Często jestem ostatnio pytany, czyją zasługą jest bieżące ożywienie gospodarcze i czy obserwowany wzrost jest trwały. Opowiadam wtedy anegdotkę. Kiedy zostałem w 1990 roku burmistrzem, przeglądałem sprawozdanie mojego poprzednika z ostatniego roku jego działalności i dowiedziałem się, że w gminie były przeprowadzone różne inwestycje. Między innymi, podano w tym sprawozdaniu, że na terenie miasta wybudowano siedemnaście nowych, trzeba dodać – prywatnych – domków jednorodzinnych. Mieszkańcy wybudowali sobie własnym staraniem i za własne pieniądze domy, a naczelnik gminy uznał, że to jego osobista zasługa, a gmina może szczycić się dużymi osiągnięciami „na froncie inwestycji mieszkaniowych”.
To zupełnie analogiczna sytuacja. Fakt, iż mamy lekkie i nie wiadomo o jakiej jeszcze tendencji ożywienie gospodarcze jest bardzo pozytywne, ale sądzę, iż głównie możemy zawdzięczać to samym przedsiębiorcom. Sprawa wygląda mniej więcej tak, że polscy przedsiębiorcy przez lata byli poddawani bardzo trudnym do spełnienia rygorom, działali w tak skrajnie niesprzyjających, drakońskich warunkach, że byli po prostu zmuszeni – aby utrzymać się na rynku – do podejmowania drastycznych działań usprawniających ich przedsiębiorstwa. Racjonalizacja natomiast pracy firm dała wrzeszczcie efekt w postaci zmniejszenia kosztów pracy i oddech w trudnej sytuacji ekonomicznej. Efekt, co tu dużo mówić, jest oczywiście bardzo dobry, ale osiągnięty niewyobrażalnym nakładem środków i sił. Niestety, skutkiem ubocznym tych pozytywnych działań było też zwalnianie pracowników i powiększanie sfery bezrobocia. Kolejnym powodem wzrostu jest moim zdaniem bardzo płytki popyt wewnętrzny, który każe firmom szukać zbytu produkcji i usług na zewnątrz – za granicą. A więc restrukturyzacja firm z jednej strony i wypchniecie dużej części produktów i usług na eksport z drugiej strony, dały wzrost gospodarczy. Swój podstawowy jednak udział w tym mają nie tylko firmy średnie ale i te duże, zwłaszcza zachodnie koncerny operujące w Polsce. Tak więc eksport dał impuls prowzrostowy, bo to właśnie eksport nakręca gospodarkę. W tym wszystkim pomógł również w sposób oczywisty wzrost kursu walutowego EURO. Nie widzę więc tu żadnej podstawowej zasługi rządu lewicy. Wręcz przeciwnie – obawiam się, że jeśli nie zmieni się nic w stosunku organów państwa i niektórych samorządów do małych i średnich polskich firm, już niedługo będziemy się cieszyli tym wzrostem. Oby tak nie było.
Adam szejnfeld
Poseł platformy Obywatelskiej
Adam.Szejnfeld@sejm.pl
http://szejnfeld.sejm.pl