Piła.
Jedno z wielu takich sobie miast Wielkopolski?… Jeden z wielu powiatów?… Czy też może jeden z zaścianków Poznania?… A może jednak stolica Wielkopolski Północnej! A może lider rozwoju i przemian! A może centrum nie tylko nowoczesnej poligrafii i żarówek, ale też promocji małej i średniej przedsiębiorczości! Może…
Wiele może być tych ,,może’’. Trzeba tylko trochę chcieć, wspólnie chcieć i być w obranych celach zgodnym i wytrwałym. Jak można się destrukcyjnie dzielić w różnych sprawach, wiemy wszyscy najlepiej, także z ostatnich wydarzeń. Są jednak sprawy, które winny łączyć, a nie dzielić, i to łączyć ponad wszelkimi podziałami. Ale czy jest to w ogóle możliwe. Tak wielką przecież mamy satysfakcję, gdy komuś coś nie wyjdzie, jak bardzo się cieszymy, gdy komuś podwinie się noga. Często zresztą sami w tym pomagamy – niekiedy celowo, z premedytacją, niekiedy jednak bez wiedzy, albo ze świadomością, ale tylko tak – z przekory. Dla pokazania, że można coś zepsuć. Niektórzy mają taką duszę hakera. Mają uciechę, gdy zepsują komuś coś, mimo, że sami nic z tego nie mają. Mało! Niekiedy sami na tym tracą, lecz cóż, żądza pokazania się jest większa, zaimponowania komuś. A nawet tylko sobie. To jest to. Jestem wielki, skuteczny, pokazałem wszystkim.
Hakerzy! To jest wirus. To jest plaga nie tylko przyszłego wieku.
Dom mój.
Nie jest odwiedzany przez innych. Nie chwalę się nim, nie mówię, że jest lepszy, nie przekonuję, że potrafię go lepiej urządzić. Nie zapraszam do wspólnej pracy i zabawy. Nie twierdzę, że mogę komuś pomóc w urządzaniu jego własnego. Dlaczego więc miałby ktoś być ciekawy? Dlaczego chciałby mnie odwiedzać? Dlaczego chciałby mówić o mnie dobrze, skoro sam nie mówię nic lub psioczę i narzekam. Dach mi cieknie, i kran, i teściowa nie chce się wyprowadzić… Eeee!… Mimo to drażni nas, gdy nie jesteśmy doceniani. Irytuje, że nie widzi się naszych osiągnięć i sukcesów. Że nie mówi się wszem i każdemu z osobna jacy jesteśmy wytrwali, pracowici i efektywni. Nie mówi się, jak jednak jest ważny dla nas ten nasz dom, jak bardzo nam zależy, by był coraz piękniejszy, okazalszy i przyjemny. No cóż, często inni o tym nie wiedzą. Nie dajemy im szansy ocenić i docenić. Bo sami często niszczymy, to co mamy wspólnie najlepszego. Dlaczego? A choćby żeby się odróżnić od innych domowników, od innych mieszkańców. Ty lubisz polować, to ja będę wędkował. Paweł i Gaweł. Tak też można wszystko zniszczyć.
Pawły i Gawły. Wielu ich w Pile.
W Pile podejmuje się wiele przedsięwzięć. Dobrych inicjatyw i złych. Jak to w życiu! Można by złe wspólnie eliminować i dobrymi wspólnie się cieszyć. Lecz czy jest to możliwe? Jak przekonać do tego, że dobre rozwiązania są dobre i to bez względu na to, kto je tworzy, kto je realizuje? Jak autorstwo dobrego może konkurować z anonimowością złego? Jak się pozbyć hakerów? Jak przekonać Pawła i Gawła, że w jednym stoją domu?!
Adam St. Szejnfeld
Poseł na Sejm RP
PS.
Felieton niniejszy dedykuję wszystkim tym, którzy psują, także tym, którym ewentualny sukces II Wielkopolskiej Wystawy Gospodarczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Pile przeszkadzał w dobrym śnie.