Łukasz Stępniak rozmawia z Adamem Szejnfeldem, sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki
Otworzyć Brazylię dla Polski
MG chce otworzyć dla polskich firm rynek brazylijski, wkrótce powstanie polsko-brazylijski zespół ds. współpracy gospodarczej
- Podpisaliśmy z przedstawicielami brazylijskich władz deklarację, która pomoże w rozwoju współpracy. Pierwszym wymiernym skutkiem będzie powołanie zespołu ds. współpracy bilateralnej – mówi Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki.
- Będzie to grupa specjalistów z obu krajów, która na podstawie analiz potencjałów polskiego i brazylijskiego rynku wskaże sektory gospodarki i branże, w których można się spodziewać wyższego poziomu współpracy gospodarczej – wyjaśnia Adam Szejnfeld.
Według wiceministra działania zespołu podniosą poziom wymiany handlowej, której wartość jest obecnie niewielka i sięga 1,2 mld dol, ale także bezpośrednich inwestycji, których bardzo brakuje w relacjach polsko-brazylijskich.
- Obecnie swoje oddziały w Brazylii otworzyły jedynie jedna czy dwie polskie firmy, w Polsce działa może jedna firma brazylijska – mówi wiceminister. Jednocześnie przedstawiciel MG liczy na współpracę polskich i brazylijskich firm m.in. w zakresie przemysłu stoczniowego, koksowniczo-węglowego czy chemicznego.
Jedną z najważniejszych branż w przypadku współpracy polsko-brazylijskiej jest sektor spożywczy. Niestety według ministra współpraca ta będzie dość ograniczona.
- Obecnie Brazylia prowadzi bardzo restrykcyjną politykę protekcjonistyczną dotycząca ochrony rynku wewnętrznego, w tym sektora żywnościowego. Dotyczy to przede wszystkim rynku mięsa, moim zdaniem szanse na sprzedaż polskiego drobiu, w którego produkcji Brazylia jest światowym liderem są bardzo małe, podobnie jest z wołowiną – wyjaśnia wiceminister. – Pewne możliwości widzimy w handlu wieprzowiną – dodaje.
Obecnie naszym głównym produktem, który tam sprzedajemy jest mleko i serwatka w proszku. Polska importuje z Brazylii głównie soki, w tym soki zagęszczone, tytoń oraz świeże owoce.
W trakcie wrześniowych rozmów ze stroną brazylijską pojawiła się bardzo ciekawa propozycja dotycząca wchodzenia polskich firm w spółki np. typu join venture z przedsiębiorstwami z Brazylii. – Do takiej formy współpracy bardzo pozytywnie są nastawieni zwłaszcza Brazylijczycy, którzy zwykle są bardzo ostrożni wobec wymiany handlowej na zasadach wolnego dostępu – mówi przedstawiciel ministerstwa.
W formie proponowanej przez Brazylijczyków wyglądałoby to następująco: polska i brazylijska firma tworzą razem spółkę, która może prowadzić działalność zarówno na rynku polskim jak i brazylijskim.
- Jestem przekonany, że obszar przetwórstwa rolno-spożywczego to ciągle niewykorzystane pole do współpracy. Będę chciał zaktywizować tę branżę aby zainteresowała się Brazylią. Moim zdaniem możliwości są ogromne, szczególnie pod kątem produktów surowych i półproduktów, które następnie można wykorzystać w przetwórstwie – uważa Adam Szejnfeld. – Na pewno jest tam ogromne zapotrzebowanie na całe fabryki oraz linie technologiczne przeznaczone do zakładów z sektora przetwórczego – dodaje.
Nie tylko wspomniany zespół ma pomóc w kreowaniu bardziej intensywnych relacji gospodarczych między Polską i Brazylią. – Na początku września w San Paulo i Kurytybie otworzyliśmy dwa przedstawicielstwa, które mają pomóc polskim i brazylijskim przedsiębiorcom w inwestowaniu w obu krajach – tłumaczy Adam Szejnfeld.
Lokalizacje nie zostały wybrane przypadkowo. – San Paulo jest centrum przemysłowym i biznesowym całej Brazylii. Zaś Kurytybę i stan Parana ocenia się jako zbliżone poziomem rozwoju do krajów UE. Poza tym mamy tam bardzo silną polonię, która liczy ponad 1,5 mln osób. Polonusi prowadzą firmy, zasiadają we władzach najważniejszych organizacji, to może bardzo pomóc w poprawie relacji gospodarczych. A także zwiększyć inwestycje bezpośrednie – wyjaśnia wiceminister.
- Rozmawiamy ze strona brazylijską nad uproszczeniem procedur związanych ze współpracą gospodarczą w tym prowadzeniem inwestycji. Obecne skomplikowane i długotrwałe procedury skutecznie blokują plany inwestycyjne wielu przedsiębiorstw. Jeżeli uda się to zrobić można być pewnym wzrostu liczby np. inwestycji bezpośrednich – podsumowuje Adam Szejnfeld.
Polskie zakłady mięsne będą mogły wkrótce eksportować na rynek brazylijski
Od kilkunastu lat polskie rządy nie są w stanie załatwić sprawy dopuszczenia polskiego mięsa oraz produktów poubojowych na brazylijski rynek. To ma się wkrótce zmienić, w najbliższych tygodniach wybrane polskie zakłady mięsne skontrolują inspektorzy weterynaryjno-sanitarni z Brazylii.
- Obecnie Brazylia prowadzi bardzo restrykcyjną politykę protekcjonistyczną dotycząca ochrony rynku wewnętrznego, w tym sektora żywnościowego. Dotyczy to przede wszystkim rynku mięsa, moim zdaniem szanse na sprzedaż polskiego drobiu, w którego produkcji Brazylia jest światowym liderem są bardzo małe, podobnie jest z wołowiną – wyjaśnia wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.
Od dwóch lat obecny rząd stara się załatwić sprawy dopuszczenia na brazylijski rynek sprzedaży przez polskie zakłady jelit, pęcherzy i podobnych produktów. – To niby drobne rzeczy, ale to pokazuje jak trudnym będzie wynegocjować dopuszczenie takich produktów jak np. wieprzowina – wyjaśnia wiceminister.
- W trakcie naszych wrześniowych rozmów ze stroną brazylijską ustaliliśmy, że najpóźniej w październiku sprawa zostanie ostatecznie załatwiona. Brazylijskie władze mają przysłać do nas swoich ekspertów służb weterynaryjno-sanitarnych, aby skontrolowali zainteresowane eksportem na tamtejszy rynek polskie zakłady. A następnie dopuścili nasze firmy mięsne na rynek brazylijski – dodaje.
Według ministra współpraca ta będzie na razie dość ograniczona. – Pewne możliwości widzimy w handlu wieprzowiną, co prawda Brazylia ma dużą własną produkcję lecz możemy wejść z naszymi produktami w nisze rynkowe. Na początku byłyby to pęcherze, jelita czy podroby, następnie staralibyśmy się naszą współpracę poszerzać – tłumaczy Adam Szejnfeld.