Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Udane pięć lat

Redaktor admin on 4 Czerwiec, 2009 dostępny w Felietony, Felietony 2009 rok. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Pięć lat temu Polska była już członkiem największej organizacji polityczno-gospodarczej świata, z rynkiem liczącym wówczas 25 krajów i prawie pół miliarda konsumentów. I choć zastanawialiśmy się, jak nasze członkostwo w Unii Europejskiej będzie wyglądać, dziś już nie ma wątpliwości, że przez ostatnie lata wszyscy zyskaliśmy.
Czy ktoś jeszcze pamięta nasz kraj sprzed pięciu lat? Nawet obecna recesja gospodarcza wydaje się być nie tak dotkliwą, jeżeli przypomnimy sobie ówczesne dwudziestoprocentowe bezrobocie, nikły eksport czy biedne szkolnictwo, o zacofanym rolnictwie już nie wspominając. Dzisiaj zarówno ówcześni euroentuzjaści i eurosceptycy mogą jeździć po lepszych drogach oraz bez problemu i kolejek wjechać do każdego z krajów strefy Schengen. Czy dwadzieścia lat temu, kiedy uzyskanie paszportu graniczyło z cudem, mogliśmy przypuszczać, że tak szybko stanie się on niepotrzebny w podróży na Zachód? Nastąpił bum szkolnictwa i nauki, a z kraju zalewanego obcymi towarami staliśmy się jedną z najbardziej ekspansywnych gospodarek Europy.
Dziś możemy jeździć po lepszych drogach także dzięki pieniądzom z UE. W latach 2004-06 Unia wydała na polskie drogi i szlaki kolejowe prawie 5 mld euro. Za te pieniądze zbudowano m.in. 192 km autostrad. Łącznie za unijne pieniądze zbudowaliśmy lub zmodernizowaliśmy ponad 425 km naszych dróg i ponad 700 km linii kolejowych. Dziś w budowie jest kolejnych 154 km autostrad i 212 km dróg ekspresowych, z czego ponad dwie trzecie – za unijne pieniądze. A to jedynie namiastka tego, co nas czeka, bumu inwestycyjnego, jaki się dopiero zaczyna w zakresie infrastruktury drogowej, kolejowej i lotniczej. Linii kolejowych i dróg w najbliższych latach przybędzie nam bowiem tysiące kilometrów. Tak więc i to co dopiero nas czeka należy wliczać w bilans tego, co za nami.
Rolnicy to grupa społeczna, która wyjątkowo dużo zyskała na wejściu Polski do Unii. Warto odnotować, że w 2008 r. przeciętny dochód osoby zatrudnionej w rolnictwie był o 90 proc. większy niż na początku dekady. Łączna produkcja rolna zwiększyła się o prawie 50 proc. i osiągnęła wartość 80 mld zł rocznie. Pamiętam jak pięć lat temu przekonywałem wielu sceptycznych rolników do członkostwa w Unii argumentując, iż pomoże im to w rozwiązaniu ich licznych problemów. Przyznam jednak, iż nawet ja byłem zaskoczony tempem rozwoju wsi po akcesji. Cieszę się, że dzisiaj Ci sami rolnicy żyją dostatnie i spokojniej patrzą w przyszłość.
Liczne oczyszczalnie ścieków, hale sportowe, pływalnie, czy nawet warszawskie metro nie mogłyby istnieć bez pieniędzy ze wspólnotowej kasy. Tak naprawdę trudno dziś policzyć wszystkie inwestycje, które powstały dzięki funduszom z UE i nic dziwnego, że natykamy się na nie niemalże co kilka kilometrów. Kwota ponad 120 mld złotych, jaką dotychczas otrzymaliśmy została dobrze wydana, a Polacy zdali egzamin z gospodarności.
W bilansie tym należy dodać również ogromne inwestycje kapitałowe, które nadeszły wraz z naszym członkostwem. Przez pięć pierwszych lat po wejściu do Unii w postaci inwestycji, głównie z Europy Zachodniej, napłynęło do nas ponad 60 mld euro, czyli grubo ponad 265 mld zł. Dla Zachodnich inwestorów akcesja Polski do UE był ważnym znakiem, że Polska jest stabilnym i wiarygodnym krajem, w który warto inwestować.
To z chwilą dopiero akcesji staliśmy się dla innych europejskim krajem. To teraz dopiero jesteśmy europejczykami. Bowiem, czy nam się podoba, czy nie, to jednak, nie historia, nie kultura, w końcu nie geografia przesądza jak się kogoś postrzega w świecie. Demokratyczny ustrój – tak, wolnorynkowa gospodarka – owszem, ale dopiero Wspólnota dała nam wiarygodność i siłę, którą obecnie możemy wykorzystywać.
Nie sprawdziły się przepowiednie przeciwników Unii, którzy z hasłem „wczoraj Moskwa, dziś Bruksela” na ustach straszyli, iż po akcesji Polska straci znaczenie na arenie międzynarodowej. Miały nas zalać unijne towary, polskie rodzinne firmy miały masowo bankrutować, a rolnicy mieli stać „białymi murzynami” Europy. Jak natomiast jest? Każdy widzi! Dziś Polska jest ważnym państwem na kontynencie europejskim, z którego głosem trzeba się liczyć. Staliśmy się równym partnerem największych państw unijnych i współdecydujemy o kierunkach rozwoju. Na przykład polsko-szwedzki pomysł na stworzenie perspektywy współpracy dla krajów z tzw. rosyjskiej strefy wpływów, zyskał poparcie w całej Unii i pod nazwą „Partnerstwo Wschodnie” stał się oficjalnym elementem jej polityki.
Bilans naszego członkostwa w UE doskonale pokazuje drogę, jaką przeszliśmy w ciągu ostatniego pięciolecia. Z kraju będącego gdzieś na peryferiach Europy staliśmy się liderem rozwoju i wciąż, pomimo recesji, zadziwiamy naszych europejskich partnerów sukcesami gospodarczymi. Nadal, mimo recesji, dobrze się rozwijamy. Jest wielce prawdopodobne, że to Polska będzie miała w tym roku największy wzrost gospodarczy ze wszystkich państw UE. To nie przypadek. Polacy potrafią bowiem dobrze wykorzystywać szansę. Ciężką pracą i konsekwencją wszyscy budujemy swój sukces.
Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)