Niedawno minęło 9 miesięcy odkąd jesteśmy w Unii Europejskiej. To dobry moment, by “narodzić” się jako świadomi jej członkowie. Bo, co właściwie wiemy o nowej Europie? Co wiemy o partiach, o strukturach, o losach ludzi europejskiej polityki? Co wiemy o urzędnikach, o politykach, o deputowanych, o ministrach? Niewiele. Sam muszę się przyznać, że sylwetki szefów państw Unii, zacząłem studiować dopiero niedawno. A to naprawdę ciekawe zajęcie.
Ich historia jest zupełnie inna niż naszych polityków. Nie ma tu tego “zero-jedynkowego” podziału, tak charakterystycznego dla nas i wielu innych nowych krajów członkowskich. Podziału na “byłych komunistów” lub “byłych opozycjonistów”. Wydawać by się mogło, że z tego powodu te postaci nie są równie ciekawe jak te polskie, ale to nie prawda. Po prostu trudniej je gdzieś zakwalifikować. Nie podlegają podziałowi na dobrych i złych. Są tam tylko ci, co mieli rację w pewnych sprawach, a w innych się mylili. Sami tworzą swoją drogę polityczną. Nie było w zachodniej Europie wielu partii, do których przynależność w dzisiejszym świetle byłaby hańbiąca. Jak to jest różne od sytuacji w Polsce, prawda?! Ilu członków rządów, parlamentów czy administracji w zachodnich państwach siedziało na przykład w więzieniu za swoje poglądy? Żaden jak sądzę. Dlatego też nie ma wśród nich i tych drugich, a więc tych, co do więzień wsadzali. Różnice poglądów są tam więc bardziej różnicami dotyczącymi przyszłości ich krajów, a nie przeszłości ich działaczy i struktur. Ludzi polityki dzielą w Europie programy, a nie „korzenie”.
Są chwile, kiedy zastanawiam się, jak to się dzieje, że demokracja w Polsce mimo wszystko radzi sobie tak dobrze. Oczywiście, wielu powie, że “demokracja w Polsce ma się fatalnie”. Coś w tym jest, ale są to problemy, które dotyczą wszystkich krajów Europy. Afery? Francja, Niemcy, Wielka Brytania – co jakiś czas wstrząsają wszystkimi tymi krajami. Problemy z prywatyzacją? Nie było chyba na świecie gorszej prywatyzacji, niż ta dotycząca brytyjskiej koleji. We Francji sprzedaż każdego kolejnego, dużego, państwowego przedsiębiorstwa wywołuje fale strajków, krytyki rządu, telewizyjnych debat i rozważań…. A przecież w Polsce prywatyzacja odbywała się i odbywa na znacznie większą skalę. W większości krajów europejskich natomiast była rozłożona na wiele, wiele lat. Z resztą żadna zachodnioeuropejska gospodarka nie była nigdy tak upaństwowiona jak, gospodarka Polski po okresie komunizmu, w momencie rozpoczęcia przemian. Nasze problemy naprawdę nie różnią się więc od tych, z jakimi boryka się większość europejskich demokracji. Dlatego, można byłoby się spodziewać, że będzie gorzej, niż jest. Przynajmniej, jeśli chodzi o debatę polityczną. Jeżeli ktoś dzisiaj narzeka na jej poziom – co jest nawet i uzasadnione – to powinien jednak pamiętać, że w parlamencie nie zasiadają tylko stronnictwa o różnych poglądach. Na debatę polityczną w Polsce, jak chyba w żadnym innym zachodnim kraju, w ogromnym stopniu wpływa nasza historia. Są oczywiście na zachodzie partie, które od lat ze sobą konkurują. “Nie lubią się”. Nigdzie chyba jednak nie było tak, by jedna partia odmawiała prawa istnienia innym partiom – jak to miało miejsce w Polsce przez dziesiątki lat przed 1989 rokiem. Dziś więc w parlamencie zasiadają nierzadko dawni byli wrogowie. Ci, co rządzili kiedyś w państwie niedemokratycznym i ci, którzy o tą demokrację walczyli. Biorąc więc pod uwagę jak skomplikowana jest to sytuacja, można chyba powiedzieć, że “nie jest tak źle”. I że raczej będzie lepiej niż gorzej.
Tak, żyjemy w ciekawym kraju, a przyszłość, wierzę w to, dobra przyszłość jest ciągle przed nami.
Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
http://szejnfeld.sejm.pl