Kto powinien rządzić? Kto powinien reprezentować naród? Od kogo powinien zależeć los i przyszłość innych? To pytania, które ciągle padają w różnych dyskusjach i rozmowach. Mnie się wydaje, że tak naprawdę odpowiedzi należy szukać w samym społeczeństwie. Często słyszę na przykład taki oto pogląd: prawo w Polsce jest złe, bo nie tworzą go prawnicy! Ja na to odpowiadam, mimo, a może przede wszystkim, jako prawnik, że jest to kompletna bzdura. Nic chyba gorszego nie mogłoby nas spotkać, niż życie i funkcjonowanie na podstawie prawa napisanego przez 460 posłów – prawników, przez 460 profesorów teoretyków. Życie bowiem jest bogatsze od czystego paragrafu, a normy prawne nie mają żadnej wartości, jeśli nie uwzględniają norm innego typu, na przykład norm moralnych, czy uznanych zwyczajów. Ale tak naprawdę „ustawodawcy” potrzebna jest wiedza nie tylko ta kierunkowa i teoretyczna, ale i ogólna oraz praktyczna. Potrzebne mu jest doświadczenie życiowe w różnych dziedzinach. Bez takiego doświadczenia z życia wziętego, tworzy się normy martwe, puste, niedziałające w praktyce. Więcej, często wywołują one nawet odwrotny skutek, niż pierwotnie zamierzony. Tak, w organach uchwałodawczych (np. w radach gmin, czy powiatów), lub ustawodawczych (np. w Sejmie) powinni znaleźć się przedstawiciele różnych zawodów, różnych profesji i o różnym wykształceniu, choć im średnia wykształcenia wyższa, tym oczywiście lepiej. Powinni się tam znaleźć przede wszystkim ludzie pracowici i uczciwi. Ba, w tych ciałach powinni się znaleźć ludzie i z lewa, i z prawa, i ze środka. Wszak chodzi o to, by tworzona przez reprezentantów społeczeństwa rzeczywistość oddawała szeroki wachlarz poglądów i stanowisk. Ten wachlarz jednak powinien reprezentować siły faktycznie występujące w społeczeństwie, a skrajności i ludzie je reprezentujący nie powinni mieć przewagi, skoro nie mają jej w samym społeczeństwa. Ogół Polaków jest bowiem umiarkowana w sowich poglądach, uczciwa i pracowita. Czy tacy są również dzisiejsi posłowie?… Chyba nie. Problem więc tkwi w kilku kwestiach. Po pierwsze w samym systemie wyborczym, w wielkości okręgów i w sposobie wyłaniania zwycięzców. Po drugie, przyczyniają się do tego również rozwiązania dotyczące praw i obowiązków posłów i senatorów, system ich ochrony oraz przyznanych przywilejów oraz sposób rozliczania za ich pracę. To wszystko trzeba zmienić, by dać ludziom pełne szanse na wolny wybór swojego reprezentanta, osoby, którą bardzo dobrze wyborca będzie znał, wręcz osobiście, osoby, z którą z łatwością będzie mógł porozmawiać, osoby, którą będzie mógł sprawdzić i rozliczyć z tego, co zrobiła i czego nie zrobiła przez czas sprawowania swojego mandatu. To dałoby wreszcie też szansę na odbudowanie zaufania do władzy oraz jej autorytetu. Społeczeństwa bowiem, jak pokazują tysiące lat historii ludzkości, nie rozwijają się dobrze, jeśli nie mają „drogowskazów” wyznaczonych przez autorytety społeczne. To wszystko trzeba w Polsce zbudować, stworzyć od nowa i na nowych zasadach. Dlatego też Platforma Obywatelska w minioną niedzielę zainicjowała akcję zbierania 500 tysięcy podpisów pod żądaniem ogłoszenia referendum konstytucyjnego. Aby bowiem nasze postulaty i idee można było wcielić w życie trzeba zmienić polską konstytucję. Chcemy zmniejszenia ilości posłów w Sejmie o połowę, zlikwidowania Senatu, zniesienia immunitetu parlamentarnego i wreszcie wprowadzenia wyborów w systemie większościowym w małych okręgach jednomandatowych. To wszystko, po wprowadzeniu w życie, dałoby podstawy do budowania nowego ustroju Rzeczpospolitej, dałoby szansę na zbudowanie nowej, bardziej odpowiedzialnej i pracowitej klasy politycznej, niż jest to obecnie.
Adam Szejnfeld
Poseł Platformy Obywatelskiej
Adam.Szejnfeld@sejm.pl
http://szejnfeld.sejm.pl