Naszym zadaniem, zdaniem członków PO, przeniesienie krzyża służy realizacji porozumienia zawartego 21 lipca pomiędzy harcerzami, warszawską kurią i Kancelarią Prezydenta. Umowa ta jest jedynym wiążącym i wspólnym z partnerami, których ta sprawa dotyczy, ustaleniem dotyczącym krzyża. Kancelaria zamierza jej przestrzegać. Krzyż ma swoje miejsce w Kościele św. Anny. Władze kościelne zdecydują, kiedy nastąpi jego przeniesienie do tej świątyni. Co ważne, także Kuria Warszawska w swoim stanowisku potwierdziła, że przeniesienie krzyża służy realizacji porozumienia.
Krzyż, umieszczony przed Pałacem w szlachetnej intencji żałoby, do tej pory był wykorzystywany w sposób, który ranił uczucia wielu Polaków, dlatego zasadniczą przesłanką decyzji Prezydenta jest niezgoda na nadużywanie krzyża i wykorzystywanie go do wzbudzania konfliktów. Zamiast do budowania zgody, używano go do wzniecania waśni. Spory polityczne to w demokracji rzecz naturalna, ale nie można zaakceptować używania w nich symboliki krzyża, jako oręża. Pan Prezydent postanowił wziąć odpowiedzialność za zakończenie tej sytuacji.
Krzyż został tymczasowo umieszczony w kaplicy pałacowej, ponieważ pragniemy, aby został przeniesiony do Kościoła Św. Anny w odpowiedni sposób, z szacunkiem. Teraz nie byłoby to zapewne możliwe, ze względu na natężenie emocji.
Krzyż został umieszczony w godnym miejscu i w każdej chwili może być przeniesiony do Kościoła Św. Anny w Warszawie. Zdajemy się na decyzję władz kościelnych w sprawie terminu.
Jesteśmy w pełni otwarci na dialog z rodzinami ofiar. To w tym kręgu powinno zostać wypracowane wspólne rozwiązanie. Z dużą życzliwością witamy także inicjatywę ewentualnego zawiezienia krzyża do Smoleńska w ramach planowanej pielgrzymki rodzin ofiar katastrofy. Traktujemy to, jako próbę stworzenia dodatkowego etapu na drodze krzyża do Kościoła św. Anny.
Mamy nadzieję, że przede wszystkim w kręgu rodzin ofiar katastrofy zostanie zainicjowana rozmowa o czasie i sposobie upamiętnienia. Że w tym kręgu zostanie omówiona kwestia, czy najlepszą formą upamiętnienia jest tradycyjny monument, czy też żywy pomnik – instytucja służąca rozwiązywaniu najboleśniejszych ludzkich spraw tak, jak to proponuje siostra Małgorzata Chmielewska.