Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Unijna ofensywa naszych polityków w sprawie Polaków na Białorusi

Redaktor admin on 23 Luty, 2010 dostępny w Wiadomości. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

3523_05

Najwyżsi rangą politycy Platformy Obywatelskiej prowadzą intensywną ofensywę w Brukseli w sprawie represji władz białoruskich wobec polskiej mniejszości. Szef MSZ Radosław Sikorski domaga się dziś „wzmocnienia bezwarunkowości unijnej polityki wobec Białorusi”. Jutro przewodniczący Europarlamentu prof. Jerzy Buzek spotka się m.in. z Andżeliką Borys, a eurodeputowani PO na czele z Jackiem Saryuszem-Wolskim zmobilizowali do walki o prawa Polaków na Białorusi wszystkich europejskich chadeków.

Radosław Sikorski: Mińsk może wszystko stracić

Po represjach wobec polskiej mniejszości na Białorusi minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski opowiedział się w poniedziałek w Brukseli za wcześniejszym przeglądem unijnej polityki otwarcia wobec Białorusi, przypominając jej bezwarunkowość.
“Chcielibyśmy wzmocnienia naszej polityki bezwarunkowości wobec Białorusi. Polega ona na tym, że Białoruś może aspirować do przyjęcia do różnych zachodnich instytucji, o ile ma miejsce poprawa w respektowaniu praw człowieka, traktowaniu mniejszości narodowych i opozycji” – powiedział Sikorski tuż przed posiedzeniem szefów dyplomacji “27″, na którym dyskutowana ma być sytuacja na Białorusi.
Radosław Sikorski zapowiedział apel do szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton o wcześniejszy przegląd unijnej polityki wobec Białorusi, który zaplanowany jest na październik. Tak, by władze w Mińsku zrozumiały, ile mogą zyskać na dobrych stosunkach z UE – tłumaczył Sikorski.
“Będę rozmawiał z kolegami i poproszę ich o solidarność, by pomóc Białorusi zdać sobie sprawę z tego, jaką może stracić okazję, jeśli będzie kontynuowała politykę prześladowań. Białoruś ma wciąż czas, by się wycofać z tej polityki” – powiedział szef polskiej dyplomacji.
W październiku szefowie unijnej dyplomacji mają zdecydować, czy przedłużą, czy zniosą zawieszone obecnie sankcje wobec reżimu białoruskiego.

Jerzy Buzek: Wizja finansowych sankcji

Na rozpoczętym w poniedziałek posiedzeniu Plenarnym Parlamentu Europejskiego temat represji wobec Polaków na Białorusi będzie stale obecny i na oficjalnych spotkaniach i w kuluarowych rozmowach – zapewniają eurodeputowani Platformy Obywatelskiej. We wtorek przewodniczący Parlamentu Europejskiego, prof. Jerzy Buzek z PO spotka się liderem białoruskiej opozycji, laureatem Nagrody im. Sacharowa Aleksandrem Milinkiewiczem oraz szefową Związku Polaków Andżeliką Borys.
Profesor Jerzy Buzek zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że jeśli władze białoruskie nadal będą prześladowały mniejszość polską w tym kraju oraz opozycję demokratyczną, to muszą się m.in. liczyć ze wstrzymaniem pomocy pieniężnej. Buzek powiadomił wówczas oficjalnie, że stanowiskiem w sprawie ostatnich działań władz białoruskich wobec mniejszości polskiej zajmie się Parlament Europejski.
“Będą postawione zupełnie jasne warunki. Jeśli taka polityka wobec mniejszości narodowych, nie tylko polskiej, oraz wobec opozycji demokratycznej, będzie nadal stosowana, to nie będzie mowy o pomocy dla Białorusi, kredytach dla Białorusi o możliwości podróżowania dostojników białoruskich i członków władz białoruskich. Bo chcemy oczywiście utrzymać kontakt z milionami obywateli na Białorusi” – mówił dziennikarzom.
Zdaniem Buzka, Unia Europejska powinna zmienić swoją politykę wobec Białorusi. “Bo przecież do tej pory było daleko idące otwarcie i ocieplenie wzajemnych kontaktów. I jak widać, to nie skutkuje” – dodał.
Buzek poinformował, że Parlament Europejski wyśle na Białoruś czteroosobową misję, której uczestnikiem będzie m.in. eurodeputowany PO Jacek Protasiewicz.

