Właśnie dobiegły półmetka wakacje, choć na pewno wielu naszych Czytelników jeszcze nie maiło szansy na odpoczynek (ja też). W każdym razie pogoda sprawiła, że nie brakuje u nas turystów z zagranicy, ale prawdziwą niespodzianką są tłumy Polaków, którzy w tym roku zamiast wakacji w południowych krajach, chcą zwiedzać swój kraj. Renesans mody na Polskę to szansa dla branży turystycznej i wielu gmin, by zarobić nieco więcej na spragnionych wypoczynku turystach. Jest w Polsce parę miejsc, na przykład nad morzem, na mazurach, czy w górach, gdzie wczasowicze przyjadą zawsze. Pozostałe o wczasowiczów niestety muszą walczyć zawsze. Ciężka praca nad promocją trwa cały rok, ale ta inwestycja z reguły zwraca się z nawiązką. Wie to doskonale coraz więcej polskich samorządów, umiejętnie przyciągających tłumy z całej Polski. Niestety, promocja gmin Wielkopolski wciąż mocno kuleje.
Warto się więc zastanowić, jakie są atrakcje turystyczne w Północnej Wielkopolsce? Sprawdzając w zagranicznych serwisach internetowych poświęconych turystyce czy też przewodnikach drukowanych – żadne. Także w polskich źródłach ciężko doszukać się ciekawych informacji o naszym regionie. I chyba tylko my wiemy, że to nieprawda, że mamy moc atrakcji, wydarzeń kulturalnych czy miejsc z bogatą historią, którymi można pochwalić się nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Trzeba je tylko odpowiednio nagłośnić. Czas już na to najwyższy!
Promocja turystyczna w przeciętnej polskiej gminie czy powiecie wygląda zazwyczaj podobnie – samorząd zakłada stronę internetową, na którą wrzuca kilka zdjęć z opisami jak to w okolicy ładnie, informuje, że można aktywnie spędzać czas, chwali się jeziorami i lasami. W lecie organizuje parę imprez, raz na parę lat drukuje informatory. Gotowe. Pieniądze na promocje wydane, a mieszkańcy mogą się pobawić na imprezach. Szkoda tylko, że efekty takich działań są mizerne. Szanse, że turysta z tysięcy gmin z niemalże identycznymi stronami internetowymi i „atrakcjami”, wybierze tę naszą, są niewielkie.
Jak więc skuteczniej przyciągać turystów? Podstawowym nieporozumieniem wydaje się promowanie przed samorządy różnego szczebla tych samych obszarów bez jakiejkolwiek współpracy. Dopóki turystyka będzie traktowana nie jako długofalowe zadanie, wymagające współpracy na wielu płaszczyznach, ale jako pozycja w budżecie, sukcesu nie będzie. Podstawowe działania wciąż należą do gmin, ale samorząd powiatowy powinien skutecznie łączyć wspólne wysiłki wszystkich zainteresowanych stron, by razem promować najciekawsze zakątki. Same gminy muszą wreszcie o turystyce zacząć ze sobą rozmawiać, bo współpraca pozwala promować region nie tylko skuteczniej, ale i taniej. Dla niektórych gmin i miast od udanej współpracy z najbliższymi sąsiadami, wydaje się obecnie ważniejsza współpraca międzynarodowa, z jednostkami oddalonymi o setki lub tysiące kilometrów. Ta współpraca jest bardzo ważna, także ze względu na promocję walorów turystycznych, ale nie zastąpi zdrowych relacji z samorządami najbliżej nas.
Jednostki samorządu terytorialnego we współpracy z sektorem turystycznym powinny aktywniej wspierać organizacje, których podstawowym zadaniem będzie promocja regionu. Może to odbywać się w formie lokalnych organizacji turystycznych, ale także stowarzyszeń, czy modnych ostatnio klastrów skupiających ludzi mających zapał i pomysł na to, jak wypromować określone atrakcje. Udany przykład takiej współpracy można znaleźć w kilku miejscach w Polsce, jak chociażby na Ziemi Kłodzkiej, gdzie od wielu lat kwitnie udana współpraca samorządów, przedsiębiorców i zwykłych pasjonatów.
Czy Północna Wielkopolska stanie się mekką dla polskich i zagranicznych turystów? Wiele jeszcze jest do zrobienia, ale jestem przekonany, że realizując długofalowe cele i grając w jednej drużynie, jesteśmy w stanie wypromować skutecznie nasze strony. Do tego potrzeba jednak mniej rutyny, więcej woli do współpracy, długofalowego planowania i paru nowych, nieszablonowych pomysłów.
Adam Szejnfeld
