Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Między możliwościami a deklaracjami

Redaktor admin on 7 Grudzień, 2010 dostępny w Wywiady. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Money.pl – z posłem Adamem Szejnfeldem rozmawiał Piotr Kucharski

Money.pl: Platforma Obywatelska zawsze był zwolenniczką podatku liniowego, w swoim expose premier Donald Tusk obiecywał obniżkę obciążeń podatkowych, wzrost płac. Tymczasem obecna polityka Platformy jest odwrotna. Dlaczego, nie realizujecie swoich założeń programowych?

Adam Szejnfeld, poseł PO, były wiceminister gospodarki: W wielu sprawach, jeśli chodzi o gospodarkę i ekonomię, aby realizować cele fiskalne spełniony musi być szereg kryteriów, na które niekoniecznie wpływ mają politycy.  Chodzi więc nie tylko o sytuację polityczną ale i ekonomiczną kraju. Wprowadzenie podatku liniowego musi być reformą systemową, wręcz ustrojowa, której nie można porównać do nowelizacji jednej czy nawet kilku ustaw. By podjąć więc tak gigantyczną pracę intelektualną i organizacyjną oraz zaangażować wiele zasobów, w tym ludzkich i finansowych, trzeba być przekonanym, iż wysiłek nie pójdzie na marne. Po wyborach okazało się jednak, że w Sejmie nie ma wystarczającej większości dla tej propozycji. Wszyscy byli przeciwni nowemu systemowi podatkowemu, a gdyby nawet znaleźć dla tej idei wątpliwą większość, to i tak ówczesny prezydent zapowiadał, że zawetuje zmiany. Dla odrzucenia weta oczywiście nie byłoby już szansy. Cala robota nie miałaby więc praktycznego sensu.

Platforma razem z PSL ma większość, więc wolę polityczną chyba macie?

Nasza wola nie wystarczy. Ponadto, musi zadziałać jeszcze ekonomia. Przez dwa i pół roku naszych rządów mieliśmy niekorzystną sytuację polityczną. Partyjne gry i gierki oraz podziały spowodowały, że arytmetyka parlamentarna wychodziła na niekorzyść podatku liniowego. Przeciwni byli politycy o socjalistycznych poglądach, czyli tak z SLD, jak i z PiS. Znam, na przykład wielu polityków z lewicy, którzy prywatnie twierdzą, że podatek liniowy jest świetnym rozwiązaniem, które mogłoby pomóc naszej gospodarce, ale oficjalnie są przeciwni, bo taka jest linia programowa ich ugrupowań. Mniej negatywne stanowisko prezentowało PSL, ale to za mało.

 Obecnie jednak problemy polityczne nie są już takie wielkie i nie ma tylu przeciwności.

No tak, ale z drugiej strony mamy ogromne przeciwności gospodarcze. Nikt nie przewidział, że dotknie nas największy kryzys gospodarczy ostatnich 100 lat, przez który cała Europa znajdzie się w recesji. Co prawda kryzys już się skończył i w wielu krajach recesja minęła, jednak dalej wszyscy borykamy się z poważnymi skutkami pokryzysowymi. Jednym z najgorszych ich efektów jest ogromny dług publiczny.

My, ze względu na kryzys, a także klęski żywiołowe, jakie nas dotknęły, szczególnie powódź, musimy tak kreować naszą politykę gospodarczą, aby nie wpaść w podobne tarapaty jak Włochy, Irlandia, czy Grecja. W związku z tym, w zasadzie nie ma obecnie możliwości wprowadzenia podatku liniowego. Żadne państwo przy takich warunkach nie byłoby w stanie dźwignąć tak zasadniczej zmiany. Podatek liniowy bowiem, który jest według mnie najlepszym z możliwych systemów, swoje efekty mógłby dać dopiero co najmniej w średnim okresie. Wprowadzając więc podatek liniowy w czystej formie zwyczajnie zagrozilibyśmy finansom publicznym, na kilka lat powiększając znacząco deficyt, który powinniśmy przecież ograniczać.

Co z kolejnym elementem expose premiera? Donald Tusk obiecywał, że nastąpi stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych. Tymczasem od 2009 roku odnotowujemy kolejne wzrosty akcyzy, od przyszłego roku czeka nas także wzrost podatku VAT. Jak to się ma do obietnicy wyborczej?

Nie ma inne możliwości. Ciągle wracamy do głównej przyczyny takiego stanu, a mianowicie kryzysu. Gdyby nie on, to moglibyśmy nasze deklaracje realizować.  W ostatnich latach mieliśmy przecież zjazd tempa rozwoju gospodarki z ok. 6 proc. do 1,5 proc. PKB. I tak dobrze, że nie przelało się jeszcze dalej i nie wpadliśmy w recesję. Ale takie wyhamowanie musiało odbić się na przychodach czy to z VAT-u, czy z PIT-u albo CIT-u. Jednocześnie państwo musiało realizować swoje ustawowe obowiązki i ponosić koszta wydatków sztywnych. W tej sytuacji trudno o obniżki podatków.

