Od dziesięciu lat mamy do czynienia z ponowną centralizacją władzy w Polsce. Pod płaszczykiem różnych reform mających „usprawnić” funkcjonowanie rozmaitych urzędów, coraz więcej kompetencji zostaje wyprowadzanych z gmin, powiatów i województw. Kilka kolejnych ekip rządowych konsekwentnie zabierało obywatelom to, co im się należy – możliwość zarządzania swoimi sprawami. Przykładami bastionu władzy centralnej są urzędy wojewódzkie – niby lokalne, a jednak twardo reprezentujące „centralę”. Ich rola od dziesięciu lat nieprzerwanie wzrasta, co odbija się negatywnie na rozwoju województw.
O tym, jak fatalne w skutkach mogą być decyzje dotyczące społeczności lokalnej podejmowane daleko w Warszawie pisałem już nie raz. Niestety, równie opłakane w skutkach są często te, podejmowane w urzędach wojewódzkich. Przykładów jest wiele, a ten najbardziej znany to konkurowanie z urzędem marszałkowskim (zamiast współpracy) o fundusze na rozwój. Sytuacja staje się prawdziwie skomplikowana, jeśli władzę w województwie sprawuje marszałek z partii opozycyjnej (tak było w naszym województwie dotychczas). Wtenczas współpraca jest utrudniona, bo podczas kiedy marszałek reprezentuje mieszkańców, wojewoda jest swoistym namiestnikiem wybranym według klucza partyjnego i włączonym w grę polityczną.
O kierunkach rozwoju województwa powinni decydować jego mieszkańcy. To oni wiedzą najlepiej, jakie województwo ma potrzeby. Ich przedstawiciel powinien więc kierować rozwojem regionu. Zlikwidowanie przepisów dublujących kompetencje wojewodów i marszałków pozwoli zaoszczędzić wiele milionów, a jednocześnie usprawni rozwój województw. Reforma ta nie powinna w żadnym wypadku powodować masowej likwidacji etatów urzędników dotychczas zatrudnionych w urzędach wojewódzkich – ich wiedza i doświadczenie przyda się urzędom marszałkowskim, uzbrojonym w nowe kompetencje.
Przez ostatnie dziesięć lat partie głośno mówiły o potrzebie decentralizacji tylko kiedy były w opozycji. Po dojściu do władzy nagle zmieniały zdanie i zaczynały dostrzegać rzekome minusy takiego działania. Reforma jaką zapowiedziała Platforma Obywatelska ma zakończyć złą tradycję i dać nadzieję, że władza będzie wreszcie bliżej ludzi.
Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl