Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Twórcza współpraca

Redaktor admin on 4 Maj, 2007 dostępny w Felietony, Felietony 2007 rok. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Maj 1990 rok. Pierwsze wolne, demokratyczne wybory samorządowe. Pamiętam je dobrze. Sam startowałem wówczas na funkcję radnego kilka dni potem, pierwszego czerwca, zostałem burmistrzem Szamocina…. Dawne lata. Dobre lata.
Dzisiaj, od dziesięciu już lat, reprezentuje nasz okręg na wyższym szczeblu, ogólnopolskim, w sejmie, ale nadal z uwagą obserwuję rozwój samorządu terytorialnego i ewolucję, jaką przeszedł od początku transformacji ustrojowej. Trzeba przyznać, że jest to droga pełna sukcesów – samorząd nie tylko stał się silniejszy i bardziej niezależny, ale zyskał także potężne wsparcie finansowe w postaci funduszy z Unii Europejskiej. Sukcesem jest też bezwątpienia postępująca decentralizacja państwa (choć w ostatnich latach bardzo mocno przyhamowana, wcześniej przez SLD, a teraz przez PiS), dzięki czemu wiele decyzji zapada bliżej „przeciętnego Kowalskiego”. Obecnie decyzje te są podejmowane sprawniej i szybciej, a w przypadku decyzji wydanej niewłaściwie procedura odwoławcza może być przeprowadzona sprawniej.
W interesie Państwa jest, aby jak najwięcej kompetencji scedować na poziomy gmin i powiatów, by tym samym usprawnić skomplikowaną maszynerię, jaką jest zarządzanie finansami i administracją. Sterowanie rozwojem poszczególnych regionów na poziomie centralnym jest zbyt długotrwałe i nie zawsze gwarantuje rozwiązanie najpilniejszych problemów. Nie bez znaczenia są tu lata doświadczeń PRL, kiedy to władza, na szczęście bezskutecznie, próbowała zlikwidować poczucie regionalności i odebrać lokalnym wspólnotom reszki kompetencji i uznania w oczach obywateli. Dziś samorząd przeżywa swój rozkwit – dzięki jego decyzjom szybciej rozwijają się wsie i miasta. W razie wątpliwości, która inwestycja jest pilniejsza, burmistrz czy starosta w każdej chwili może wsiąść do samochodu i samemu się przekonać, jak stoją sprawy i komu należy pomóc w pierwszej kolejności. Zresztą gorąco zachęcam włodarzy powiatów, gmin i miast do jak najczęstszego wychodzenia zza biurek – nie ma nic gorszego niż kierowanie samorządem bez „żywego” kontaktu z mieszkańcami. Nawet najsprawniejszy urząd będzie wówczas tylko fabryką papierków niegwarantującą rozwiązania bolączek społeczności lokalnej.
Pewnym mankamentem, jaki mogę zaobserwować w rozwoju samorządu terytorialnego, jest pewien przerost ambicji poszczególnych włodarzy. Często zamiast razem realizować wspólne cele ignorują siebie nawzajem, nie współpracują, ale walczą ze sobą, nie konkurują, ale rywalizują. Prawodawstwo polskie w sposób precyzyjny rozgranicza kompetencje między powiat a gminy, często więc współpraca między nimi jest tylko symboliczna, bo nie wymuszona przez przepisy. Tymczasem taka współpraca zawsze jest korzystna dla obydwu stron, zwłaszcza jeżeli dotyczy dziedzin takich, jak porządek publiczny, bezpieczeństwo zbiorowe, infrastruktura, ochrona środowiska, oświata czy rozwój turystyki. W tych obszarach działanie zespołowe bardziej się sprawdza i kosztuje mniej pieniędzy.
Wierzę, że pomimo pewnych zakusów obecnej władzy na większą centralizację, samorząd lokalny czeka dalszy rozwój i wzmocnienie jego pozycji. W ten sposób wiele decyzji będzie zapadało jeszcze szybciej i sprawniej blisko mieszkańca. Na kilka tygodni przed rocznicą demokratycznych wyborów z 1990 roku, jako pierwszy nowo wybrany burmistrz Rzeczpospolitej Polskiej, życzę samorządom, żeby ten rozwój oparty był na współpracy i wspólnym osiąganiu celów.

Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)