Przemysław Szubartowicz: Opozycja w postaci Solidarnej Polski na przykład jest zaniepokojona, że 8 miliardów dolarów z polskiej kasy idzie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Padają pytania: jaki procent, dlaczego, na jakich zasadach?
Adam Szejnfeld: Muszę powiedzieć szczerze, że nie bardzo rozumiem w ogóle, w czym rzecz jest, poza tym, że opozycja każdy przypadek działania koalicji, a w tym przypadku niezależnego banku centralnego, potrafi wykorzystywać na rzecz budowania politycznych barier i budowania oczywiście partykularnego swojego politycznego poparcia, no, bo ja się pytam…
P.Sz.: A takie dofinansowanie nas nie osłabi?
A.Sz.: Bo ja się pytam, a dlaczego nikt się nie dziwi, nikt się nie pyta, dlaczego, na jakich warunkach Narodowy Bank Polski lokuje swoje środki, a więc pożycza, nie wiem, Amerykanom, Japończykom, Niemcom. Przecież środki, które mamy w rezerwach, one nie są środkami, które leżą, nie wiem, ułożone w sztabach złota bądź też w plikach banknotów i czekają na jakąś czarną godzinę. To są pieniądze, to są środki, walory, które są lokowane w różnych instrumentach finansowych na całym świecie po to, żeby zarabiały także na siebie. To jest normalna działalność banków.
P.Sz.: Czyli, panie pośle, wyjaśnijmy słuchaczom – nie jest to tak, że przekazywanie pieniędzy w dobie kryzysu przez takie państwo, które jest, można powiedzieć, na dorobku jak Polska grozi jakimś zachwianiem czy to jest problem, no bo takie pytania padają.
A.Sz.: Ależ oczywiście, że tak. Mało tego, panie redaktorze, radziłbym nie używać pojęcia właśnie używanego przez polityków opozycji, czyli „przekazuję”. Tu nikt nikomu niczego nie przekaże, nikt nikomu niczego nie da. Tu mamy do czynienia z normalną inwestycją finansową Narodowego Banku Polskiego w postaci instrumentu, jakim jest pożyczka, i na co dzień Narodowy Bank Polski prowadzi taką działalność. W tym przypadku mamy tylko oto taką różnicę, że podejmujemy decyzję, to ona będzie negocjowana, jeżeli chodzi o warunki i tak dalej, o udzieleniu pożyczki do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, tenże znowu zbiera ten kapitał z różnych źródeł także państw po to, żeby stworzyć pulę pieniędzy na wsparcie krajów, które mają teraz problemy finansowe w Europie, szczególnie w strefie euro. Ale to, co jest dla nas najbardziej istotne i ważne to właśnie podmiot, któremu udzielamy tej pożyczki, a nie przekazujemy jakieś pieniądze, mianowicie Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest jedną z najbardziej wiarygodnych instytucji na świecie, nie w Europie, tylko na świecie, w związku z czym…
P.Sz.: A z kolei, panie pośle, lewicowa opozycja, SLD domaga się później twardych negocjacji, jeśli chodzi o strefę euro i wejście ewentualnie Polski do strefy euro, chociaż nie ma nic przeciwko akurat temu, że te pieniądze są przekazywane (…) że zasila się Fundusz Walutowy, ale chodzi o twarde negocjacje.
A.Sz.: Oba te problemy nie mają nic ze sobą wspólnego, bym powiedział, dlatego że my udzielamy tej pożyczki via Międzynarodowy Fundusz Walutowy, wspierając kraje mające problemy finansowe właściwie we własnym interesie. Bym powiedział więcej – nawet gdyby poziom ryzyka tej operacji był wyższy niż jest, a jest bardzo mały, żeby nie powiedzieć równy zero, to i tak by nam się opłacało, dlatego że polska gospodarka tak de facto opiera się na dwóch nogach, filarach, bym to powiedział obrazowo, mianowicie popycie wewnętrznym i eksporcie, a więc popycie zewnętrznym. Ten drugi jest silniejszy i ważniejszy w naszym przypadku. Trudno byłoby sobie wyobrazić, co by mogło się dziać z polską gospodarką, jeżeli poziom kryzysu pogłębiałby się w krajach Europy Zachodniej. Oczywiście polska gospodarka, polscy przedsiębiorcy musieliby ograniczać swoje możliwości eksportowe, to by skutkowało dramatycznie dla ich firm, oczywiście także dla ich pracowników. W takim skrócie myślowym chcę powiedzieć, że im lepiej dzieje się na Zachodzie, im szybciej kraje z problemami będą z tych problemów wychodzić, tym korzystniej jest dla Polski…
P.Sz.: Panie pośle…
A.Sz.: …a więc jeżeli możemy dołożyć się do tego procesu, to jest to bardzo dobrze.
P.Sz.: Panie pośle, i na koniec bardzo krótki komentarz w innej sprawie. „Czymże innym jest sytuacja, w której ginie cała elita, w której odcięta zostaje głowa narodu? To jest wypowiedzenie wojny”, to są słowa Antoniego Macierewicza. Jak pan reaguje na tego typu retorykę?
A.Sz.: Pomijając oceny z zakresu nauk medycznych, powiedziałbym, że jeżeli ktoś chce tu wypowiedzieć wojnę i być może już wypowiada tę wojnę, to właśnie pan Antoni Macierewicz, a z nim cała opcja Prawa i Sprawiedliwości, wojnę polskiemu państwu, wojnę demokracji, wojnę praworządności. To jest działanie, które łamie demokrację, grozi praworządności i podważa autorytet państwa polskiego.
P.Sz.: I na tym kończymy. Adam Szejnfeld, Platforma Obywatelska. Dziękuję, panie pośle.
A.Sz.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)