Rząd na ostatnim posiedzeniu Sejmu zaprezentował Strategię Gospodarczą na najbliższe kilka lat. Jest to dokument długo oczekiwany przez ekonomistów i praktyków gospodarczych, przez polityków i dziennikarzy, przez społeczeństwo. Do tej pory bowiem mogliśmy być świadkami jedynie wyrywkowych, pojedynczych, a nie systemowych działań i rozwiązań rządu i to w dodatku, przynajmniej w opinii Platformy Obywatelskiej, antyrozwojowych, cechujących się brakiem jednoczesnego wskazywania perspektyw na lepszą przyszłość. Takim dokumentem jest budżet na bieżący rok, takimi dokumentami są również zmiany w ustawach podatkowych, „wacie” i akcyzie oraz ustawy, na bazie których najbiedniejszym odebrano wiele dotychczasowych przywilejów. Ze spraw dotyczących finansów i gospodarki można przypomnieć, że w ostatnich miesiącach podwyższono obywatelom i przedsiębiorcom obciążenia fiskalne i parafiskalne, np. poprzez zamrożenie progów podatkowych, zwiększenie, na liczne towary i usługi, podatku VAT, wprowadzenie podatku od oszczędności, czy akcyzy na energię elektryczną. Młodzieży i niepełnosprawnym zmniejszono ulgi na przejazdy, zmieniono zasady i wysokości przyznawania różnych form pomocy socjalnej ubogim, emerytom i rencistom, czy też zmieniono zasady przyznawania zasiłków i świadczeń przedemerytalnych, zamrożono płace budżetówki i podwyżki dla nauczycieli… To wszystko nie ułatwia życia. Wręcz przeciwnie. Mało tego, planuje się następne opłaty, i quasi podatki, dla wszystkich lub niektórych, np. winiety samochodowe, czy zmiany w zakresie ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. Ciągle zresztą pojawiają się nowe, antyrozwojowe rozwiązania, na przykład wydłużenie zwrotu VAT-u z 25 do 60 dni, co przyjęto w ostatniej ustawie „watowskiej”. Ważne wiec stało się, jakie będzie antidotum na te bardzo silnie działające, chciałoby się wierzyć, że gorzkie lekarstwa, a nie trucizny dla społeczeństwa i dla polskiej przedsiębiorczości.
Wyjaśnień oczekiwaliśmy właśnie w średnio- i długookresowej strategii gospodarczej. Tu jednak wrażenia są dobre i złe zarazem! Dobre co do kierunków i deklaracji, złe co do realnych możliwości i prezentowanego hurraoptymizmu. A nie chcielibyśmy, by strategia była oparta jedynie na filozofii pytania: „Czy chcecie być jutro piękni i bogaci?”, połączonego z jednoznacznym oczekiwaniem, iż wszyscy odpowiedzą pozytywnie – bo jak inaczej? A ci co będą mięli zastrzeżenia, nawet konstruktywne, odsądzeni zostaną, w obliczu publicznego przyzwolenia, od czci i wiary. No, bo jak można nie chcieć być pięknym i bogatym?!…
Założenia i propozycje zawarte w poszczególnych pakietach Strategii: ,,Przede wszystkim przedsiębiorczość”, ,,Pierwsza praca” oraz ,,Infrastruktura – klucz do rozwoju” brzmią zgoła dobrze. Podobny odbiór wywołują założenia przestawiane w tezach dotyczących zwiększenia konkurencyjności krajowej produkcji i usług, eksportu, rozwoju wsi i rolnictwa, polityki regionalnej, strategii integracji europejskiej, czy strategii finansów publicznych. To są bowiem wszystkie części strategii, a nie tylko trzy, najczęściej wymieniane pakty. Zobaczymy jeszcze co przyniesie pakiet e-Polska.
Niestety, gdy przyjrzeć się bliżej wspomnianym dokumentom, założeniom i tezom, to optymizm już wyraźnie słabnie. Obawy budzi przede wszystkim nadmierne, i bez większych podstaw, rozbudzanie oczekiwań społecznych. Oczekiwań na tak znaczącą skalę i przy tak wątłych podstawach realizacji, że nasuwa się nieodparte pytanie, czy aby ewentualne niepowodzenie nie jest wręcz z góry wkalkulowane w ten program na zasadzie: ,,Jak się uda, to dobra nasza, jak nie, to znajdzie się winny”. A w Polsce o winnego nie trudno. Co rusz to ktoś występuje z pochwałą siebie i oskarżeniem innych, a straszenie jakąś zmową, w ramach teorii spiskowej dziejów, odbywa się nagminnie. W ogóle, masowo w ostatnich latach niektórzy politycy i niektóre opcje lubią straszyć społeczeństwo i zrzucać winę na innych. Aktualnie najmodniejszy jest w tym względzie tzw. obcy kapitał lub stopy procentowe.
(cdn.)
Adam St. Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
szejnfeld@wp.pl
http://szejnfeld.sejm.pl