Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Urzędnicza (nie)odpowiedzialność

Redaktor admin on 27 Kwiecień, 2010 dostępny w Felietony. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Trzydzieści osiem milionów złotych. Tyle odszkodowania za straty poniesione w wyniku upadku komputerowej spółki JTT decyzją wrocławskiego sądu okręgowego ma zapłacić Skarb Państwa funduszowi MCI Management. To kara za błędną decyzję urzędnika kontroli skarbowej, który uznał, że spółka złamała prawo i naliczył JTT 10,5 mln zł podatku VAT i kar. Po tym wyroku Tomasz Czechowicz, prezes i główny udziałowiec MCI słusznie zauważył: Myślę, że taki wyrok to ważny element budowy państwa prawa. Powinien służyć tworzeniu takich rozwiązań podatkowych, które będą pozytywne dla firm. To jest jego największa wartość.

Sprawa MCI i Romana Kluski to najbardziej jaskrawe przykłady urzędniczych „pomyłek”, ale nikt tak naprawdę nie wie, ile firm ucierpiało od błędnych decyzji. Tylko nieliczni przedsiębiorcy zdecydowali się na długą i męczącą walkę z urzędniczą machiną, ale ilu jest takich, którzy stwierdzili, że nie mają szans na wygraną? Setki? Tysiące? Firmy tych przedsiębiorców płacą haracz w milczeniu, kosztem płynności finansowej, inwestycji, nierzadko ograniczając zatrudnienie. Jak długo jeszcze trwać będzie sytuacja, w której bez względu na ciężar decyzji urzędnik ma świadomość swojej pełnej bezkarności?

Stan obecny jest możliwy z powodu baraku systemu kontroli przyczyn wydawania decyzji w postępowaniu odwoławczym oraz niewydolnego systemu wyciągania konsekwencji w stosunku do winnych. Skutkiem tego jest bezkarność urzędników nawet wtedy, gdy na podstawie przepisów prawa poszkodowany obywatel otrzyma odszkodowanie od Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego za wyrządzoną szkodę. System polskiego prawa bowiem zawiera lukę prawną polegającą na tym, iż negatywne skutki decyzji wydanych z naruszeniem prawa spadają albo na obywatela, albo na Skarb Państwa, w zasadzie nigdy natomiast na winnego urzędnika

Z tych też powodów w Polsce wytworzyła się sytuacja, polegająca na tym, iż bardzo często najbezpieczniejszą decyzją urzędnika, jest wydanie decyzji negatywnej. Za błędne jej wydanie bowiem w zasadzie nikomu nic nie grozi, natomiast strona ma nadal prawo odwołania się. W niewątpliwej logice tego mechanizmu zapomina się jednak o interesie strony oraz czasie i kosztach, jakie ponosi ona w procesie dochodzenia swoich racji. Zapomina się także o koszcie społecznym polegającym na wzrastającym braku zaufania obywateli do władzy państwowej i administracji w ogóle. Co gorsze, jeśli wydanie nietrafnej decyzji jest wynikiem nie błędu, lecz celowego działania urzędnika, to z reguły także i w tym przypadku nie ponosi on żadnej, w tym materialnej, odpowiedzialności za łamanie prawa, które często wiąże się po prostu z korupcją. Ryzyko więc tzw. „wpadki” jest małe, żeby nie powiedzieć żadne, a więc nielegalna działalność może być także opłacalnym i bezkarnym procederem.

Projekt ustawy o odpowiedzialności odszkodowawczej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszanie prawa, wchodzący w skład tzw. Pakietu Szejnfelda, wprowadza odpowiedzialność materialną funkcjonariuszy publicznych (urzędników), którzy przyczynili się do wydania decyzji rażąco niezgodnych z prawem. Odpowiedzialność materialna będzie występowała w razie, gdy na mocy prawomocnego orzeczenia sądu lub na mocy ugody zostanie wypłacone przez Skarb Państwa albo samorząd odszkodowanie za szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu władzy publicznej z rażącym naruszeniem prawa oraz gdy rażące naruszenie prawa zostało spowodowane zawinionym działaniem lub zaniechaniem działania funkcjonariusza publicznego. Postępowanie wyjaśniające w danej sprawie będzie prowadził prokurator, który przeprowadzi postępowanie wyjaśniające zmierzające do ustalenia przesłanek uzasadniających wytoczenie na rzecz Skarbu Państwa albo samorządu powództwa o odszkodowanie przeciwko winnemu urzędnikowi.

Projekt ustawy przewiduje także przepisy karne wobec szefów urzędów, którzy unikaliby wyciągania konsekwencji wobec podległych urzędników. Za takie zachowanie będzie im groziła kara pozbawienia wolności do lat trzech, a jeśli działanie takie byłoby nieumyślne, to grzywna albo kara ograniczenia wolności.

Prace nad ustawą od samego początku są konsekwentnie blokowane przez polityków opozycji, którzy otwarcie przyznają, że zrobią wszystko, by nie weszła ona w życie. Zmian nie chce także część wyższych urzędników. Prawdziwym powodem jest obawa przed odpowiedzialnością.

Najbliższe miesiące powinny być decydujące dla losów nowej ustawy. Po wyborach stabilizacji powinna ulec sytuacja polityczna w Polsce, co stworzy nowe możliwości do przeprowadzenia niezbędnych zmian. Ustawa o odpowiedzialności odszkodowawczej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszanie prawa jest jednym z niezbędnych elementów sprawnego państwa i dlatego znalazła się ona w pakiecie moich propozycji na poprawienie życia i działalności polskich przedsiębiorców. Mam nadzieję, że niebawem dowiemy się, czy tym razem uda się ustawę uchwalić i wdrożyć w życie.

Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)