Kryzys przeszliśmy nie tylko bez recesji, ale mamy przyśpieszający wzrost gospodarczy. W przyszłym roku będzie jeszcze większy niż w tym, bezrobocie maleje, więc śpię spokojnie, choć nie oznacza to, że nie czujnie. Teraz musimy sobie dać radę z naturalnymi, odłożonymi w czasie skutkami kryzysu, czyli musimy zapewnić zrównoważenie i stabilizację finansów publicznych – mówi minister finansów Jacek Rostowski w wywiadzie dla dziennika „Polska The Times”.

Jego zdaniem, polski rząd na kryzys zareagował „w podręcznikowy sposób”. Najpierw wprowadził pakiet oszczędnościowy wart prawie 30 mld zł, następnie dał 8 mld zł na drogi, a w drugiej fazie kryzysu pozwolił na zaabsorbowanie jego odłożonych skutków.

Minister powiedział, że opozycja uważała, iż są konieczne dodatkowe ruchy stymulacyjne na ok. 46 mld zł. „My mieliśmy rację, oni nie. Gdyby Polska poszła drogą proponowaną przez PiS i Lecha Kaczyńskiego, to w 2009 roku mielibyśmy deficyt sięgający greckiego” – powiedział Rostowski.

Rostowski jest zwolennikiem wprowadzania obecnie w Polsce stopniowych reform gospodarczych i uważa, że powinny być one wprowadzane „z żelazna konsekwencją”. Jego zdaniem, ekonomia polityczna reform mówi, że w obecnych czasach stopniowe zmiany są bardziej skuteczne od tych wprowadzanych w jednym dużym pakiecie szokowym, bo nie powodują tak dużego napięcia społecznego i eliminują ryzyko błędów technicznych.

Minister finansów zapewnia, że rygorystycznie trzyma wydatki. W przyszłym roku nominalny wzrost wydatków z wyłączeniem wydatków unijnych i sektora samorządowego wynieście 2,4 proc. A ten odsetek dotyczyć będzie wszystkich wydatków, także tych pozabudżetowych jak FUS, Fundusz Pracy, Krajowy Fundusz Drogowy itd. Tymczasem PKB ma wzrosnąć nominalnie w 2011 roku o prawie 6 proc., a może więcej.

Cała rozmowa w „Polsce The Times”.

Źródło www.po.org.pl