“Adam Szejnfeld: Część polityków zasłużyła na wieczny urlop”
wrzesień 2006
Podczas przerwy wakacyjnej w obradach Sejmu rozmawiamy z politykami w stylu wakacyjnym, pół żartem, pół serio. Próbujemy ustalić, po czym właściwie posłowie wypoczywają i czy mieli czym się zmęczyć.
1. Jak Pan ocenia dotychczasową pracę innych polityków? Mają po czym odpoczywać?
Adam Szejnfeld: To pytanie na które, jeżeli chodzi o polityków, odpowiedź nigdy nie jest pozytywna. Politycy nie cieszą się zaufaniem. Gdyby zapytać przeciętnego obywatela, czy politykom należą się wakacje, to pewnie 90 proc. odpowiedziałaby, że nie. Mnie, jako politykowi, trudno na to odpowiadać. Ja, niestety, mam podobnie złe zdanie o dużej części polityków i odpowiedziałbym podobnie na takie pytanie, ale wtedy nie byłbym wiarygodny. Niech zadecydują o tym ludzie. Mówiąc jednak konkretniej, to nie w tym rzecz. Rzecz w tym, czy ktoś w ogóle powinien wykonywać zawód i pracę, którą wykonuje. Wyborcy powinni o tym decydować, ale nie mówiąc o tym dziennikarzom, czy wyrażając swoje opinie na imieninach, że politykom nie należą się urlopy, tylko powinni, gdy przychodzą wybory, nie wybierać polityków, którzy według nich, nic nie robią. Wtedy ci politycy będą mieli wieczny urlop. Niech sobie go mają i niech nie przeszkadzają prowadzić polskich spraw w dobry sposób.
2. Ma Pan na myśli konkretne nazwiska?
Tak, ale bardziej mam na myśli konkretne partie, czy opcje polityczne. To politycy o konkretnych nazwiskach być może nie znaleźliby się w polityce, gdyby ich partie miały bardziej racjonalne podejście do zadania, które powinny dla kraju wykonywać oraz miały większą selekcję w doborze kandydatów. To doskonale teraz widać. Nie w momencie, gdy wybiera się kandydatów na listę wyborczą, tylko, gdy wybiera się ich do pracy. Prawie nie ma dnia, kiedy nie dowiadujemy się, że ktoś, kto nie ma żadnego przygotowania, wykształcenia, doświadczenia zawodowego, zostaje ministrem, wiceministrem, prezesem wielkiej spółki, dyrektorem jakiegoś departamentu, członkiem rady nadzorczej, członkiem zarządu itd. To są skandaliczne rzeczy i ci ludzie nie tylko nie zasługują na urlopy, ale także na to, żeby pracować w instytucjach publicznych. Gdyby nie ta partykularna – nastawiona na wyłącznie własny interes – polityka określonych partii politycznych, to takie osoby nie miałyby żadnej szansy, kiedykolwiek, mieć państwową posadę. Niestety, przy rządach Prawa i Sprawiedliwości z Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną szczególnie, mamy do czynienia z obejmowaniem funkcji, stanowisk, przez ludzi, bardzo często, zupełnie nie przygotowanych.
3. Czy czuje Pan, że dotychczas się “napracował”?
Zawsze jest kwestia, jakimi kryteriami ocenia się polityka. Czy takim kryterium jest ilość wystąpień w Sejmie, czy ilość interpelacji, zapytań, czy ilość złożonych wniosków legislacyjnych, czyli tak de facto projektów ustaw… – z tej perspektywy na pewno należę do posłów, którzy nie są najgorsi. Trudno siebie oceniać. Na pewno zawsze należałem do posłów, którzy mieli dużo wystąpień, interpelacji i chyba należę do czołówki posłów składających własne projekty ustaw. Doświadczenie jednak mnie uczy, że przeciętny wyborcza nie bierze tych kryteriów pod uwagę. Są one raczej kryteriami dziennikarskimi. Wyborca bardziej bierze pod uwagę aktywność w swoim okręgu. Ja pracuję w nim po około trzynaście do piętnastu godzin dziennie. Jeśli bodajże sześć lat z rzędu otrzymuje od wielkopolskich dziennikarzy tytuł “polityka roku”, to chyba samo przez się mówi, jaka jest ocena mojej pracy. Musi być bardzo dobra, ale i to pewnie nie jest ostateczne kryterium. Są również takie działania i praca, których na co dzień wyborca nie widzi. Na przykład opracowywania programu dla swojej partii, strategii, taktyk, co pochłania olbrzymią ilość czasu i najczęściej nie jest to na zewnątrz widoczne. Są to materiały strategiczne, poufne, wewnętrzne – dla partii, obejmujące dziesiątki, nieraz setki stron, których nikt nie tylko, że nie zna, ale i nie ma prawa znać. Biorąc pod uwagę wszystkie te kryteria sądzę, że jestem posłem, który na urlop zasłużył (śmiech).
4. Gdzie w tej chwili Pan odpoczywa? Czy planuje Pan jeszcze gdzieś wyjechać?
Mój wypoczynek przerywany, czy mieszany jest z pracą. Pan mnie chwycił na ulicy w Gdańsku. Parę dni będę na Mazurach, na parę dni wyjadę w góry, ale to już są takie dni, kiedy mam ze sobą komputer. Właśnie piszę dalszą część programu Platformy. Aktualnie zajmował się będę sektorem energetycznym, gazem, ropą, energią elektryczną itd. Myślę, że pod koniec sierpnia zajmę się górnictwem, kończę hutnictwo i przemysł stoczniowy. Ponadto są wybory, więc co jakiś czas, na dzień, czy dwa, będę odwiedzał okręg wyborczy, by koordynować kampanię wyborczą, bo za to też odpowiadam.
5. To kiedy Pan odpocznie?
Ludzie tego typu, jak ja mówią, że na emeryturze. Tylko, że ludzie tego typu, jak ja, na emeryturze też pracują, więc nie chciałbym powiedzieć, kiedy będę odpoczywał, bo to będzie czas, w którym już nikomu na mnie nie będzie zależało (śmiech).