Ale i tak walczyliśmy o kieszeń podatnika. Nie próbowaliśmy na przykład sięgać po proste rozwiązania, które nam sugerowano.

Czyli?

Nie zrezygnowaliśmy z obniżki stawki PIT. Nie zrezygnowaliśmy także z ograniczenia klina podatkowego, czyli obniżki składki emerytalnej. Te rozwiązania natomiast w krótkim czasie przyniosłyby budżetowi 4-5 krotnie większe pieniądze niż, w zasadzie symboliczna podwyżka VAT o 1 pkt. proc.

Przypomnę, że zlikwidowaliśmy także „podatek Religi”. Nie można więc powiedzieć, że obecny rząd tylko podnosi podatki. Zresztą, gdyby porównać nasze działania do rozwiązań podejmowanych przez rządy innych państw, to i tak należałby powiedzieć, iż cięcia są kosmetyczne, a negatywne skutki społeczne śladowe. Nie obniżamy bowiem ludziom płacy, emerytur i rent, by ratować budżet państwa.

Czyli gdyby nie kryzys Platforma byłaby w stanie przeprowadzić obniżkę podatków, wprowadzenie podatku liniowego?

Jestem przekonany, że gdyby nie kryzys i negatywne uwarunkowania zewnętrzne to większość deklaracji udałoby się zrealizować. Mimo że, w pierwszej części kadencji nie było na to szans, z powodu politycznych przeciwności, to pozostałe półtora roku można by wykorzystać na zmiany.

Najtrudniej byłoby zapewne przeprowadzić wprowadzenie podatku liniowego. Tutaj potrzebne byłoby bowiem zdecydowane poparcie co najmniej PSL.

Nie udało się także doprowadzić do wzrostu płac pracowników w sektorze publicznym. Zamiast tego będzie zamrożenie płac w budżetówce.

Porównując się do innych krajów Europy, gdzie oszczędności są znacznie większe, mogę powiedzieć, że postąpiliśmy łagodnie.  Wprowadziliśmy jedynie zamrożenie płac w budżetówce, a nie obniżenie tych pensji. Ale warto jednak przypomnieć, iż przedstawiciele wielu zawodów nie mogą narzekać, myślę tu na przykład o nauczycielach, których wzrost płac jest od kilku lat naszych rządów nieustanny, czy też lekarzy, wśród których na pęczki można obecnie wskazać takich, którzy zarabiają więcej niż prezydent i premier razem wzięci. Kiedy było tak dobrze z płacami w tych zawodach? Nigdy!

Czy w takim razie w kolejnej kadencji te zmiany będą przeprowadzane? Europa wychodzi powoli z kryzysu i wiele wskazuje na to, że wskaźniki gospodarcze w kolejnych latach będą się poprawiać.

Trzeba podkreślić, iż Europa z kryzysu wychodzi bardzo powoli. W ostatnim kwartale mieliśmy nawet korektę prognoz w kilku krajach. Ciągle też jest znak zapytania jak będzie się kształtować sytuacja finansowa w takich krajach jak na przykład Irlandia, Włochy, Grecja. Wiadomo, że ucierpią ich budżety krajowe, ale nie wiadomo, jak poważnie to wpłynie na budżet i gospodarkę całej Unii Europejskiej, a tym samym na Polskę.

Z Unią, jest trochę tak, jak z organizmem atlety. Został on złożony przez ciężką chorobę, ale jego stan się poprawił. Z niewydolności przeszedł w łagodną formę, która obniżyła odporność, a co gorsza może się ten stan przedłużać. Oznacza to, że jeszcze przez 2-3 lata ten organizm będzie wrażliwy na różne infekcje.

Czyli przynajmniej do 2012 nie będzie podwyżki płac w budżetówce, obniżki podatków?

Żeby mówić o podwyżce płac trzeba je najpierw odmrozić. Jeżeli wskaźniki będą odpowiednie to na pewno to nastąpi, a wtedy w 2012 – 2013 mamy szansę na wzrost płac.

Jeśli chodzi o VAT i akcyzę to często podwyżki wynikają z uwarunkowań Unii Europejskiej, a nie tylko potrzeb naszego budżetu. Przypomnę choćby sprawę VAT na ubranka dziecięce czy też akcyzy na papierosy.

Moim zdaniem jednak nowoczesne państwo to państwo konsumpcji. Więc to konsumpcja powinna być obciążona bardziej niż produkcja, czy usługi. Dlatego nie liczyłbym na to, że państwo będzie nastawione na obniżkę wszystkich podatków. Moim zdaniem w obecnej sytuacji Polski, Europy i świata, największym wyzwaniem jest takie działanie, aby nie wystąpiła konieczności podnoszenia danin publicznych.

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)