Sporo już napisano o potrzebie reform w naszym systemie edukacyjnym, zwłaszcza o wzmocnieniu roli szkół zawodowych. Droga do wprowadzenia skutecznych zmian nie jest łatwa, bo wymaga przebrnięcia przez długi proces legislacyjny, który i tak może w każdej chwili zastopować prezydent. Niemniej, coraz częściej pojawiają się przykłady inicjatyw pokazujących, że można na bazie obecnie obowiązujących przepisów wzmacniać rolę niegdyś popularnych „zawodówek”. Nic w tym dziwnego, jeśli spojrzymy na ranking najbardziej poszukiwanych zawodów w 2007 r. Na jego szczycie był kucharz, murarz, elektromonter i stolarz, w dalszej kolejności szwaczka i kierowca ciężarówki.
Pierwszą w Polsce rewolucję w tej materii wprowadza Śląskie Kuratorium Oświaty, które po przeanalizowaniu dotychczasowych wyników matur oraz egzaminów zawodowych doszło do wniosku, że uczniowie zbyt często wybierają szkoły jak popadnie. Część z nich w ten sposób sobie szkodzi, bo traci czas na naukę, która nie przyniesie oczekiwanych rezultatów i nie zapewni zawodu gwarantującego godziwe życie. Dla nich szkoła zawodowa byłaby dużo właściwszym wyborem.
W zmianie sytuacji szkolnictwa zawodowego powinien pomagać samorząd, poprzez umiejętne wspieranie odpowiednich inicjatyw edukacyjnych. W tym celu warto współpracować z lokalnymi firmami, które zazwyczaj są bardzo zainteresowane w promowaniu szkolnictwa zawodowego. Do wielu przedsiębiorstw, na stanowiska np. sprzedaży zgłaszają się ludzie po rozmaitych kierunkach studiów, kiedy tymczasem do bycia dobrym sprzedawcą nie trzeba mieć tytułu magistra.
Samorządy muszą mieć odwagę, żeby wpływać na ograniczenie liczby uczniów w liceach – powiedział podczas oświatowej debaty Stanisław Faber, śląski kurator oświaty. Uczeń, podczas rekrutacji do szkoły ponadgimnazjalnej powinien zastanowić się nad wyborem zawodu i wybrać szkołę, która da mu realną przyszłość i możliwość kariery w Polsce, a nawet zagranicą. Dzięki rozmaitym zachętom uczniowie częściej powinni wybierać zawodówki w miejsce liceów ogólnokształcących. W ślad za nimi pójdą nauczyciele, tak by zasilić kadrowo rozrastające się placówki.
Zastanówmy się, jak sytuacja wygląda w naszym regionie, w Wielkopolsce? Od kilku lat trudno oprzeć się wrażeniu, że rola szkół zawodowych jest systematycznie obniżana. Trudno winić za to samorządy, bo te odpowiadają głównie na zapotrzebowania lokalnego społeczeństwa, w którym ukończenie zawodówki jest niemalże wstydem, a już na pewno żadnym powodem do dumy. Te błędne założenia już zweryfikował rynek – dzisiaj dobry budowlaniec zarabia więcej niż magister zarządzania, a w ofertach pracy może przebierać. Tak jest i u nas, a wie to każdy, kto musiał czekać tygodniami na specjalistę, który potrafi zreperować kran czy prosto postawić ściankę działową.
Nie mam wątpliwości, że wkrótce ukończenie szkoły zawodowej będzie taką samą, a może i większą, gwarancją kariery, co tytuł licencjata któregoś z popularnych kierunków studiów. Dla naszej gospodarki będzie tym lepiej, im szybciej nadejdzie ta chwila i choćby dlatego samorząd oraz lokalne instytucje nadzoru pedagogicznego powinny w tej mierze współdziałać. Nie ma wątpliwości, że niezbędne jest dofinansowanie szkolnictwa zawodowego, ale jestem przekonany, że na ten cel pieniądze się znajdą. Po to jednak, by zostały dobrze wydane potrzebny jest właściwy pomysł na promocję tej edukacji i wspólne działanie przy jego realizacji. Owszem, jestem za tym by ludzie uczyli się jak najdłużej i by większość młodych ludzi studiowała. Wykształconych inżynierów i magistrów nigdy za dużo! Trzeba jednak skończyć z mitem wykształcenia ogólnego na poziomie średnim. Ludzie muszą mieć konkretny zawód i szansę potem na ich zmianę, gdy zmieni się sytuacja na rynku. Tak jest w Europie i tak jest na świecie. Kształcić się powinniśmy całe życie. Kto tego nie zrozumie musi się liczyć, że w razie kłopotów będzie mógł liczyć tylko na wyciąganie ręki do państwa. A państwo nie jest skore do dawania. Uczmy się więc częściej konkretnych zawodów. One nie są i nie mają być wyuczone raz na zawsze. Ale od czegoś (od jakiegoś zawodu) trzeba zacząć dorosłe, zawodowe życie.
Adam Szejnfeld
www.szejnfeld.pl