków martwi się, że politycy tak bardzo skupili się na sobie, że zapomnieli o swoich programach wyborczych i reformach. Zastanawiają się czy dokończymy budowę dróg i autostrad, czy oddłużymy szpitale, czy ktoś zadba o bezpieczeństwo energetyczne kraju. Martwią się też przedsiębiorcy, którzy wciąż czują na plecach zimny oddech światowego kryzysu gospodarczego, niedającego za wygraną w tak wielu krajach Europy. Nie rozumieją, dlaczego o tak kluczowym obszarze aktywności państwa, jakim jest gospodarka, mówi się mało lub wcale.
Kończący się rok był wyjątkowo trudny. Polską politykę będziemy dzielić na tę sprzed 10 kwietnia 2010 i tę po. Tragedia lotu do Smoleńska była szokiem dla większości Polaków i bardzo silnym wstrząsem dla krajowej sceny politycznej. Przewartościowała absolutnie wszystko i skierowała dyskurs polityczny na jedne tylko tory. Wszystkie dzisiejsze napięcia w polityce są tego pokłosiem.
Rząd wraz z ministrami musiał zmierzyć się z ekstremalnie trudnym zadaniem – pogrzebem ofiar, staraniami o wyjaśnienie przyczyn tragedii, otoczeniem opieką rodzin zmarłych; jednocześnie nie mógł pozwolić sobie na przerwę w pracach legislacyjnych. Są one kamieniem węgielnym reform, z realizacji których wyborcy będą obecną koalicję rozliczać. Porażka na którymkolwiek z tych frontów mogła mieć dalekosiężne i trudne do oszacowania skutki.
Pomimo napiętej sytuacji nie zostały zarzucone, czy nawet zmienione kluczowe obszary aktywności gabinetu Donalda Tuska. Gospodarka była, jest i będzie priorytetem, a wraz z nią dola lub niedola setek tysięcy polskich przedsiębiorców. Czy jednak kolejne działania z pakietu na rzecz przedsiębiorczości, takie jak stworzenie nowych instrumentów wsparcia przedsiębiorców mają jakąkolwiek szansę zaistnieć w mediach? Tam obecnie pojawiają się tylko najbardziej gorące tematy. „Nudne” informacje o reformach gospodarczych, czy nawet przyjęcie pakietu zdrowotnego, mającego na celu restrukturyzację i oddłużenie szpitali, nie są tak ciekawe i w najlepszym wypadku lądują na dalszych stronach dzienników. Niezauważone pozostają nawet informacje o wysokim wzroście gospodarczym, czy wzroście produkcji przemysłowej.
Napięcia obecne w polityce to strata energii. Dla polityków opozycji jednak, zwłaszcza z PiS-u, to pomysł na polityczne życie. Nie mają co zaproponować, na przykład w dziedzinie edukacji, ochrony zdrowia czy gospodarki, starają się więc skupić na innych rzeczach. Straszą, negują, zaprzeczają. Rząd i PO świadomie unika bezpośrednich starć. Wychodzimy z założenia, że efekty tych starań zostaną przez społeczeństwo należycie ocenione. Miejmy nadzieję, że wkrótce politykę w Polsce opuści gorączka i będzie można porozmawiać o dotychczasowych dokonaniach oraz planach na następne lata. Wszak ludziom w kraju właśnie o to chodzi.
Adam Szejnfeld
Poseł na Sejm RP
www.szejnfeld.pl