Gospodarka to słowo odmieniane ostatnio przez wszystkie przypadki i dosłownie przez wszystkich. Nawet przez tych, którzy do dziś uważają posiadanie własnego konta bankowego za zbytek. I to w sumie jedyny plus światowego kryzysu finansowego. Mimo to, w czasach, kiedy chwieją się gospodarki najpotężniejszych państw świata, takich jak USA, Niemiec, Japonia czy Chiny, Polska wciąż skutecznie opiera się kryzysowi. Według ekspertów Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową w Polsce nie będzie recesji, mimo gospodarczego spowolnienia; a już w drugiej połowie 2009 roku sytuacja może zacząć się poprawiać.
Warto także dodać, że według prognoz innej ważnej instytucji – Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju spośród wszystkich państw UE jedynie Polska i Słowacja będą miały wzrost gospodarczy. Eksperci EBOiR-u oceniają, że sytuacja Polski należy do najlepszych w regionie, a reakcja polskiej gospodarki na kryzys jest mniej gwałtowna niż w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Dzięki sprawnym mechanizmom finansowym i silnej gospodarce udało się nam i naszym południowym sąsiadom uniknąć największej fali kryzysu. Razem ze Słowacją wciąż możemy mówić jedynie o spadku dynamiki wzrostu PKB. Nie oznacza to jednak braku kłopotów. Wiele firm boleśnie odczuło spowolnienie gospodarcze i obecnie musi szukać oszczędności.
Oszczędności szuka także rząd, bo obecny gabinet od początku swojego funkcjonowania wyznawał zasadę, że trudne reformy należy zaczynać od siebie. W zeszłym tygodniu premier Donald Tusk zobowiązał ministrów, by przygotowali plany cięć wydatków w swoich resortach. Pod lupę trafiły m.in. rezerwy celowe i programy wieloletnie. Wszystkie ministerstwa zostały zobowiązane do poszukiwań oszczędności u siebie. To zadanie trudne, bo już po sformowaniu rządu wiele ministerstw musiało pogodzić się z niższymi budżetami, będącymi wynikiem realizacji przez Platformę Obywatelską oszczędności w ramach programu wyborczego.
Działania rządu wspiera także Ministerstwo Gospodarki poprzez projekt programu antykryzysowego. Przewiduje on m.in. zwiększenie dostępności kredytów dla przedsiębiorstw poprzez dofinansowanie regionalnych i lokalnych funduszy pożyczkowych, wzrost limitów poręczeń i gwarancji, przyspieszenie inwestycji realizowanych ze środków UE, między innymi poprzez wprowadzenie zaliczkowania finansowania projektów oraz uproszczenie procedur, wyższe ulgi inwestycyjne dla firm, wzmocnienie pozycji odbiorców energetyki, w tym czasowe obniżenie akcyzy na energię elektryczną, umożliwienie zaliczania do kosztów podatkowych wydatków firm na prace badawcze oraz jeszcze efektywniejsze wykorzystanie terenów specjalnych stref ekonomicznych przez zwiększenie atrakcyjności inwestowania właśnie w tych obszarach kraju.
Ważną rolę ma także pełnić zupełnie nowa ustawa o systemie promocji polskiej gospodarki oraz zmiana istniejącego „Programu wspierania inwestycji o dużym znaczeniu dla gospodarki”, tak aby maksymalnie zwiększyć atrakcyjność Polski wśród inwestorów zagranicznych. Bardzo ważnym zadaniem musi być również zmiana polskiego prawa pracy, w tym także Kodeksu pracy. Zostaną podjęte rozwiązania nie tylko podtrzymujące eksport, ale i konsumpcję wewnętrzną.
Nie chcę przez to powiedzieć, że w Polsce nie jest źle a na pewno będzie lepiej. Chce przez to powiedzieć, że zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i że w przeciwieństwie do innych partii, które dopiero przechodzą przyspieszony kurs ekonomii, w PO od momentu jej powstania gospodarka zawsze była na pierwszym miejscu. Dzięki temu w obecnym rządzie nie brakuje specjalistów, którzy są gotowi na każdy rozwój wypadków. Podczas kiedy domorośli specjaliści od ekonomii z wielu innych partii opracowują kolejne „złote” pomysły na kryzys.

Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl