41 lat temu ZOMO i wojsko przeprowadziły pacyfikację kopalni „Wujek” w Katowicach. Krwawy bilans tej największej zbrodni stanu wojennego to 9 ofiar śmiertelnych i kilkudziesięciu rannych. Najmłodszy z zastrzelonych górników miał zaledwie 19 lat. Dla Józefa Czekalskiego, Krzysztofa Gizy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Zenona Zająca, Zbigniewa Wilka, Andrzeja Pełki, Jan Stawisińskiego i Joachima Gnidy była to ostatnia szychta w życiu. Ponad 20 górników zostało rannych od kul. Nie jest znana liczba tych, którzy zostali lżej ranni, m.in. zatruci gazem łzawiącym.
Gdy 13 grudnia 1981 r. o świcie górnicy z „Wujka” przygotowywali się do rozpoczęcia pracy, nie wiedzieli jeszcze o wprowadzeniu stanu wojennego i delegalizacji „Solidarności”. Ich niepokój wzbudziła informacja o brutalnym zatrzymaniu minionej nocy Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarności”. Po nadawanym od rana przemówieniu gen. Wojciecha Jaruzelskiego było jasne, że to efekt stanu wojennego. Wtedy do górniczego protestu przystąpiło ok. 3 tys. górników, którzy domagali się uwolnienia Jana Ludwiczaka i aresztowanych działaczy z całego kraju oraz zniesienia stanu wojennego. W całym województwie katowickim strajkowało około 50 zakładów pracy. Już 14 grudnia wojsko i milicja przystąpiły do tłumienia protestów; ogień do górników otworzono w Jastrzębiu-Zdroju pod kopalnią „Manifest Lipcowy”, raniąc 4 z nich. Decyzję o użyciu siły w „Wujku” podjęto 15 grudnia wieczorem, podczas narady Wojewódzkiego Komitetu Obrony. Wielkość sił, które skierowano do kopalni – 1471 funkcjonariuszy MO i ZOMO oraz 760 żołnierzy, dysponujących 22 czołgami i 44 wozami bojowymi – jednoznacznie świadczyła o zamiarach komunistów. Początek akcji „odblokowania” kopalni zaplanowano na 16 grudnia. Tego dnia kilka minut po 8.00 rano teren KWK „Wujek” szczelnie otoczyła milicja, do której później dołączyło wojsko. Po wezwaniu strajkujących do rozejścia się (niewzruszeni protestujący odśpiewali m.in. Mazurka Dąbrowskiego), użyciu armatek wodnych i wyrzutni gazu, rozpoczął się szturm na kopalnię. Na teren zakładu wjechały czołgi i wozy bojowe, taranując ogrodzenie. Strajkujący próbowali się bronić m.in. przy użyciu metalowych prętów. Stawiali też pośpiesznie barykady. Największy dramat rozegrał się ok. 12.30, gdy do akcji skierowano pluton specjalny ZOMO. Funkcjonariusze wyposażeni w pistolety maszynowe zabili 6 górników. Bilans ofiar śmiertelnych wzrósł potem do 9 osób – 3 rannych zmarło w szpitalu. Plan zduszenia siłą strajku w KWK „Wujek”, a także charakter ran postrzałowych ofiar (jamy brzusznej, klatki piersiowej czy czaszki) dowodzą, że masakra była działaniem z premedytacją. Świadczy o tym także fakt utrudniania przez wojsko i milicję akcji ratunkowej na terenie kopalni.
Władze komunistyczne postawiły przed sądem organizatorów protestu. 3 lutego 1982 r. wydano wyroki – 2 tygodnie po umorzeniu śledztwa w sprawie odpowiedzialności funkcjonariuszy za użycie broni palnej (rzekoma „obrona konieczna”). Na 4 lata więzienia skazano przewodniczącego Komitetu Strajkowego Stanisława Płatka. Inni sądzeni – Adam Skwira, Marian Głuch i Jerzy Wartak – usłyszeli wyroki 3 lat więzienia.
Trzeba było aż 27 lat, aby ukarać odpowiedzialnego za krwawą pacyfikację „Wujka” dowódcę plutonu specjalnego ZOMO sierż. Romualda Cieślaka (24 czerwca 2008 r. został skazany na 6 lat pozbawienia wolności). Kilkunastu jego podwładnych otrzymało kary od 3,5 do 4 lat więzienia. Nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności przywódcy komunistyczni, na czele z gen. Wojciechem Jaruzelskim. Ówczesny szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Czesław Kiszczak był sądzony w związku z masakrą w „Wujku” kilkukrotnie, począwszy od 1994 r. W 2008 r. sąd uznał jego „nieumyślną winę”, rok później były szef MSW został jednak uniewinniony.
14 grudnia 2021 r. Senat podjął uchwałę w 40. rocznicę pacyfikacji kopalni „Wujek”, w której złożył hołd zamordowanym górnikom oraz wyraził wdzięczność i podziękowania wszystkim walczącym o wolność, godność i suwerenność. „Pomimo bólu i cierpienia była to wygrana walka o przyszłość naszej Ojczyzny. Pamiętamy i pamiętać będziemy. Taka tragedia nie powinna się już nigdy powtórzyć” – podkreślili senatorowie. „Tragedia w kopalni «Wujek» stała się symbolem oporu części Polaków wobec stanu wojennego, a dziewięciu zabitych górników weszło do panteonu narodowych bohaterów walczących o suwerenną Polskę. „Pomimo bólu i cierpienia była to wygrana walka o przyszłość naszej Ojczyzny. Pamiętamy i pamiętać będziemy. Taka tragedia nie powinna się już nigdy powtórzyć” – napisano w uchwale.
Źródło: Senat RP