W Polsce nie będzie można produkować i wprowadzać do obrotu produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe. Inspektorzy sanitarni będą mogli wycofywać z handlu dopalacze – przewiduje projekt ustawy, który we wtorek przyjął rząd.
“Chcę zapewnić, że ta ustawa, jeśli będę skutecznie przekonywał dzisiaj i prezydenta, i marszałków obu izb, a minister zdrowia posłów i senatorów, powinna w ciągu miesiąca wejść w życie” – mówił podczas wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk.
Poinformował także, że sklepy oferujące dopalacze będą nadal zamknięte.
Jak podkreślił, ustawa wprowadza mechanizm, dzięki któremu inspekcja sanitarna będzie mogła w dowolnym momencie wejść do placówki handlowej, hurtowni produkujących tzw. środki zastępcze dla narkotyków lub substancji psychotropowych, np. dopalacze, i zająć cały asortyment oraz zamknąć sklep do odwołania.
Projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia, wprowadza przepisy, które zakazują wytwarzania i wprowadzania do obrotu na terenie Polski jakichkolwiek substancji (niezależnie od ich stanu fizycznego i źródła pochodzenia, w tym roślin, grzybów oraz ich części) lub produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe.
W przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny będzie mógł wstrzymać jego wytwarzanie lub wprowadzanie do obrotu albo nakazać wycofanie z handlu na okres do 18 miesięcy. W tym czasie prowadzone będą badania dotyczące jego wpływu na zdrowie. Inspektor dodatkowo będzie mógł nakazać zaprzestanie prowadzenia działalności w obiektach służących wytwarzaniu lub wprowadzaniu podejrzanego produktu do obrotu – czyli np. zamknąć sklep lub hurtownię.
Za złamanie zakazu produkcji i wprowadzania do obrotu produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe, będzie nakładana kara w wysokości od 20 tys. zł do nawet 1 mln zł. Podstawę wymiaru kary stanowić będzie w szczególności ilość wytworzonego lub wprowadzonego do obrotu środka zastępczego.
Premier poinformował również, że do końca roku w czasie posiedzeń będzie przez kilka godzin obecny w Sejmie. Będzie – jak mówił – do dyspozycji marszałka Sejmu i własnego klubu, ale też posłów innych ugrupowań.
Odnosząc się do zapowiadanej ofensywy legislacyjnej rządu podkreślił, iż ma poczucie, “że teraz trzeba będzie do kilku projektów naprawdę przekonać argumentami”. Jak dodał, “przede wszystkim ze względu na sytuację polityczną, też posłowie mają coraz większą potrzebę nieustannego dopytywania, o co chodzi i ministrów i premiera”.
Wyjaśnił, że ma na myśli “kilkadziesiąt ustaw”, które mają być wkrótce procedowane w Sejmie. “To są wszystko ustawy trudne, kontrowersyjne – czy to jest cały pakiet zdrowotny, czy in vitro, czy w końcu ten, który dotyczy teraz dopalaczy”.
Premier powiedział również, że nigdy nie uchylał się od odpowiedzi na pytania opozycji na forum Sejmu; oznajmił, że nie ma też nic przeciwko zmianom, które sprawią, że będzie musiał częściej, czy systematycznie być w Sejmie i odpowiadać na pytania posłów.