Gazeta Wyborcza
Z posłem Adamem Szejnfeldem rozmawia Szymon Szadkowski
1) Czego nie udało się osiągnąć w deregulacji w poprzedniej kadencji?
Uchwaliliśmy dziesiątki ustaw, zmieniliśmy ponad tysiąc przepisów na lepsze, łącznie z zupełnym wyeliminowaniem wielu złych norm, ale i tak często można spotkać opinię, iż niewiele się w Polsce zmieniło. Dlaczego? Bo zmienialiśmy przepisy, a nie zmienialiśmy ludzi. Mówiąc bardziej precyzyjnie, przez cztery lata konsekwentnie poprawialiśmy prawo, ale w tym samym czasie nie zmieniała się natura pracowników administracji publicznej, urzędnicza mentalność, podejście człowieka do człowieka. Dopóki więc nie zmienimy procedur urzędniczych, pragmatyk służbowych, w końcu mentalności urzędniczej, to żadne dobre przepisy nie zmienią naszego kraju na bardziej przyjazny obywatelom, w tym przedsiębiorcom. Biurokratycznym bowiem, bezdusznym podejściem można skutecznie zniszczyć efekty nawet najlepiej przygotowanych ustaw.
2) Jakie widzi Pan priorytety w zakresie zmian w prawie dla przedsiębiorców i jak szybko uda się je wprowadzić ?
W naszym kraju potrzebne są zmiany przepisów, które dotyczą wszystkich obywateli, a nie tylko przedsiębiorców. Zanim jednak powiem o konkretnych dziedzinach prawa, czy wręcz ustawach, chciałbym zastrzec, iż w mojej ocenie najpierw powinniśmy podjąć i przeprowadzić kompleksową reformę systemu stanowienia prawa. Proces legislacyjny musi bowiem działać sprawnie tworząc prawo czytelne i transparentne. Ilość zmian prawa i nowych przepisów powinna być mniejsza, a cała procedura uchwalania ustaw winna zostać wydłużona, z uwzględnieniem w sposób bardziej podmiotowy praw partnerów społecznych do udziału w konsultacjach. Gdybym natomiast miał wskazać konkretne dziedziny, jakie uważam za priorytetowe, to na pierwszym miejscu wymieniłbym wzmocnienie statusu obywatela w państwie. Moją propozycją jest uchwalenie ustawy „proobywatelskiej”. Mam już koncepcję takiego prawa w głowie, wręcz rozpisane założenia nowej ustawy. Jej główną ideą miałoby być ustanowienie domniemania działania obywatela zgodnie z prawem oraz w dobrej wierze. Kolejną kwestią niecierpiącą zwłoki są procesy inwestycyjne. By się lepiej, szybciej i skuteczniej rozwijać potrzebujemy zmian w prawie planowania przestrzennego, w prawie budowlanym oraz prawie środowiska naturalnego. Inną dziedziną konieczną do podjęcia jest rynek pracy. Potrzebne są w tym zakresie przepisy wprowadzające większą elastyczność w stosunkach pracy oraz normy dla mikroprzedsiębiorców odmienne od tych, które obowiązują molochy zatrudniające tysiące pracowników. Równie ważne i potrzebne są zmiany w prawie podatkowym wprowadzające większą jasność i transparentność tych ustaw. W dobie kryzysu sądzę też, iż zasługują na stałe wprowadzenie do systemu prawa, a nie tylko okresowe, przyjęte wcześniej przepisy antykryzysowe. Na koniec wspomnę o potrzebie uchwalenia przepisów ograniczających ryzyko powstawania zatorów płatniczych.
3) Właśnie, deklarował Pan m.in. walkę z zatorami płatniczymi. W jaki sposób chce Pan osiągnąć ten cel?
Zatory płatnicze zawsze, ale szczególnie w okresach dekoniunktury, są bardzo groźnym zjawiskiem, i dla przedsiębiorców i dla państwa. Wywołują one bowiem w swoich łagodnych formach turbulencje w sferze działalności gospodarczej, ale gdy zjawisko osiąga znaczne rozmiary grozi dominem bankructw firm i zmniejszeniem wpływów do budżetu państwa. Wywołują także proces przechodzenia wielu firm do szarej a nawet czarnej sfery działalności gospodarczej. Założenia mojego projektu zmierzają więc do tego, by przeciwdziałać temu zjawisku nie poprzez ingerencję w sferę stosunków cywilnoprawnych kontrahentów, ale poprzez wykorzystanie przepisów podatkowych. Najkrócej mówiąc osoba, która nie zapłaciłaby należności swojemu kontrahentowi, nie mogłaby faktury za towar lub usługę wliczać w koszty swojej działalności i obniżać swojego zobowiązania podatkowego wobec państwa. Ten mechanizm w moim przekonaniu może być najbardziej skutecznym, a zarazem prawnie neutralnym.
4) Dlaczego mimo sprzyjającego otoczenia politycznego zmiany dla przedsiębiorców idą tak wolno i topornie?
