W ostatnim czasie daje się zauważyć pogarszającą się sytuację na polskim rynku żelaza i stali. Odbija się to także na firmach z Wielkopolski i regionu pilskiego, gdyż oczywiście nie dotyczy to tyko hut i odlewni, choć i w tej branży występują u nas stosowne firmy, na przykład Odlewnia Żeliwa Drawski Młyn. Od ponad 10 lat polskie odlewnictwo, pokonując wiele barier i przeszkód, walczy o przetrwanie w kraju jak i w Unii Europejskiej. Konkurencja przyczyniła się do tego, że wiele firm upadło, a pozostała część znajduje się w ciężkiej sytuacji finansowej. O połowę zmniejszył się potencjał produkcyjny odlewni, które, często, jakby wbrew zasadom ekonomicznym, rozwijają produkcję na eksport. Dzisiaj, na przykład, prawie 300 polskich odlewni, zatrudniających ciągle jeszcze ponad 28 tys. pracowników, produkuje 800 tys. ton odlewów, z czego 300 tys. ton eksportuje. Wartość roczna tego eksportu, to około 1 mld EURO.
Przyczyn sytuacji, o której mówię jest oczywiście wiele, ale obecnie zła kondycja odlewni spowodowana jest między innymi barierą, jakiej nie powinno być, przynajmniej nie w Polsce. Chodzi bowiem o brak surowców do produkcji oraz ich bardzo wysoką ceną spowodowaną głównie niedostatkiem złomu. To właśnie ceny surówki odlewniczej oraz złomu stalowego i żeliwnego, które wzrosły o kilkadziesiąt procent, niewątpliwie wpływają na złą kondycję finansową odlewni. Producenci nie mogą wzrostu cen materiałów wsadowych przenieść na odbiorców, gdyż kryzys w gospodarce i brak popytu na odlewy ograniczają taką możliwość. Sytuacja ta bardzo poważnie zagraża istnieniu wielu odlewni. W podobnej sytuacji znajdują się zresztą polskie huty stali. Przykładem może być Huta Szczecin. Przyczyną tej złej passy jest dynamicznie rosnący, nielimitowany eksport złomu z Polski, a także brak w tym względzie porozumień z Ukrainą i Rosją.
Zrozumiałym jest, że taka sytuacja nie wpływa tylko na złe prosperowanie hut, czy odlewni, ale także dziesiątek tysięcy przedsiębiorców obracających i produkujących wyroby z żelaza i stali, a więc importerów, hurtowników oraz producentów. Skutków dla polskich firm, zwłaszcza małych i średnich nie będzie trzeba długo oczekiwać. Wkrótce może ruszyć efekt domina i wywołać załamanie się na polskim rynku importu, handlu oraz produkcji wyrobów z wykorzystaniem surowców i półproduktów stalowych.
Jak już mówiłem, powszechnie wiadomym jest, że polskie odlewnie przeżywają poważny kryzys, na przykład Odlewnia Żeliwa “Śrem” S.A.. Skarb Państwa jest właścicielem 14,6% akcji, a pozostałe 71,4% kapitału jest własnością Centrozap S.A. Niestety akcjonariusz ten popadł w poważne trudności finansowe, które grożą upadłością. Sytuacja ta może mieć bardzo negatywny skutek, bowiem odlewnia ta jest największym pracodawcą dla 30-tysięcznego Śremu, a jednocześnie dostawcą ciepła i ciepłej wody dla 20 tys. mieszkańców. Ponadto Spółka jest wyspecjalizowanym dostawcą odlewów do silników produkowanych w Zakładach H. Cegielski – Poznań S.A., w związku z czym zakończenie jej działalności byłoby dramatem nie tylko dla całego miasta i regionu, ale także negatywnie wpłynęłoby to na cały przemysł stoczniowy.
Ostatnio gościłem na Podkarpaciu wizytując zakłady Rzeszowa i Stalowej Woli. I tam, w firmach odlewniczych, widoczny jest również wyraźny kryzys. Z tych też powodów zwróciłem się do władz polskiego rządu o podjęcie działań zmierzających do naprawy tego stanu rzeczy. Kiedyś obawialiśmy się, że możemy stać się jednym wielkim złomowiskiem, teraz okazuje się, ze jesteśmy jedną, wielką pustynią bez złomu, a więc pilną sprawą do rozwiązania jest właśnie uregulowanie rynku surowców wtórnych, rynku krajowego i handlu z zagranicą.
Adam St. Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
Adam.Szejnfeld.@sejm.pl
http://szejnfeld.sejm.pl