Państwo polskie wymaga uzdrowienia! Nie od dziś słyszymy podobne postulaty. Pomimo, iż wygłaszane z ust niemal każdego polityka, to jednak zdecydowanie różne w swej treści. Cóż bowiem możemy zrozumieć przez słowo „uzdrowienie”? Uzdrowienie to proces mający na celu doprowadzenie do całkowitego wyleczenia z uciążliwych dolegliwości. Aby wyleczyć ciężko chorego pacjenta stosuje się zdecydowane leczenie za pomocą skutecznych środków. Muszą być one na tyle silne i zdecydowane, aby owa dolegliwość nie powróciła, a leczony przez nas pacjent cieszył się dobrym zdrowiem przez następne lata. W rolę pacjenta wcieliła się niestety Rzeczpospolita Polska. Miotana gorączką nieuczciwych polityków, przerośniętym guzem wydatków budżetowych oraz nieprzejrzystym systemem wyboru parlamentu. Wszystkim Polakom marzy się władza przyzwoita i uczciwa, rozsądna i sprawiedliwa. Taka, która zamiast mnożyć choroby państwa, będzie im skutecznie zapobiegała. Trudno jednak oczekiwać niezbędnej odpowiedzialności za państwo od ludzi, którzy zamiast go chronić wykorzystują jego chorobę.
Niedopuszczalne jest, aby immunitet, który ma chronić parlamentarzystę przed nadużyciami ze strony władzy politycznej, wykorzystywany jest do uniknięcia odpowiedzialności za przestępstwa pospolite, takie jak np. oszustwa, kradzież, czy malwersacje podatkowe. W ten sposób immunitet zapewnia parlamentarzystom nie ochronę, lecz bezkarność. Immunitet stoi w sprzeczności z inną bardzo ważną zagwarantowaną konstytucyjnie wartością, jaką jest równość obywateli wobec prawa. Osoby pełniące funkcje publiczne powinny ponosić taką samą – jeśli nie większą – odpowiedzialność prawną. Przykłady innych państw takich, jak Szwajcaria czy Kanada pokazują, że immunitet parlamentarny nie jest koniecznością. Obywatele tych państw pełniący funkcje publiczne odpowiadają za swoje wykroczenia i przestępstwa tak samo, jak każdy inny obywatel. Brytyjscy deputowani dysponują jedynie immunitetem materialnym, który zwalnia ich z odpowiedzialności karnej wyłącznie za działalność parlamentarną. Jak widać polskiej rzeczywistości wiele brakuje do ideału. Sprawa zaczyna wyglądać wyjątkowo niedorzecznie, kiedy zdamy sobie sprawę, że w przeważającej większości immunitet chroni przed odpowiedzialnością za wykroczenia i przestępstwa pospolite niezwiązane z działalnością polityczną. Coraz bardziej rośnie również wskaźnik wniosków o uchylenie immunitetu kierowanych do parlamentu, a także liczba immunitetów uchylanych. Przez wszystkie minione (po 1989r.) kadencje do Sejmu wpłynęło kilkadziesiąt wniosków o uchylenie immunitetu. Statystyki wykazują, iż swoistymi rekordzistami w tej kwestii są deputowani SLD i Samoobrony. Według badań opinii publicznej już od kilku lat ponad 50% ankietowanych opowiada się za zniesieniem immunitetu parlamentarnego, a ponad 40% dopuszcza immunitet, ale wyłącznie nieobejmujący odpowiedzialności za przestępstwa kryminalne. Zatem ponad 90% polskiego społeczeństwa, a wiec prawie wszyscy, sprzeciwia się istniejącemu obecnie immunitetowi parlamentarnemu.
Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
Adam.Szejnfeld@sejm.pl
http://szejnfeld.sejm.pl