„Budujemy nowy dom,
naszym przyszłym lepszym dniom”
Trudno sobie wyobrazić tamte czasy… Płonące budynki, po których zostawały jedynie sterty gruzów. Nieustannie świszczące kule nad głowami. Huk wybuchających bomb i grantów, mieszający się z krzykami rannych. W końcu widok ciał tych, którzy polegli w walce… Atmosfery tamtych dni nie są w stanie oddać niewyraźne, czarno-białe zdjęcia, nawet jeśli teraz, dzięki nowoczesnym technikom komputerowym, zyskają żywe barwy. Być może nieco bardziej pomocne okazać się mogą autentyczne kroniki filmowe. Są one jednak niczym w porównaniu z opowieściami tych, którzy na własne oczy widzieli piekło na ziemi. Ich niezwykle przejmujące wspomnienia, to bezcenne świadectwo naszej historii.
Każdego roku jest ich coraz mniej. Mimo podeszłego wieku i braku sił starają się być zawsze obecni na uroczystościach rocznicowych. Dla powstańców warszawskich dzień 1 sierpnia, to jedna z najważniejszych dat w kalendarzu. W tym roku jednak na twarzach garstki tych, którzy są jeszcze wśród nas, często pojawiał się smutek, niezrozumienie, a nawet oburzenie… Dlaczego ten najważniejszy dzień w roku, kiedy wspomina się tragiczne wydarzenia sprzed ponad 70-u lat, kiedy myśli się o towarzyszach broni, przyjaciołach, którzy polegli w boju, właśnie ten dzień został wykorzystany do budowania innej historii, nowej historii?… Podobnie było z Poznańskim Czerwcem’56. Czy można godzić się na to, aby zmieniać treść apelu poległych, dopisując do niego wybrane nazwiska osób, które zginęły nie w powstańczej walce, ale dopiero kilka dekad późnej i to w katastrofie lotniczej? Czy w ogóle można „apel poległych” zastępować „apelem pamięci”? Jakim prawem szargane jest dobre imię najstarszego żyjącego oficera powstania, generała Zbigniewa Ścibora-Rylskiego?… Wiele pytań, wiele smutnych refleksji…
Wydaje się, że dla PiS-u nie ma żadnych świętości. Liczy się tylko jedno – realizacja celów politycznych wyznaczonych przez prezesa partii. Są nimi zapewne nowe państwo z własną nową historią. Trzeba ją więc opowiedzieć po swojemu, ponownie spisać, a potem nauczać! Trzeba zbudować nową Polskę, nasz nowy dom, a ze starym się pożegnać. W tej robocie nie można oczywiście zapomnieć o wymazaniu z publicznej pamięci tego i tych, którzy nie pasują do jedynie słusznej narracji. Także tych, co się sprzeciwiają, krytykują, demaskują. Nie są wierni! Na celowniku może znaleźć się każdy. Wódz zdecyduje, reszta zrealizuje. Nie będą potrzebne żadne twarde dowody, jednoznaczne fakty. Raz zasiane ziarno niepewności, będzie kiełkować, aż wyrośnie z tego chwast trudny do wyplenienia. Kłamstwa, insynuacje, półprawdy, przekłamania i w końcu własna interpretacja mają stać się jedynie obowiązującą wersją. To skuteczne metody socjalizmu. Dały nowe życie peerelowi, dadzą i kolejnej RP.
Dlatego nie przez przypadek przykładowo na wystawie prezentującej polską drogę do NATO w czasie szczytu w Warszawie zabrakło zdjęć Lecha Wałęsy, Bronisława Geremka, Aleksandra Kwaśniewskiego, czy Bronisława Komorowskiego, lub niektóre tylko były marginalnie wyeksponowane. Były tam za to zdjęcia Jana Olszewskiego, Lecha Kaczyńskiego czy Andrzeja Dudy, choć nie oni negocjowali i podpisywali umowę o przystąpieniu Polski do Paktu Północnoatlantyckiego i nie oni kładli fundament pod nasze bezpieczeństwo. Niektórzy zastanawiają się, czy takie łgarstwa w żywe oczy mogą przejść, czy mogą zakorzenić się w publicznej świadomości jako prawda? Logika podpowiada, że nie, lecz doświadczenie przeczy logice. Widać to było w przeszłości aż nadto w czasach autorytarnych rządów, w czasach, kiedy też „budowano nowy dom”.
Za nami przejęcie administracji, służ specjalnych i prokuratury, zamach na Trybunał Sprawiedliwości, atak na Lecha Wałęsę, podważanie dokonań byłych rządów i prezydentów, naruszenie pamięci Powstańców Wielkopolskich i Warszawskich… Nasuwa się więc pytanie, co przed nami? Co wydarzy się w przyszłości, gdy przeminą echa szczytu NATO, a wspomnienie słów Papieża Franciszka niebawem pryśnie, jak bańka mydlana. Jakie jeszcze przeboje socjalizmu będziemy mogli „zobaczyć i usłyszeć” w Polsce?
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego