Niewiele wydarzeń tak poruszyło mieszkańców naszego regionu jak wydanie listu gończego za Henrykiem Stokłosą, będącym dotychczas najbardziej znanym biznesmenem w północnej Wielkopolsce. Do niedawna aktywny w sferze biznesowej i towarzyskiej, dziś – jak wieść niesie – ukrywa się przed policją i prokuraturą, nie próbując nawet wyjaśnić całego zamieszania wokół swojej osoby. Ciąży na nim poważny zarzut, ale dla wielu Wielkopolan Henryk Stokłosa to ktoś więcej niż kolejny oskarżony przedsiębiorca. Nie ma takiej drugiej osoby zbierającej tak skrajne opinie o swojej działalności. Dla jednych jest dobrym pracodawcą i hojnym działaczem społecznym, dla innych niedbającym o opinię, zapatrzonym w siebie i zyski przedsiębiorcą. Człowiek, który z jednej strony, podobno rozdawał miliony, z drugiej zaś strony, jak się twierdzi, przywłaszczał inne miliony. Bez względu jednak na to, jak go oceniamy, z wyrokami wstrzymać się należy do czasu, kiedy Stokłosa stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Zasługuje bowiem jak każdy obywatel na uczciwy proces, który wyjaśni wszystkie wątpliwości, jakie narosły wokół tej barwnej postaci. Albo okaże się ponownie, że jest niewinny, albo… przyjdzie kryska na Matyska.
Na przykładzie Stokłosy możemy jednak zaobserwować nowe sposoby działania rządu i prokuratury – zajmują się spektakularnymi zatrzymaniami, co chwila ogłaszając w mediach rozbicie kolejnych układów. Oczywiście, jest dobrze, że rząd walczy z przestępstwami gospodarczymi, ale zapominać nie należy, że zwykli obywatele o wiele bardziej doceniliby zwiększoną liczbę patroli policyjnych przed ich domami, walkę z chuliganami, złodziejami, bandytami, dealerami narkotyków, niż robienie szumu wokół pojedynczych osób. Mam wrażenie, że widowiskowe akcje mają przyćmić codzienne bolączki, z którymi zmaga się polska rzeczywistość. Choćby problemy szpitali, których działanie sparaliżował komornik i kompletny brak spójnego programu rozwiązania lawinowo rosnącego zadłużenia placówek zdrowia w naszym kraju. A warto przypomnieć, że oddłużenie szpitali i poprawa jakości usług medycznych były sztandarowymi hasłami braci Kaczyńskich, zanim jeszcze udało im się przejąć władzę.
Innym problemem są potknięcia i mankamenty naszej polityki zagranicznej, przez które Polska traci w oczach europejskich partnerów. Zła polityka wobec Unii Europejskiej i jej najważniejszych krajów, niedobre relacje z Republiką Federalną Niemiec z jednej strony i buńczuczne pohukiwanie wobec Federacji Rosyjskiej z drugiej strony, przynoszą nam miliardy złotych strat. Teraz, np. ze strony Rosji grozi nam już nie tylko embargo na mięso, ale także i na inne produkty. Rozpoczyna się więc normalna i regularna wojna gospodarcza między Polską a Rosją. Wojna, która będzie trudno wygrać. Potrzebne są więc zwycięstwa na innych frontach.
Nadal nie zanosi się także na rozpoczęcie wielkiego programu budowy milionów obiecanych mieszkań. Specjaliści podkreślają, że założenia tego programu od początku były nierealne, a PiS, świadom tego, traktował to jak kolejne hasło mające przykuć uwagę przed wyborami. Trudno. Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Ludzie czekają na mieszkania. I mają rację! Niestety, wybory się skończyły, więc rząd natychmiast zapomniał o swoich wcześniejszych obietnicach. Należałoby więc dzisiaj spytać: kto kogo oszukiwał pokazując w TV pluszaki, te słynne już, wyborcze pluszaki?…
A dobra informacja? Cała Polska wie, gdzie Szczypiorno leży!
Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl