Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Rozwód

Redaktor admin on 4 Sierpień, 2003 dostępny w Felietony, Felietony Archiwum. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Rozwód. Sprawa zawsze jest przykra, zwłaszcza, gdy poprzedzona jest zdradą. Lecz kto tu kogo zdradził? SLD zdradził ludowego koalicjanta nie chcąc głosować przeciw wetu prezydenta, czy PSL socjaldemokratów nie głosując za kolejnym parapodatkiem – winietami?… Moim zdaniem nikt nikogo.
W konflikcie nie chodziło ani o winiety, ani o biopaliwa. Sojusz od dawna bowiem szukał pretekstu do rozejścia się ze Stronnictwem – “przesilenie winietowe” stało się więc wymarzoną okazją. Cała koalicja rządząca od samego początku była tworem sztucznym i wymuszonym przez życie – czytaj przez wynik wyborczy. Rządy mniejszościowe bowiem łatwo funkcjonują, lecz nie łatwo powstają. Millerowi jesienią 2001r. wygodniej było zabrać na pociąg do władzy słabszego koalicjanta, niż przekonywać do siebie rozproszoną ale silną opozycję. Byłaby to ciężka praca i bez gwarancji powodzenia. Koalicja natomiast z PSL podawała na czystej tacy cieplutki rząd do zjedzenia i nie trzeba było wielkich zabiegów. Zestresowany porażką wyborczą i sukcesem Samoobrony PSL był gotowy prawie na wszystko, by odbić się od dna. Mądre rządzenie zawsze daje taką szansę. Ale, jak się już rzekło, musi być mądre.
Teraz swoją szansę natomiast ma SLD. Rząd co prawda jest mniejszościowy, ale kto zna polską Konstytucję wie, że nie można odwołać premiera – i poprzez to doprowadzić do dymisji całego rządu – bez konstruktywnego votum nieufności (wnioskując o odwołanie należy zgłosić kandydata na to miejsce i uzyskać dla niego większość). Nie można również skrócić kadencji parlamentu bez decyzji o samorozwiązaniu lub gdy nie zostanie uchwalony budżet. Nie jest to więc łatwe. Doświadczenia bardzo wielu państw europejskich i nasze dotyczące poprzedniej kadencji pokazują, że można uzyskiwać potrzebną większość funkcjonując nie tylko miesiące ale i lata w mniejszości. Inna rzecz, czy jest to dobre i jak to wpływa na interes państwa i społeczeństwa. Ano na tym polega właśnie ta szansa z jednej strony i sztuka z drugiej strony. Będąc bowiem w rządzie mniejszościowym nie można już winy zwalać na koalicjanta. Trzeba podjąć wiec jednoznaczne i radykalne kroki naprawy państwa i gospodarki, by doprowadzić do rozwoju, nawet za koszt utraty władzy. Ale czy SLD stać na podejmowanie decyzji potrzebnych nie samej partii, lecz państwu? Doświadczenie uczy, że nie, ale może wreszcie zostaniemy zaskoczeni…
Ja natomiast żałuję, że koalicja się rozpadła i uważam, że źle się stało. Wolałbym aby ta koalicja dotrwała do końca kadencji. Rozpad bowiem nie będzie służył dobremu przeprowadzeniu referendum unijnego z jednej strony i uczciwej ocenie oraz podsumowaniu działań władzy z drugiej strony. Tak wiec za kilka lat, albo miesięcy, jak niektórzy wróżą, w nowych wyborach będziemy ponownie słyszeć, że coś się komuś nie udało, bo koalicja nie dotrwała, że to, że tamto, że siamto… Mydlenie oczu będzie powszechne, spychanomania totalna. Lepiej stałoby się, gdyby układ trwał i rządził cztery lata, a potem zdał sprawę z bilansu swoich osiągnięć i porażek. Ludziom łatwiej byłoby ocenić rząd i parlament. Teraz więc w Polsce jest już wszystko możliwe, z najgorszymi scenariuszami włącznie, tym bardziej powinniśmy dążyć, by te ostatnie się nie sprawdziły.

Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
Szejnfeld@wp.pl

http://szejnfeld.sejm.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)