Jak już wspomniałem, nie mamy obecnie dobrego i sprawnie działającego systemu stanowienia prawa, budującego przede wszystkim stabilność norm. Obowiązujący system daje szerokie możliwości „nadprodukcji” przepisów, szkodliwego często pospiechu, ale co najgorsze, psucia często nawet bardzo dobrych projektów w trakcie pracy nad nimi na poszczególnych etapach ścieżki legislacyjnej, szczególnie w parlamencie. Sytuację komplikują gry rożnych środowisk zainteresowanych w funkcjonowaniu złego, biurokratycznego prawa. Z jednej strony jest to klasa urzędnicza, ale z drugiej strony także korporacje zawodowe oraz grupy interesu poszczególnych sektorów, branż i środowisk. Te siły ścierają się ze sobą z różnym, często złym skutkiem dla efektu prawnego i praktycznego tworzonego prawa.
5) Dlaczego ustawy są tak niskiej jakości? Jako przykład nowela akcyzy na węgiel, która wchodzi w życie z nowym rokiem uchwalona przez Komisję, którą Pan kieruje. Podobnie jak w innych ustawach jest pełna nieścisłości, nie definiuje podstawowych pojęć, którymi operuje się w tej ustawie w rezultacie podatnik – przedsiębiorca ma wątpliwości jak interpretować przepisy?
Nie można w ten sposób jednoznacznie określać tej ustawy, gdyż praktycznie jeszcze nie zaczęła funkcjonować. Nie wykluczam natomiast, iż może ona zawierać rozwiązania różnie oceniane. Była ona bowiem przyjmowana w nadzwyczajnym trybie, tuż przed końcem kadencji, by jej przepisy mogły wejść w życie już od pierwszego stycznia następnego roku zwalniając przedsiębiorców z akcyzy i zmniejszając groźbę znacznych podwyżek cen, w tym energii, dla konsumentów. Nie było już czasu na ich lepsze doprecyzowanie, ani w Sejmie, ani w Senacie. Parlament stał pod presją czasu i decyzji – albo ustawa, albo podwyżki cen dla firm i ludności.
6) Wielu polityków, deklaruje chęci i potrzeby zmian, mija natomiast kadencja i żyjemy w tym samym świecie. Nic się nie zmienia, dlaczego?
Nieprawda, że nic się nie zmienia. Wystarczy choćby zapoznać się z wynikami badań Krajowej Izby Gospodarczej, która uznała, iż działalność obecnej koalicji była jednoznacznie korzystna dla gospodarki i przedsiębiorców. We wszystkich rankingach KIG wygrała Platforma Obywatelska, wyprzedzając pozostałe partie. Świadczy o tym dobitnie wynik „Barometru Legislacyjnego KIG” podsumowującego aktywność polskiego Sejmu w kadencji 2007-2011. Monitoring tej organizacji gospodarczej wykazał, iż najefektywniej swój potencjał progospodarczy wykorzystały partie koalicyjne PO-PSL (powyżej 80%), pozostałe partie odnotowały wyniki blisko o połowę niższe. W ocenie ekspertów KIG mijająca kadencja przyniosła szereg bardzo istotnych dla gospodarki ustaw, przykładowo wskazano m.in. na: ustawę Ordynacja podatkowa, ustawę o partnerstwie publiczno-prywatnym, ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, ustawę o ograniczeniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, czy zmiany w kodeksie spółek handlowych.
7) Jednak opinia samych przedsiębiorców jest znacznie bardziej krytyczna…
Cóż, trzeba więc im przypomnieć, iż w ostatnich czterech latach wprowadziliśmy dla przedsiębiorców ułatwienia na przykład w zakresie podejmowania a szczególnie prowadzenia działalności gospodarczej. Dobrym przykładem może tu być zasada „zgłoś i działaj” a szczególnie „zero okienka”, w którym za darmo, bez wychodzenia z domu, czy z biura można zarejestrować firmę praktycznie od reki. Zderegulowaliśmy też prawo, np. zamieniając obowiązek przedstawiania licznych zaświadczeń na prawo składania zwykłych oświadczeń, radykalnie ograniczyliśmy zakres kontroli w firmach, wprowadziliśmy do prawa domniemanie uczciwości podatnika, dorozumianą zgodę administracji, możliwość zawieszenia działalności gospodarczej oraz po wielkich bojach z opozycją, także zupełnie nowe przepisy ustanawiające odpowiedzialność urzędniczą. Zmieniliśmy też przepisy ustawy o rachunkowości, by łatwiej i taniej małe firmy realizowały swoje obowiązki wobec fiskusa, ustanowiliśmy partnerstwo publiczno-prawne i upadłość konsumencką, obniżyliśmy do minimum wymagany kapitał założycielski spółek kapitałowych, zlikwidowaliśmy też „areszty wydobywcze”. Zmniejszyliśmy reglamentację administracyjną działalności, czyli ilość i uciążliwość koncesji, zezwoleń, pozwoleń. Dużym osiągnięciem jest także zlikwidowanie walutowości prawa dewizowego oraz wprowadzenie ułatwień w swobodnym przekształcaniu się firm, np. spółdzielni, czy przedsiębiorstw osób fizycznych w spółki. Dokonaliśmy depenalizacji polskiego prawa gospodarczego radykalnie zmniejszając odpowiedzialność karną i finansową przedsiębiorców. Znieśliśmy również lub zmniejszyliśmy wysokość większości opłat za działalność. Równie ważne są zmiany w prawie podatkowym, jak choćby trzykrotne skrócenie okresu zwrotu podatku VAT, czy wprowadzenie ulgi inwestycyjnej dla małych firm, czy też wprowadzenie przepisów o elektronicznych deklaracjach oraz e-fakturach. Nie bez znaczenia są też zmiany dotyczące gospodarczego wymiaru sprawiedliwości i egzekucji należności. Przykładem może być sąd elektroniczny i rejestracja od początku przyszłego roku spółek z ograniczoną odpowiedzialnością w ciągu 24 godzin. Znieśliśmy też obowiązek posługiwania się numerem REGON a w działalności pozagospodarczej również numerem NIP. Takich ważnych rozwiązań jest setki. Czy można więc mówić, iż nic nie zrobiono?…
8 ) No tak, ale jesteśmy na przykład na 70 miejscu w światowym rankingu Doing Business. W innym rankingu pod względem przewidywalności działań gospodarczych plasujemy się na jednym z najniższych miejsc w Europie, na równie z Bułgarią i Rumunią. Oznacza to, że nic w Polsce przez te lata się nie zmieniło, bo nie poprawiliśmy swojej pozycji w tych rankingach proszę o komentarz.
