Z wiceministrem gospodarki Adamem Szejnfeldem rozmawiała Agnieszka Łakoma
czerwiec 2008
1. Kiedy Ministerstwo przygotuje nowe założenia do „Polityki energetycznej Polski do 2030r.”?
Założenia już są. Pracujemy nad strategią. Zwykle na przygotowanie tego typu dokumentu potrzeba około półtora roku. My tyle czasu nie mamy. Głównym problemem są dane wyjściowe bowiem te, które obowiązywały jeszcze w zeszłym roku – jak choćby prognozy cen surowców – zdezaktualizowały się. Chodzi więc nie o ściganie się na terminy, ale o to by był to dobry dokument, który można będzie zrealizować. Ministerstwo powinno zakończyć prace nad strategią jeszcze w tym roku. Gdyby do końca grudnia udało się też przeprowadzić konsultacje, byłby to duży sukces.
2. Czy głównym elementem tej strategii będą inwestycje? Eksperci ostrzegają, że z powodu opóźnienia w realizacji inwestycji w elektrowniach, grozi nam kryzys, bo nie dość że energia będzie bardzo droga, to jeszcze może jej zabraknąć.
Obecny rząd po swoich poprzednikach zastał niewyobrażalne zaniechania. Zaniedbania są wieloletnie i nie tylko w budowie nowych mocy wytwórczych, ale także i modernizacji istniejących bloków. W ostatnich siedemnastu latach na przykład powstał tylko jeden blok energetyczny Pątnów II w ZE PAK Konin. Takich natomiast elektrowni powinniśmy oddawać nawet dwie rocznie. Na szczęście ruszają się procesy inwestycyjne. Poza kolejnymi dwoma blokami – w Łagiszy i Bełchatowie – planowane są kolejne, np. ten w porozumieniu z Kompanią Węglową i niemiecką firmą RWE. Trzeba jednak pamiętać, że blok energetyczny buduje się przeciętnie 5-7 lat. Zatem najtrudniejszy czas przypada na ten rząd i kolejne lata. Według mnie, kapitału na świecie jest dość, ale potrzeba odwagi, której zabrakło poprzednim rządom, by traktować energetykę jak każdy inny sektor, czyli w wymiarze ekonomicznym. Gdyby wcześniej nie obawiano się podejmować decyzji prywatyzacyjnych, polskie firmy zostałyby dokapitalizowane, mielibyśmy więcej nowych bloków i zmodernizowanoby istniejące. Teraz potrzeby inwestycyjne do 2025r szacujemy nawet na 50 mld euro. Polsce nie grozi zatem kryzys, ale wyścig z czasem.
3. Nie jest tajemnicą, że za te inwestycje zapłacimy wszyscy, bo rachunki za energię będą wyższe. Eksperci oceniają, że w ciągu czterech lat energia podrożeje przynajmniej o 40-50 proc. Po 2012 roku ceny podwoją się, gdy elektrownie będą musiały kupować w przetargach prawa do emisji dwutlenku węgla. Czy Pan zgadza się z ich opiniami?
Jest kilka zasadniczych powodów wzrostu cen energii w kraju – to wzrost cen nośników energii na świecie, powszechna też w Europie i na świecie inflacja, a u nas konieczne wydatki na inwestycje w elektroenergetyce, koszty związane z realizacją pakietu klimatycznego a także nakłady na górnictwo. Musimy bowiem pamiętać, ze górnictwo węgla kamiennego i brunatnego należy traktować jako część energetyki. A w górnictwie przez ostatnie lata nie realizowano koniecznych inwestycji. Teraz szacuje się, że potrzebne nakłady na ten cel są rzędu 20 mld zł. I to one – wraz ze wzrostem cen na rynkach zagranicznych – również przełożą się na ceny energii elektrycznej. Ale jest jeszcze jeden element cenotwórczy – to konsolidacja spółek energetycznych. Obawiam się, że może ona prowadzić do remonopolizacji rynku. Dlatego byłem przeciwny konsolidacji pionowej wprowadzonej przez poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości.
4. Jak można temu zapobiec? Skoro ceny energii elektrycznej rzeczywiście w ciągu kilku lat podwoją się, to „Strategia energetyczna” powinna zapewniać ochronę odbiorców tzw. wrażliwych czyli najuboższych.
Ja nie powiedziałem, że ceny się podwoją. Więcej, nie podzielam tego poglądu. Wskazuję tylko na mechanizmy cenotwórcze. Owszem, gra rynkowa może nie wystarczyć do utrzymania cen w ryzach, zwłaszcza w perspektywie krótkookresowej. Nie oznacza to natomiast, że strategia nie będzie się odnosiła do tej problematyki, a państwo jest bezbronne. W rękach państwa są jeszcze regulatorzy, np. Urząd Regulacji Energetyki oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
5. Właśnie, od początku 2009 r. ceny energii w Polsce ostatecznie mają być uwolnione, a firmy nie będą musiały starać się o zgodę szefa URE na podwyżkę. Czy tą decyzję można opóźnić?
Taki plan ma prezes URE, ale sądzę, że pełne urynkowienie cen od początku przyszłego roku nie jest jeszcze przesądzone. Chcę jednak powiedzieć, iż nie o to chodzi. Rynku nie wolno się bać, bowiem to właśnie rynek jest najlepszym regulatorem cen i jakości. Chodzi tylko o to, by to był rynek autentyczny.
6. Czy polski rząd będzie starał się o zmniejszenie unijnych wymagań co do udziału produkcji energii ze źródeł odnawialnych? OZE to też element wzrostu cen, a Polska do 2020r. powinna wytwarzać 15 proc. zielonej energii.
Obecnie nieco powyżej 5 proc. energii produkujemy ze źródeł odnawialnych. Nawet do 2020 r. osiągnięcie tych 15 proc. nie będzie łatwe bo i w tej materii odziedziczyliśmy sporo zaniechań po poprzednikach. Będziemy musieli odpowiedzieć sobie i na to pytanie w tworzonej strategii energetycznej. Uważam jednak, że w dobie wyczerpywania się zasobów i przy wzroście cen, nie ma odwrotu od energii odnawialnej.
7. Czy powstanie pierwszej elektrowni atomowej w kraju jest przesądzona, a w „Strategii energetycznej” określony zostanie choćby przybliżony termin jej budowy?
Gdyby nie zaległości w budowie węglowych, czy gazowych mocy wytwórczych, to być może już dziś podejmowalibyśmy taką decyzję, bo mogłaby być ona elementem dywersyfikacji źródeł energii. Ale mamy perspektywę intensywnych, kolosalnych i niezbędnych inwestycji w energetykę konwencjonalną, bez której nasz system nie wytrzyma i będzie kryzys. Nie da się go uniknąć przenosząc cały wysiłek – w tym finansowy – wyłącznie na elektrownię jądrową. Nie wykluczam więc budowy elektrowni atomowej w Polsce w przyszłości, ale to może być projekt uzupełniający, a nie zastępujący nasze plany. W strategii może znaleźć się zapis o rozwoju energetyki jądrowej w Polsce, ale byłbym zaskoczony, gdyby pojawiła się konkretna data. To nie jest konieczne, skoro i tak wiemy, że w ciągu kilkunastu lat będą realizowane duże inwestycje w energetykę opartą na węglu. A to właśnie węgiel kamienny i brunatny ma być nadal strategicznym źródłem energii w Polsce.