Dużo w ostatnim czasie można usłyszeć i przeczytać na temat funkcjonowania systemu ścigania przestępstw i wymiaru sprawiedliwości. Narzeka się na Policję, złowieszczy Prokuraturze, często bez komentarza pozostawia się już efekty działania Sądów Powszechnych, bo i cóż tu komentować… Na dziesiątki i setki tysięcy ludzi pracujących i odpowiadających za sprawne funkcjonowanie całego systemu pełną i niemalże jednoosobową odpowiedzialnością obciąża się tylko jedną, jedyną osobę – Hannę Suchocką, Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Czy słusznie i sprawiedliwie?
Sytuacja faktycznie nie wygląda różowo, wymaga niewątpliwych zmian i to zmian radykalnych. Tylko czy faktycznie nic się nie robi w tych sprawach? Aby to stwierdzić sięgnąłem do materiałów, które podsumowują działania w tym zakresie choćby tylko w ostatnim, minionym już roku. Okazuje się, że z inicjatywy, bądź przy udziale pani Minister Suchockiej podjęto gigantyczną pracę legislacyjną i praktyczną mającą w perspektywie najbliższego czasu zmienić ten niekorzystny stan. W 1999 roku wdrożono ustawę o pracownikach sądów i prokuratury. Opracowano, uchwaloną już przez Sejm, ustawę Kodeks karny skarbowy, przygotowano projekty ustaw o tzw. uproszczonym i przyspieszonym postępowaniu w sprawach cywilnych, o postępowaniu w sprawach nieletnich, o uproszczonym i przyspieszonym postępowaniu w sprawach karnych. Opracowano projekt ustawy Prawo o ustroju sadów powszechnych, nowy Kodeks spółek handlowych, ustawę zmieniającą ustawę o księgach wieczystych i hipotece, projekt ustawy zmieniającej kodeksy karne oraz ustawę o prokuraturze.
Poza przygotowaniem podstaw prawnych do tak szerokich i głębokich zmian legislacyjnych mających w swoim efekcie służyć poprawie funkcjonowania organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, podjęto także działania w zakresie poprawy bazy materialnej oraz zwiększenia ilości kadr. Od bieżącego roku rozpocząć ma swoją pracę 201 nowych wydziałów karno-skarbowych, które będą stanowić bazę dla powstawania w przyszłości sądów grodzkich, spowodowano także radykalny wzrost inwestycji w wymiarze sprawiedliwości – tylko samej powierzchni użytkowej przybyło aż 52 tyś m2 – co jest zupełnym rekordem. Podobnie sprawa się ma jeśli chodzi o kadry. W minionym 1999 roku nastąpił największy od 1991 roku przyrost liczby etatów orzeczniczych – w samym sądownictwie jest to 549 etatów sędziów, asesorów i aplikantów. Zwiększono również liczbę etatów prokuratorskich (o 120), administracyjnych (o 1390), referendarskich (225) i służby więziennej (o 200). Najlepsze nawet prawo trudno jest przecież szybko oraz efektywnie stosować i egzekwować bez stosownej bazy i kadry fachowców. Jest to niewątpliwy warunek przyspieszenia procesów. Nie ma nic gorszego, niż to, że jakieś sprawy spadają z wokandy lub ciągną się w nieskończoność, gdyż brakuje sal sądowych lub sędziów. To trudniej zrozumieć i wybaczyć niźli wykorzystywanie przez podsądnych i ich adwokatów kruczków prawnych dla przeciągania procesów. Lecz czy wszystkie te podjęte i kontynuowane działania mogą nas uspakajać? Sądzę, że tak, wszakże pod warunkiem, iż przyniosą odczuwalną zmianę na lepsze. Pamiętać jednak należy, iż proces legislacyjny jest bardzo długi ( średni czas procedowania nad uchwaleniem ustawy wynosi osiem miesięcy ), a i efekty nowych zmian nie występują natychmiast po ich wprowadzeniu. Wszystko to trzeba brać pod uwagę, gdy się próbuje oceniać odpowiedzialną osobę lub osoby, a ferowane społeczne, polityczne i dziennikarskie ”orzeczenia” winny być sprawiedliwe, a więc brać pod uwagę osobisty wkład i jakość pracy danej osoby, winę bądź jej brak oraz zastane, po czterech latach marazmu, uwarunkowania zewnętrzne. Nawet na pustyni mogą wyrosnąć kwiaty – potrzeba tylko cierpliwości i podlewania. My na szczęście nie żyjemy na sądowniczej i prokuratorskiej pustyni.
Adam St. Szejnfeld
Poseł na Sejm RP