Proszę wybaczyć, ale ten pogląd także nie jest zgodny z faktami. Mimo, iż w zasadzie w dostępnych obecnie rankingach używa się danych z roku 2009, a największa ilość radykalnych zmian została wprowadzona w Polsce w 2010 i 2011 roku, to jednak we wszystkich znanych mi rankingach Polska poprawiła swoje notowania wobec tych, jakie zajmowaliśmy przed 2007 rokiem. Mam tu na myśli na przykład wspomniany ranking Banku Światowego Doing Busines (awans o 6 miejsc), Indeks Wolności Gospodarczej The Heritage Foundation i The Wall Street Journal (awans o 14 miejsc), ranking Wolności Gospodarczej Instytutu Frasera (awans o 6 miejsc), Globalny Indeks Konkurencyjności Światowego Forum Gospodarczego (awans o 14 miejsc), Światowy Rocznik Konkurencyjności International Institute for Management Development (awans o 14 miejsc), czy Indeks Percepcji Korupcji Transparency International (awans o 17 miejsc). Nie jestem oczywiście zadowolony z pozycji, które mamy, ale awanse są faktem, a trend wzrostowy jest stały i pozytywny. Powinniśmy jednak zwiększyć jego dynamikę, wzmocnić i utrzymać.
9) Czy Komisja Przyjazne Państwo powinna zająć się sprawą zezwoleń i koncesji. Jest ich w polskich przepisach ogromna ilość i to one najskuteczniej blokują działalność firm.
Już się zajęliśmy. Ustawą o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, która weszła w życie niedawno, 1 lipca br., znieśliśmy większość tego rodzaju regulacji, pozostałe w sposób zdecydowany poprawiliśmy. W polskim prawie w ramach koncesji zostało już tylko siedem rodzajów działalności, natomiast jeśli chodzi zezwolenia, pozwolenia, czy licencje, które jeszcze funkcjonują, proszę mi zaufać, jestem gotów zająć się każdą, którą zainteresowane środowiska wskażą i uzasadnią, że jest niepotrzebna. Najczęściej jednak podnosi się w tych sprawach same ogólniki nie wskazując żadnego konkretnego przykładu. Swoją drogą w mojej ocenie, nie tyle przepisy reglamentacyjne są uciążliwe dla ludzi, ile biurokratyczne procedury stosowane w ich zakresie oraz urzędnicza obojętność. To one powodują problemy przedsiębiorców, zwłaszcza właścicieli małych firm. Potrzebujemy więc zmian równocześnie, i norm prawa, i zasad pracy ludzi.
10) Czy planowane są zmiany w prawie budowlanym związane z procesem inwestycyjnym i jego uproszczeniem.
Czas wydawania zezwoleń na inwestycje trwa w Polsce przeciętnie ponad 300 dni. W tym okresie należy pokonać ponad 30 procedur. W takim tempie oczywiście trudno jest gonić Unię Europejską w rozwoju. W mojej ocenie konieczne są więc zmiany, choć sprawa nie jest łatwa. Należy bowiem szanować także interes osób trzecich występujących w procesach uzgodnień projektów inwestycyjnych.
11) Czy podejmowana będzie próba zmiany ustawy o zamówieniach publicznych, tak, aby wzmocnić kwestię oceny jakości przy rozstrzyganiu przetargów?
Nie wiem, ale w mojej ocenie jest to potrzebne. Dlatego w końcu minionej kadencji złożyłem do laski marszałkowskiej stosowny projekt ustawy dotyczący tej materii. Był on znakomicie odebrany przez prawników, ekspertów i przedsiębiorców, ale gorzej jeśli chodzi o przedstawicieli administracji.