Platforma mobilizuje wszystkich europejskich chadeków

Aleksander Milinkiewicz i Andżelika Borys będą przebywać w Brukseli na zaproszenie Europejskiej Partii Ludowej – największej formacji politycznej w Parlamencie Europejskim. Członkami chadeckiej EPL są eurodeputowani Platformy Obywatelskiej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Szef polskiego klubu Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Jacek Saryusz-Wolski poinformował, że goście wystąpią na forum koła polskiego w PE (zrzeszającego wszystkich polskich europosłów) w związku z gwałceniem praw mniejszości polskiej na Białorusi. Borys i Milinkiewicz spotkają się też z całą grupą chadecką EPL.
“To, co się w tej chwili dzieje, trzeba traktować nie jako represje wobec Polaków, ale społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi. To stawia pod znakiem zapytania możliwość dalszego otwierania się Unii na Białoruś, a wręcz zmusza do rewizji tego otwarcia, czyli zadania sobie pytania, czy nie trzeba przywrócić sankcji i czy nie trzeba innych sankcji na Białoruś nałożyć” – mówił w ubiegłym tygodniu szef klubu PO-PSL w Parlamencie Europejskim Jacek Saryusz-Wolski.
Dzięki aktywności eurodeputowanych Platformy Obywatelskiej europejscy chadecy wydali oświadczenie podpisane przez Josepha Daula, przewodniczący Grupy EPL oraz wiceszefa partii Jacka Saryusza-Wolskiego, w którym określili aresztowania przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji na Białorusi za niedopuszczalne. Grupa EPL w Parlamencie Europejskim zdecydowanie potępiła aresztowania ponad 40 działaczy społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji na Białorusi, w tym Andżeliki Borys, demokratycznie wybranej Przewodniczącej Związku Polaków na Białorusi (UPB), oraz Anatola Lebiedźki, demokatycznego przywódcy Zjednoczonej Partii Obywatelskiej – siostrzanej partii EPLna Białorusi.
„Uważamy za niedopuszczalny fakt, iż członkowie zostali bezpodstawnie zaaresztowani i uniemożliwiono im uczestniczenie w dzisiejszym procesie, dotyczącym Domu Polskiego w Iwieńcu na Białorusi. Jest to bez wątpienia rozmyślny akt władz białoruskich, mający na celu rozwiązanie Związku Polaków na Białorusi, prowadzonego przez panią Borys” skomentowali Daul, i Saryusz-Wolski. .
„Grupa EPL wzywa władze Białorusi do natychmiastowego uwolnienia członków ZPB, przedstawicieli demokratycznej opozycji i społeczeństwa obywatelskiego oraz umożliwienia im uczestnictwa w procesie” dodał Przewodniczący Daul.

Unia zatrzaśnie drzwi?

