Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Złudny urok referendum

Redaktor admin on 2 Kwiecień, 2012 dostępny w Felietony. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Na świecie jest w zasadzie jeden kraj, w którym rządzi się za pomocą referendów, i to kraj dość specyficzny. Tym krajem jest Szwajcaria. Rokrocznie przeprowadza się tam więcej referendów niż w pozostałych państwach łącznie. Jednak poza tym niewielkim, alpejskim państwem, referenda przeprowadzane są niezwykle rzadko i najczęściej w określonych przypadkach. Nie dzieje się tak bez powodu.

W minionym tygodniu Sejm odrzucił popierany przez związek zawodowy „Solidarność” wniosek o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego. „Solidarność” jest za utrzymaniem dotychczasowych zasad: emerytura dla kobiet w wieku 60 lat a dla mężczyzn w wieku lat 65. W celu wywarcia presji na parlamentarzystów, „Solidarność” sprowadziła do Warszawy grupę działaczy, którzy przy poparciu polityków PiS-u i Solidarnej Polski krzykiem nawoływali Sejm do głosowania za wnioskiem.

Prawda jednak jest taka, że kwestia, jaką należałoby poddać pod referendum, to nie wiek emerytalny, ale nieuniknione zmiany demograficzne. Należałoby więc zapytać Polaków: „Czy jesteś za starzeniem się społeczeństwa i stopniowym wyludnianiem się kraju”? To by uczciwie postawiło sprawę. Tyle, że niezależnie od wyniku, nic by się nie zmieniło. I dlatego właśnie referenda nie są metodą sprawowania władzy w fundamentalnych dla kraju kwestiach. Wyobraźmy sobie wynik referendum pytającego o to, czy Polacy chcą płacić podatki…

Rozwinięte państwa dawno już przeszły od demokracji bezpośredniej, a więc referendów, do demokracji pośredniej, w której przedstawiciele wybrani w powszechnych wyborach podejmują decyzje racjonalne, bezpieczne dla państwa, nawet za cenę doraźnej utraty poparcia. Obecny rząd wykazuje się niemałą odwagą forsując reformę, która może wzbudzić opór społeczny. Rozumie jednak groźbę niewydolności systemu emerytalnego i nie chce swoim obywatelom fundować głodowych emerytur na starość. Odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, jest bowiem najważniejszym zadaniem odpowiedzialnych polityków. Najłatwiej nic nie robić i zrzucać działanie oraz odpowiedzialność na innych. Wszyscy już to robili, czy Platforma miałaby być podobna do innych partii strachu i populizmu? Nie. Dlatego PO w imię dobrobytu następnych pokoleń, naszych dzieci i wnuków, musi przeprowadzić konieczne zmiany. A potem może jedynie mieć nadzieję, że wyborcy to zrozumieją i… docenią.

Rząd PO-PSL, w przeciwieństwie do różnych iluzjonistów i zwykłych oszustów, mówi uczciwie obywatelom, że jeśli nie chcemy żyć w nędzy, musimy dłużej pracować. I to jest dowód poczucia odpowiedzialności za państwo, za przyszłość. Odwoływanie się do referendum to wygodne dla populistów rozwiązanie, które pozwala unikać odpowiedzi na trudne pytania, pozwala unikać przyznania racji ekonomistom i demografom. Pozwala wreszcie zbić łatwy (choć jak wierzę chwilowy) kapitał polityczny w czasach, które wymagają wyjątkowej odpowiedzialności.

Wszyscy wiemy, że odwlekanie decyzji trudnych, choć niezbędnych, przynosi jedynie doraźną ulgę. Skoro o wiele bogatsze od nas kraje Europy Zachodniej nie wahały się nad podwyższeniem wieku emerytalnego, pozostawanie przy obecnych rozwiązaniach byłoby lekkomyślnością, na którą nas nie stać. Jeśli chcemy dyskutować o reformie, to tylko z użyciem faktów, a nie populistycznych haseł. Tylko czy na taką debatę oponenci zmian są gotowi?

Adam Szejnfeld

Poseł na Sejm RP

www.szejnfeld.pl

www.kobiecastronazycia.pl

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)