W Polsce, w elitach władzy, najwyraźniej już zagościła perfidna choroba, co się zowie “spychomania”. Objawia się ona tym, iż odsuwa się od siebie wszystkie problemy na później, przesuwa na następne rządy konieczne reformy, przerzuca się odpowiedzialność na innych. A wszak przecież, na tym rzetelne rządzenie polegać winno, że to właśnie ci, którzy władzę od narodu otrzymują, dla dobra ogółu sprawować ją powinni, a nie dla krótkotrwałego interesu jedynie własnej opcji.
Założenia do projektu budżetu na 2004 rok są kolejnym, złym przykładem, jak rządzić nie przystoi. Lecz co gorsze, projekt ten, gdyby został uchwalony przez Sejm, groziłby Polsce chyba największymi problematy finansowymi od początku przemian ustrojowo-gospodarczych. Nie opiera się on bowiem ani na potrzebnych reformach państwowej kasy, ze zmianami systemu wydatków budżetowych włącznie, ani na głębokiej reformie systemu podatkowego, ani też nie zmienia struktury samego budżetu. Tak więc nadal będziemy mięli pożerające większość kasy liczne agencje i fundusze, nadal będziemy dokonywali wydatków ponad siły polskiego podatnika, a temu ostatniemu, jeszcze bardziej niż do tej pory, skomplikujemy podatki zostawiając system progresywny bez mian – poza podniesieniem obciążeń – i dodatkowo wprowadzając jednocześnie źle zwymiarowany i niedobrze skonstruowany system podatku liniowego. Podatku ustanowionego na pułapie powodującym, iż prawie wszyscy zapłacą znacznie więcej niż do tej pory!
Na to wszystko nakłada się nowa moda – “kreatywna księgowość”. A więc, aby obraz malowany nie był tak czarny, to co trudniejsze pozycje matematycznych słupków chowa się pod kreskę. Tym sposobem na budżetowej widokówce, co prawda słońce nie wschodzi ale zachodzi, natomiast nie panuje pełna i złowroga ciemność, zwana długiem budżetowym.
Jaki skutek dla gospodarki, w tym małych i średnich firm? Pieniądz na rynku będzie jeszcze trudniejszy do uzyskania, kredyt droższy, a inwestycje mniejsze. Bezrobocie nadal zaglądać będzie ludziom w oczy i już chyba marzyć będziemy tylko o nowych wyborach, jak o lekarzu, co głowie ból odejmuje.
Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
Szejnfeld@wp.pl
http://szejnfeld.sejm.pl