Do represji wobec mniejszości polskiej na Białorusi dochodzi niemal półtora roku po tym, jak UE otworzyła się na Białoruś, nawiązując stosunki dyplomatyczne z Mińskiem i zawieszając sankcje wizowe wobec przedstawicieli reżimu, w tym Alaksandra Łukaszenki.
Polska od początku była promotorem warunkowej polityki wyciągniętej ręki wobec Białorusi, widząc w zacieśnianiu kontaktów szansę na wsparcie społeczeństwa obywatelskiego i demokratyzację kraju.
We wrześniu 2008 roku szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski zaproponował, by UE rozważyła zniesienie sankcji wobec Białorusi, skoro reżim uwolnił już wszystkich więźniów politycznych. Z decyzją Unia wstrzymała się do wyborów parlamentarnych 28 września. Mimo niedemokratycznego głosowania unijni ministrowie spraw zagranicznych 13 października w Luksemburgu zdecydowali o zawieszeniu na pół roku sankcji wizowych, w tym wobec prezydenta Łukaszenki. W ten sposób UE postanowiła pozytywnie zareagować na uwolnienie więźniów politycznych oraz dopuszczenie OBWE do monitorowania wyborów.
Wyrazem otwarcia na reżim białoruski było też zaproszenie wówczas do Luksemburga szefa białoruskiego MSZ Siarhieja Martynaua. Jego wizyta stanowiła pierwsze oficjalne spotkanie UE-Białoruś od czasu nałożenia sankcji w 2004 roku (w odpowiedzi na sfałszowane referendum konstytucyjne, które umożliwiło Łukaszence pozostanie u władzy na kolejne kadencje); sankcje te rozszerzono w 2006 roku, po wyborach prezydenckich.
Na nową strategię otwarcia UE na reżim Łukaszenki godzili się białoruscy opozycjoniści. Kandydat opozycji na prezydenta w wyborach 2006 roku Alaksandr Milinkiewicz mówił: “Nie ma innej alternatywy niż dialog. Opozycja białoruska popiera wysiłki Unii, by zbliżyć Białoruś do UE. Jeśli nic się nie zmieni, to zależność Białorusi od wschodniego sąsiada (Rosji) będzie katastrofalna”. Także Parlament Europejski ogromną większością głosów dał rządom państw członkowskich UE zielone światło na zawieszenie sankcji wizowych wobec tych przedstawicieli władzy, którzy nie byli bezpośrednio oskarżani o zbrodnie, prześladowanie opozycji czy fałszowanie wyborów.
W marcu ub.r. zawieszenie przedłużono na dziewięć miesięcy – by po tym okresie ocenić rozwój sytuacji. “Polska w pełni podziela filozofię zachęcania Białorusi do wysiłków na drodze ku demokracji i respektowania praw człowieka; to oznacza też prawa mniejszości” – mówił wówczas Radosław Sikorski. Optymizmem napawał go fakt, że białoruskie władze zezwoliły kilka dni wcześniej na przeprowadzenie zjazdu Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. Mimo to w przyjętej deklaracji ministrowie wyrazili zaniepokojenie “sytuacją w dziedzinie praw człowieka na Białorusi i ostatnimi przypadkami pogwałceń w tym zakresie”.
W maju ub.r. Białoruś została objęta Partnerstwem Wschodnim. Na inauguracyjny szczyt pojechał do Pragi pierwszy wicepremier Uładzimir Siemaszko. Zaproszenie Białorusi do tej inicjatywy zbliżania do UE sześciu wschodnich sąsiadów nie oznacza, że kraje członkowskie UE widzą na tyle istotny postęp, by zdecydować się na całkowite zniesienie restrykcji. UE wciąż oczekuje reformy prawa wyborczego, zagwarantowania wolności mediów oraz działalności ruchów demokratycznych.
Dlatego w listopadzie ub.r. ministrowie spraw zagranicznych “27″ przedłużyli sankcje w zawieszeniu na kolejny rok. O utrzymanie status quo apelowała wówczas białoruska opozycja. Taką decyzję UE poparła też Polska, gdyż – jak tłumaczył Sikorski – była ona “zgodna z polską polityką warunkowości otwierania się na dalsze kontakty z Białorusią”, a zawieszenie rok wcześniej sankcji wobec Białorusi przyniosło pewne efekty.
“Po raz pierwszy więcej Białorusinów życzy sobie integracji europejskiej. Nie ma pogorszenia w sytuacji czy to opozycji, czy swobód obywatelskich, czy w traktowania mniejszości na Białorusi. To jest pewnego rodzaju sukces” – cieszył się w listopadzie ub.r. minister Sikorski. Obecne przedłużenie sankcji, podobnie jak ich zawieszenie, ma obowiązywać do października 2010 roku. Wówczas ministrowie zdecydują, czy można je znieść definitywnie. Ale z formalnego punktu widzenia nic nie stoi na przeszkodzie, by sankcje w każdej chwili przywrócić (albo znieść zupełnie).
Parlament Europejski od 2004 roku, czasem co kilka miesięcy, przyjmował rezolucje potępiające władze w Mińsku za łamanie praw człowieka. Popierał zawieszenie sankcji i nawiązany dzięki temu dialog UE-Białoruś, ale jego skutki oceniał wstrzemięźliwie. Eurodeputowani podkreślali, że wznowione kontakty z Mińskiem nie przyniosły tylu pozytywnych konsekwencji, jak oczekiwano. Zawsze stawali w obronie więźniów politycznych, telewizji Biełsat czy Związku Polaków na Białorusi kierowanego przez Andżelikę Borys.
W ostatniej rezolucji, przyjętej w grudniu ub.r., Parlament Europejski wciąż trwał na stanowisku, że utrzymanie sankcji przy jednoczesnym ich zawieszeniu jest szansą, by zmusić Białoruś do demokratycznych reform. Choć jednoznacznego postępu – stwierdził PE – na razie brak. Eurodeputowani przypomnieli, że na Białorusi wciąż mają miejsce represje przeciwników politycznych, odmawia się rejestracji partii politycznych, organizacji pozarządowych i niezależnych mediów i wciąż są na Białorusi więźniowie sumienia.

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)