Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Mega Energia

Redaktor admin on 19 Luty, 2004 dostępny w Wywiady. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Rozmowa z Adamem Szejnfeldem, przewodniczącym Sejmowej Komisji Gospodarki, Posłem na Sejm RP

luty 2004

1. Na początku tego roku prasa i portale internetowe prześcigały się w przeprowadzaniu ankiet na największy bubel legislacyjny 2003 r. Którą z ustaw Pan umieściłby na czele tego niechlubnego rankingu? Która z ustaw odnoszących się do gospodarki zasługuje na to miano?

Adam Szejnfeld: Będę chyba oryginalny, gdyż wskaże na ustawę, która nie gościła w tego rodzaju rankingach. Dla mnie, zupełnie kuriozalną ustawą, choć nie nazywałbym jej bublem, bo nie chodzi o jej niepoprawność legislacyjną, jest ustawa o odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych. Mówiąc bardziej zrozumiałym językiem, jest to ustawa o możliwości karania, i to drakońskiego, przedsiębiorców oraz całych firm za przestępstwa ich pracowników. Oczywiście wśród tych „podmiotów zbiorowych”, jak u Orwella, są równi i równiejsi. Do tych drugich należą na przykład urzędy. Te bowiem nie będą karane za winy swoich pracowników, w przeciwieństwie do przedsiębiorstw. To jest ustawa na pohybel przedsiębiorców.

2. Kieruje Pan w Sejmie Komisją Gospodarki, która ustawa najbardziej zapadła Panu w pamięć czy to z powodu wyjątkowych rozbieżności zdań wśród członków komisji, czy to specyfiki materii. Może to wspomnienie ma charakter anegdoty?

Najbardziej chyba będę wspominał ostatnią ustawę, to jest Prawo zamówień publicznych. Jest ku temu choćby jeden powód. Prace nad projektem w Komisji przebiegały wręcz ekspresowo, gdyż normalnie pracuje się na tego typu ustawą kilka miesięcy, a my zrobiliśmy ją na 16 posiedzeniach, a mimo to w mediach ciągle pojawiały się doniesienia, że ustawa jest blokowana, a jej los niepewny. Doszło do tego, że pewna ogólnopolska stacja telewizyjna w dwa dni po ostatecznym zakończeniu prac nad tą ustawą w połowie stycznia podała wiadomość, iż ustawa nie ma szans wejścia w życie do maja bieżącego roku. No cóż, każdemu zdarza się mało profesjonalna praca – nie tylko politykom, dziennikarzom również.

3. Jakie miejsce wśród interesujących Pana zagadnień zajmuje energetyka?

Bez energii nie ma życia w przyrodzie. Także w państwie, w gospodarce nie można tworzyć bezpieczeństwa i przyszłości bez długofalowego zapewnienia zaopatrzenia w energię. To jest podstawa.

4. Jaką osobą jest Pan prywatnie?

Myślę, że spokojną i pracowitą. Złość nachodzi mnie głównie wtedy, gdy inni nie pracują lub kiepsko wykonują swoje obowiązki, lenistwo natomiast jest najczęściej skutkiem małej ilości pracy. Zdarza się to jednak zdecydowanie zbyt rzadko.

5. Które cechy charakteru okazują się pomocne w pełnieniu takiej funkcji, jak szef sejmowej komisji?

W życiu nic nie jest jednoznaczne, a najczęściej racje są podzielone pomiędzy, tych, którzy je głoszą. Przewodniczący komisji, w skład której wchodzą posłowie o różnej wiedzy, doświadczeniu a przede wszystkim o różnych poglądach politycznych i gospodarczych, musi więc mieć cierpliwości i szacunek dla wszystkich. Szacunek dla innych daje bowiem siłę i autorytet konieczny do podporządkowywania sobie ludzi bez łamania ich charakterów.

6. Ma Pan cztery biura poselskie, własną stronę internetową, słowem dość łatwo do Pana dotrzeć. Z jakimi sprawami najczęściej zwracają się do Pana ludzie? Która zaś ze spraw była najbardziej nietypowa?

