Super Express
Z posłem Adamem Szejnfeldem rozmawia Franciszek Tyszka.
„Super Express” – Panie Pośle, muszę pana zasmucić. Nazywają was socliberałami już nawet w „Gazecie Wyborczej”.
Adam Szejnfeld: – No cóż, niekiedy używa się podobnych określeń jedynie dla wywołania medialnej polemiki. Taka opinia może wzięła się jednak stąd, że w czasie kryzysu nie trwoniliśmy pieniędzy na wsparcie dla banków, ale woleliśmy zabezpieczać przed ewentualnym krachem ich klientów, zwykłych ludzi. Pierwsze bowiem co zrobiliśmy, to radykalnie podwyższyliśmy gwarancje bankowe dla wkładów oszczędnościowych osób fizycznych.
Więc jednak jest coś na rzeczy?
Kończą się czasy prostej kategoryzacji. My jesteśmy konserwatywni, jeśli chodzi o rodzinę i tradycję, liberalni jeśli chodzi o finanse i gospodarkę oraz socjalni, jeśli chodzi o wrażliwość wobec drugiego człowieka. Taki jest dzisiejszy świat. Nic nie jest czarno-białe, wszystko ma swoje rożne odcienie. Dla nas więc wspieranie przedsiębiorczości, ochrona systemu bankowego i finansów publicznych to ważne zadania, celem nadrzędnym jednak jest dobro obywateli.
Platforma jest jedyną partią, która tak wyraźnie dystansuje się do swych starych postulatów. Np. do podatku liniowego.
To nie prawda, bo zapomina pan o kryzysie, który musiał doprowadzić do zmian różnych planów. Natomiast w Polsce de facto i tak funkcjonuje podatek liniowy skoro tylko 2 proc. wszystkich podatników płaci wyższą stawkę podatku progresywnego, a cała reszta płaci stawkę podstawową.
Przypomnijmy dla porządku, że jest tak dzięki rządowi PiS.
Dla porządku przypomnę, że podatek liniowy dla przedsiębiorców wprowadzono za SLD. Ta jednak zmiana, jak i obniżka podatków przez PiS, były możliwe wyłącznie dzięki poparciu Platformy. To więc nasze wspólne dzieło. PiS był za słaby, żeby samemu to przeprowadzić. Gdy zaś przyszedł kryzys finansowy większość doradców radziła nam powrót do dawnych stawek PIT i podwyższenia składek ubezpieczeniowych. Nie posłuchaliśmy. Zatem nasza w tym zasługa, że ów system funkcjonuje po dziś dzień.
Jacek Rostowski chce zaoszczędzić 80 mld złotych w dwa lata. Jak zamierzacie to zrobić?
Przewiduje to nasz program redukcji długu publicznego, który wdrażamy. Podjęte już zmiany przyniosą 11 mld zł oszczędności. Dzięki regule wydatkowej budżet zaoszczędzi 24 mld złotych w 2011 roku i mniej więcej tyle samo w roku przyszłym. Reforma systemu OFE da jakieś 18 mld zł. Poprzez aktywizację zawodową osób powyżej 50. roku życia zwiększamy zatrudnienie, co przyniesie kolejne 3 mld zł…. Mam wymieniać dalej?
Pomówmy może o tym, jakie reformy planujecie na wypadek wygranej w wyborach?
Niewątpliwie priorytetem będzie redukcja długu publicznego i ograniczenie deficytu budżetowego. Z punktu widzenia społecznej sprawiedliwości natomiast ważna będzie reforma emerytur mundurowych. Na pewno będzie trzeba też kontynuować rozpoczętą już w drobnym zakresie reformę KRUS. Chcemy także zwiększyć ulgę rodzinną na trzecie i następne dziecko oraz wprowadzić ulgi podatkowe dla oszczędzających na emerytury.
Dlaczego odrzuciliście propozycję PiS wprowadzenia ustawowego obowiązku opłaty za wydobycie gazu łupkowego, która byłaby odprowadzana do budżetu?
My chcemy, by zyski z wydobycia gazu łupkowego wzmocniły zabezpieczenie emerytalne obywateli. W tym celu stworzymy nowe przepisy regulujące przeznaczenie dodatkowych przychodów państwa z tego tytułu.