Arthur Schopenhauer “Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli.”

Hannibal “Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.”

Nieufność szkodzi Polakom

Redaktor admin on 18 Czerwiec, 2012 dostępny w Wywiady. Możesz śledzić odpowiedzi do tego wpisu poprzez RSS 2.0. Nie ma możliwości pozostawienia komentarza.

Dziennik Polski

Nieufność szkodzi Polakom

ROZMOWA. Zmarnować pieniądze podatników czy własne życie? To dylemat wójtów, burmistrzów, prezydentów oraz szefów firm i instytucji publicznych. Większość wybiera najtańszą ofertę – mówi ADAM SZEJNFELD, poseł PO.

Nowe drogi sypią nam się po roku, bo ktoś “oszczędził” na podbudowie, dachy szkół trzeba łatać zaraz po remoncie… Czemu w Polsce buduje się za publiczne pieniądze tak fatalnie?

- Psychologia.

?!

- Proszę zapytać dowolnego wójta. Powiedzmy, że gmina ma naprawić dziurawą drogę. Wójt ogłasza przetarg. I widzi, że wykonawca, który dał najlepszą cenę, to partacz, który zawalił już niejeden remont, trzeba po nim wiecznie poprawiać, co kosztuje fortunę. Natomiast facet, który buduje solidnie i na lata, jest, niestety, o 10 procent droższy.

Gdyby to była moja prywatna droga, wybrałbym solidnego, bo w ostatecznym rozrachunku będzie mnie kosztował mniej i będę miał spokój.

- Jasne, prywatnie owszem. Ale przy publicznych przetargach takie rozumowanie jest śmiertelnie niebezpieczne dla decydenta. Prowadzi do wyboru droższej oferty, a to jest w Polsce najgłówniejszy z grzechów głównych. Pewne jak amen w pacierzu, że w takim wypadku będzie protest i doniesienie do prokuratury. Protest opóźnia roboty, co może nawet skutkować przepadkiem środków unijnych. A doniesienie owocuje wieloletnim śledztwem, w którym niefrasobliwy włodarz jest wiecznym podejrzanym, bezlitośnie chlastanym przez tabloidy.

Skazanym…

- Ma pan rację. W mediach można obejrzeć zdjęcia jego domu (“willi”, “pałacu”…) i samochodu (“limuzyny”) z niedwuznaczną sugestią, że to z łapówek. Szczęście, gdy po trzyletnim śledztwie sprawa zostanie umorzona. Gorzej, gdy trafi do sądu i Temida ją wałkuje 10 lat. Są przykłady.

Nieciekawa perspektywa.

- Właśnie. Włodarz rozumuje tak: pieniądze są publiczne, a życie moje. Wybiera święty spokój. Najtańszą ofertę.

Przecież to głupie i szkodliwe. Na Zachodzie buduje się od lat według procedur FIDIC, które przewidują wiele kryteriów obok ceny. W Polsce umowy też są oparte na FIDIC!

- A co to jest FIDIC?

Zbiór procedur i warunków opisujących przebieg inwestycji budowlanych opartych na wzajemnych obowiązkach i relacjach.

- Owszem, ale u nas kastruje się te umowy z obowiązków inwestora oraz wielu wymagań wobec wykonawców, takich jak solidność czy doświadczenie. W efekcie jedynym liczącym się kryterium rozstrzygania przetargów pozostaje cena.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oskarżana o bałwochwalcze przywiązanie do kryterium ceny i niszczenie rynku budowlanego twierdzi, że to nieprawda.

- Hymmm…, a my zbadaliśmy wszystkie publiczne przetargi w sezonie 2004/05 i wyszło nam, że 46 proc. z nich zostało rozstrzygniętych wyłącznie w oparciu o kryterium ceny. W 2010 r. było to już 96 procent. Obłęd.

I co Pan, były wiceminister gospodarki, o tym myśli?

- Przeraża mnie, że w Polsce decydenci codziennie mówią: chrzanić publiczne pieniądze, wolę żyć. Wybierają tandetny asfalt na drogę i marnie zrobione dachy publicznych budynków z powodu psychozy.

Brak możliwości dodania komentarza

Zaloguj się / Realizacja - Medianet (info@medianetinteractive.pl)