Najbardziej nietypową sprawą w mojej karierze politycznej była sprawa prośby o poradę, czy pewna młoda para powinna być razem, czy też rozwiązać swoje małżeństwo. Z prośbą o takie rozstrzygniecie zwrócił się do mnie ojciec jednego z małżonków w ich asyście. Ale to było dawno i nie miało nic wspólnego z gospodarką. Internet natomiast jest wspaniałym wynalazkiem łączącym ludzi ponad czasem i przestrzenią. Niestety nie wszyscy są wyrozumiali. Tygodniowo otrzymuję około 800 – 1200 stron korespondencji tradycyjnej i około 250 – 350 emaili. Nie można tego wszystkiego dokładnie przeczytać, a już na pewno na wszystko wyczerpująco odpowiedzieć. Pewnego razu otrzymałem email liczący kilkanaście stron. Chcąc, aby jego pracowity autor miał satysfakcję, że zapoznałem się z jego pismem, odpisałem zwięźle w kilku zdaniach, gdyż czekało na to samo jeszcze kilkadziesiąt innych pism elektronicznych z tego dnia. Nazajutrz dostałem od niego odpowiedź, w której zrugał mnie, wyrzucając, że nie mam szacunku do ludzi, którzy piszą wiele stron, a ja odpowiadam tylko jednym zdaniem!

7. Na Pańskiej stronie internetowej są zdjęcia dokumentujące zmianę Pana wyglądu na przestrzeni lat. Tworzą one dość niezwykłą galerię, którą opatrzył Pan równie niecodziennym tytułem „Gdzie te włosy?!”. Jakie wywołuje to komentarze?

Niestety, nikt nie przesłał mi jeszcze w prezencie peruki, ale jeden z internautów z Gdyni, który zauważył, że do dzisiaj noszę długie włosy, zaproponował mi bezzwrotną pożyczkę na fryzjera. Nie skorzystałem, gdyż, jak mu odpisałem, chodzę do drogiego fryzjera i nie chciałem narażać go na zbytni wydatek.

8. O Pańskim poczuciu humoru świadczy też m.in. wybór zdjęć zrobionych w londyńskim muzeum figur woskowych. Z kim z „wielkich” chciałby się pan spotkać w rzeczywistości?

Rozmowa z wielkim człowiekiem zawsze zapada w pamięci, a zdjęcia przypominać ja mogą nawet przez lata, lecz nie zawsze musi ona dać nam nową wiedzę i inne spojrzenie na świat. Najtrudniej natomiast jest rozmawiać ze sobą i nie pozostaje z tego spotkania żaden materialny ślad. Powinniśmy jednak umieć rozmawiać ze sobą samym. To dużo daje i potrafi zmieniać nas w taki sposób, że potem umiemy lepiej rozmawiać z innymi.

9. Działa Pan w licznych organizacjach i stowarzyszeniach, jest Pan nawet członkiem Bractwa Piwnego i felietonistą lokalnych gazet. A podobno znajduje Pan jeszcze czas na hobby…

Doba na szczęście nie ma 24 godzin jak twierdzi większość, ale tyle zawiera czasu ile potrafimy dobrze wykorzystać. Tym, co trwonią czas, zawsze go brakuje.

10. Jakie są osobiste, a jakie polityczne marzenia posła Szejnfelda?

O politycznych nie chciałbym mówić w tego rodzaju wywiadzie, gdyż zabrzmiałyby zbyt pompatycznie, a osobiste marzenia spełniają się tylko wtedy, gdy tego bardzo pragniemy w głębi swojej duszy. Dusza zaś nie jest miejscem publicznym, nie nadaje się więc do ukazywania w mediach. Powiem więc tylko tyle wszystkim, czy w to wierzą, czy nie – marzenia się spełniają.

11. Platforma Obywatelska przoduje w sondażach poparcia dla partii politycznych, spodziewane są wcześniejsze wybory parlamentarne. Czyżby wkrótce miał Pan zamienić fotel poselski na fotel w ławach rządowych?

To co jest ważne w życiu, to by fotele nie zmieniały ludzi. Ludzie natomiast mogą i powinni zmieniać fotele.

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)