Coraz rzadziej zdarza się w naszych miastach obserwować potrzebne prace remontowe, a przede wszystkim modernizacyjne, w zakresie oświetlenia ulicznego. Przyczyną, jak się wydaje, jest obowiązujące od kilku lat Prawo energetyczne i przepisy wykonawcze, szczególnie dotyczące zwrotów kosztów modernizacji oświetlenia ulicznego. Nowa sytuacja prawna powoduje radykalną i niekorzystną dla finansów publicznych zmianę nastawienia władz samorządowych do prac związanych z modernizacją oświetlenia. A dlaczego? Nie, nic nie zostało jest zakazane, ba, nawet więcej – wszystkie wydatki gmin powinny być zwracane przez wojewodów. Diabeł tkwi jednak w sposobie zwrotu tych należności, sposobie który nie skłania do oszczędzania, a wręcz przeciwnie, zachęca do rozrzutności. Przepisy mianowicie, przerzucają finansowanie wszystkich wydatków, bez względu na efekt ekonomiczny, na budżet państwa, bez zachowania możliwości kontrolowania procesów inwestycyjnych. Występują trudności finansowania modernizacji oświetlenia ulicznego za pośrednictwem kredytów oraz, co bardzo ważne, są problemy z bilansowaniem, ze strony wojewodów, podejmowanych przez samorządy inwestycji z rzeczywistymi możliwościami ich budżetów.
Drogi, dla których gminy nie są zarządcami, tworzą zwykle podstawowy układ komunikacyjny w miastach jako drogi krajowe i wojewódzkie. Znajduje się na nich przeciętnie 1/3 ogólnej ilości punktów świetlnych, lecz moc zainstalowana stanowi aż ok. połowy mocy wszystkich punktów świetlnych. Spowodowane jest to tym, że dla dróg tych obowiązują podwyższone parametry oświetleniowe, takie jak natężenie oświetlenia oraz równomierność.
Obecnie gminy finansują całość kosztów oświetlenia ulicznego, a więc koszty zużytej energii, konserwacji, jak i remontów oraz modernizacji ze środków własnych. Mechanizm zwrotu tych kosztów przez wojewodów natomiast, określony w Rozporządzeniu Ministra Finansów z 17.11.1998r., jest niestety powszechnie krytykowany. Jedynym kryterium zwrotu kosztów eksploatacji jest bowiem fakt zapłacenia przez gminę za dostawę energii bądź usługę, a wojewodowie nie mają w tym zakresie wystarczających uprawnień kontrolnych oraz instrumentów motywujących gminy do podejmowania działań zmierzających do racjonalizacji kosztów oświetlenia ulicznego (np. zwrot kosztów budowy nowych punktów świetlnych następuje właściwie automatycznie, gdyż gmina nie jest zobowiązana do uzgodnienia zamiaru przeprowadzenia inwestycji z wojewodą, a tenże nie może odmówić zapłacenia faktur ). Wszystko to powoduje, że sposób zwrotu wydatków związanych z oświetleniem dróg publicznych, dla których gmina nie jest zarządcą, nie skłania gmin do obniżania kosztów eksploatacyjnych, np. poprzez instalowanie opraw energooszczędnych, gdyż nic nie mają z wypracowanych w ten sposób oszczędności. Te natomiast działania są najbardziej racjonalne w omawianym aspekcie, gdyż obniżenie mocy zainstalowanej po modernizacji osiąga poziom ok. 55%!, a średnia moc punktu świetlnego zmniejsza się przeciętnie z 0,234 kW/1pkt do 0,105 kW/1pkt , co powoduje, ze koszty modernizacji szybko zwracają się z oszczędności na zużywanej energii elektrycznej. Dlatego, od dłuższego już czasu staram się działać na rzecz zmiany niekorzystnych przepisów.
Mimo opisanej sytuacji, mamy do czynienia z pozytywnymi przykładami w tym zakresie choć tylko w nielicznych przypadkach, bo przecież nie wszyscy burmistrzowie i prezydenci podchodzą do sprawy w ten sposób: co mnie obchodzą oszczędności, jeśli nie są to moje oszczędności! Pamiętać należy jednak, że nie wszystkich stać na inwestycje, a także i oszczędność na początku kosztuje.
Adam St. Szejnfeld
Poseł na Sejm RP